reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Ciąża czy nie ciąża?

celcia1988

Początkująca w BB
Dołączył(a)
22 Październik 2020
Postów
16
Dziewczyny,potrzebuję Waszej porady i liczę,że może któraś z Was miała podobnie. Staramy się z mężem o dziecko. Mój cykl rozpoczął się 25 października. W tym czasie uprawialiśmy seks właściwie cały czas,codziennie lub co drugi dzień. Dzisiaj,trzy dni przed planowaną @ dostałam leciutkie plamienie,brązowe widoczne właściwie tylko na papierze toaletowym a na wkładce prawie w ogole. Załamałam się że to pewnie okres i kolejny raz się nie udało,ale potem przeczytałam,że jest coś takiego jak plamienie implantacyjne. Zrobiłam oczywiście od razu test, wyszedł negatywny ale były to godziny mocno popołudniowe a siku biegam co chwilę więc mocz też raczej rozcieńczony. I tu potrzebuję Waszych doswiadczen. Czy któraś z Was tak miała i jednak była w ciąży? Czy to możliwe żeby test nic nie pokazał jeszcze? Od razu nadmienie że bóle jajników i podbrzusza plus mega ból piersi. A na bete niestety nie mogę bo do 25 mam niestety kwarantannę. Pomozcie!
 
reklama
Rozwiązanie
Słyszałam właśnie o tym problemie z kwasem foliowym. To dziwne, ale mimo,że mam tyle bliskich osób wokół siebie,dużo łatwiej przychodzi mi pisanie tutaj niż rozmowa z Nimi. Może dlatego,że tutaj każda z Nas przechodzi podobną sytuację i rozumie co czujemy. Życzę powodzenia i jak najszybszych efektów starań😉
Kwas foliowy warto zmienić, na zmetylowany i jest pewne ze sie przyswoi , a ten zwykly nie każdy organizm przyjmuje, ja tak zrobiłam i za 3 razem sie udało
reklama
W nocy niestety rozkręciło się i przyszła @ 😟😟😟bardzo dziękuję Wam,że mimo wszystko nie zabrałyście mi wczoraj resztek nadziei. Ja chyba odpuszczam już temat na razie,bo te porażki strasznie dużo mnie kosztują. Mam już jedno dziecko i nie sądziłam,że kiedykolwiek będę miała jakiś problem z zajściem w ciążę z drugim. I nie mam pojęcia jak może się nie udawać. Owulacja jest, ilość "przytulanek" z Mężem też zdecydowanie wystarczająca,a jednak...jak długo Wy się staracie i jak radzicie sobie z tym,że nie wychodzi chociaż nie ma niby żadnych przeszkód?
 
W nocy niestety rozkręciło się i przyszła @ 😟😟😟bardzo dziękuję Wam,że mimo wszystko nie zabrałyście mi wczoraj resztek nadziei. Ja chyba odpuszczam już temat na razie,bo te porażki strasznie dużo mnie kosztują. Mam już jedno dziecko i nie sądziłam,że kiedykolwiek będę miała jakiś problem z zajściem w ciążę z drugim. I nie mam pojęcia jak może się nie udawać. Owulacja jest, ilość "przytulanek" z Mężem też zdecydowanie wystarczająca,a jednak...jak długo Wy się staracie i jak radzicie sobie z tym,że nie wychodzi chociaż nie ma niby żadnych przeszkód?
Przykro mi, na pewno się niedługo uda.
Ja staram się od stycznia, w tym czasie przeszłam ciążę biochemiczna, pozamaciczna i jakieś wariacje hormonalne. Zrobiłam też sporo badań. Ale nie poddaje się. Nie mam jeszcze dzieci za to mam już 31 lat.
Co do radzenia sobie to nie ma złotego środka. Ja po prostu uparcie dalej próbuje i to mi daje siłę że może następnym razem się uda. Ale mam też bardzo często załamania ale na szczęście wspiera mnie bardzo mąż i razem jakiś dajemy radę.
 
Ja odbyłam przed rutynową kontrolę u mojej pani ginekolog z cytologią włącznie i sprawdziłam TSH i dostałam zielone światło. Od kilku miesięcy brałam kwas foliowy i wszystko wydawało się takie proste. A mija kolejny miesiąc i dalej nic. Bardzo współczuję Ci wszystkich zawirowań, wyobrażam sobie,jak ciężko musiało czasem być i podziwiam za wolę walki. Mój Mąż też bardzo mnie motywuje,ale ja to wszystko odbieram jako taką moją porażkę jakąś nie wiem... Zastanawiam się nad zrobieniem monitoringu cyklu. Ma któraś z Was jakieś doświadczenia w tym temacie?
 
