Cześć dziewczyny, dawno mnie tu nie było
moi panowie skończyli już 5 tygodni, zdążyliśmy nawet być na "wakacjach", rosną pięknie i są w miarę grzeczni.
Witam wszystkie nowe bliźniakowe mamy
Marluna, ja też nie miałam podawanych sterydów, chyba jako jedna z niewielu mam tutaj mimo, że ciąża była jednokosmówkowa. I uzasadnienie było podobne jak u Ciebie, czyli nie podaje się sterydów profilaktycznie. Tyle, że u mnie ciąża nie była zagrożona, łożysko prawidłowe i wiedziałam, że jeśli cokolwiek się zdarzy to mnie położą na oddziale te sterydy dostanę.
Większość ubranek też kupiłam w lumpkach, często trafiają się firmowe i bardzo porządne. Z tych małych dzieciątka naprawdę szybko wyrastają, ale u nas na przykład jest wieczny problem z ulewaniem i na początku przebieraliśmy kilka razy w ciągu dnia, więc trochę tych ubranek schodzi. Pepco ma fajne rzeczy czasem ale jakościowo słabsze - często się deformują po praniu i niektóre są z mało rozciągliwej bawełny i ciężko założyć jak się dziecię akurat pręży na przewijaku. Tesco jest spoko, przyjemny materiał ale w dwóch sztukach bodziaków wypadły nam dość szybko dziurki. Coolclub super, ale trzeba polować na przeceny.
Co do wyprawki - laktator i butelki koniecznie, mi na początku było bardzo niewygodnie karmić obu na raz, więc jednego miałam na piersi, drugiemu dawałam z butli odciągnięte mleko. W ogóle warto mieć zawsze odciągniętą butlę w zapasie, żeby wykorzystać w chwili kryzysu. I my chusteczki używamy tylko w plenerze, w domu mamy obok przewijaka miseczkę z przegotowaną wodą i myjemy wacikami.
U nas bardzo się sprawdziły chusty do noszenia - jeśli jeden egzemplarz jest marudny, to go pakuję i mam wciąż ręce wolne gdyby trzeba było przyjść z odsieczą drugiemu. Popieram też dwie suszarki do prania, na pewno się miejsce na nich nie zmarnuje.
Faktycznie sam czas ciąży to był luzik (choć końcówka bardzo wykańczająca), teraz zdecydowanie więcej zamieszania, ale nie jest tak, że na nic nie ma czasu i jest się przywiązanym do domu i dzieci. Może jestem wyrodną matką, ale tydzień po cesarce pojechałam sama na 2h zakupy zostawiając dzieci z mężem i wszyscy przeżyli. Na czas po wyjściu ze szpitala fajnie mieć pomrożone obiady albo życzliwą babcię, która poratuje kulinarnie, bo trochę głowy nie ma do gotowania, ale potem wszystko wraca do normy. Co prawda pierogów nie probowałam lepić, ale naleśniki można smażyć spokojnie
Wózek mamy tfk, byłam nim zachwycona jeszcze zanim się maluchy urodziły, ale teraz jestem w nim zakochana. Prowadzi się lekko, jest mega zwrotny, łatwo się podbija na krawężniki, wytrzymuje jazdę po drogach szutrowych i innych wertepach, dostęp do kosza elegancki, wszędzie się mieści (nawet w osiedlowym sklepie między półkami dał radę), łatwo się składa, no i dla mnie jednak było istotne, żeby widzieć obydwoje dzieci, a bałam się, że w wózkach typu jeden za drugim to będzie utrudnione.
Natomiast nie ma się co czarować, że po cięciu dacie radę wkładać i wyjmować wózek do bagażnika samochodu - ja też miałam taki plan i skończyło się na tym, że mąż wyjmuje wózek rano z auta i stawia na dole na klatce.
Trzymam kciuki za Wasze piękne, donoszone bliźniaki!