Ja odbyłam przed rutynową kontrolę u mojej pani ginekolog z cytologią włącznie i sprawdziłam TSH i dostałam zielone światło. Od kilku miesięcy brałam kwas foliowy i wszystko wydawało się takie proste. A mija kolejny miesiąc i dalej nic. Bardzo współczuję Ci wszystkich zawirowań, wyobrażam sobie,jak ciężko musiało czasem być i podziwiam za wolę walki. Mój Mąż też bardzo mnie motywuje,ale ja to wszystko odbieram jako taką moją porażkę jakąś nie wiem... Zastanawiam się nad zrobieniem monitoringu cyklu. Ma któraś z Was jakieś doświadczenia w tym temacie?
Mam podobnie, że czuje jakby swoją porazke. Ale nie możemy tak myśleć.
Monitoring cyklu mysle że to dobry pomysł. Ja właśnie teraz monitoruje i czekam na owulacja ponieważ w poprzednim cyklu gdy myślałam że będzie owulacja to pęcherzyk nie pękł i zrobiła się torbiel krwotoczna 🤦
Co do kwasu foliowego to też brałam już od rok a okazało się że mam mutacje MTHFR, która powoduje że kwas foliowy się nie przekształca i organizm nie mógł jej przyswajać. Szkoda gadać w ogóle ...
Spróbuj ten monitoring, pod okiem lekarza zobaczysz co się tam na prawdę dzieje.
 
Słyszałam właśnie o tym problemie z kwasem foliowym. To dziwne, ale mimo,że mam tyle bliskich osób wokół siebie,dużo łatwiej przychodzi mi pisanie tutaj niż rozmowa z Nimi. Może dlatego,że tutaj każda z Nas przechodzi podobną sytuację i rozumie co czujemy. Życzę powodzenia i jak najszybszych efektów starań😉
 
W nocy niestety rozkręciło się i przyszła @ 😟😟😟bardzo dziękuję Wam,że mimo wszystko nie zabrałyście mi wczoraj resztek nadziei. Ja chyba odpuszczam już temat na razie,bo te porażki strasznie dużo mnie kosztują. Mam już jedno dziecko i nie sądziłam,że kiedykolwiek będę miała jakiś problem z zajściem w ciążę z drugim. I nie mam pojęcia jak może się nie udawać. Owulacja jest, ilość "przytulanek" z Mężem też zdecydowanie wystarczająca,a jednak...jak długo Wy się staracie i jak radzicie sobie z tym,że nie wychodzi chociaż nie ma niby żadnych przeszkód?
W nocy niestety rozkręciło się i przyszła @ 😟😟😟bardzo dziękuję Wam,że mimo wszystko nie zabrałyście mi wczoraj resztek nadziei. Ja chyba odpuszczam już temat na razie,bo te porażki strasznie dużo mnie kosztują. Mam już jedno dziecko i nie sądziłam,że kiedykolwiek będę miała jakiś problem z zajściem w ciążę z drugim. I nie mam pojęcia jak może się nie udawać. Owulacja jest, ilość "przytulanek" z Mężem też zdecydowanie wystarczająca,a jednak...jak długo Wy się staracie i jak radzicie sobie z tym,że nie wychodzi chociaż nie ma niby żadnych przeszkód?
Nie możesz się poddawać tak odrazu. Na formum jest wiele dziewczyn które się latami starają..
Ja już jedno dziecko mam, druga ciąże straciłam 2 lata temu i teraz staram się na nowo..
 
reklama
Słyszałam właśnie o tym problemie z kwasem foliowym. To dziwne, ale mimo,że mam tyle bliskich osób wokół siebie,dużo łatwiej przychodzi mi pisanie tutaj niż rozmowa z Nimi. Może dlatego,że tutaj każda z Nas przechodzi podobną sytuację i rozumie co czujemy. Życzę powodzenia i jak najszybszych efektów starań😉
Kwas foliowy warto zmienić, na zmetylowany i jest pewne ze sie przyswoi , a ten zwykly nie każdy organizm przyjmuje, ja tak zrobiłam i za 3 razem sie udało
 
Rozwiązanie
Do góry