Hej dziewczyny
Dziś muszę nadrobić zaległości i sprawdzić co u Was, bo ostatnio tak dostaje w kość, że nie mam kiedy tu wejść. U nas wszystko dobrze i nie wiem dlaczego trzymają nas ciągle w szpitalu. Chcieli mnie wypisać, a dziewczynki zostawić, ale nie dałam się
Nie musiały być w inkubatorach, oddychaly samodzielnie, żółtaczki nie mają, jedzą jak małe wyglodniałe smoki i są bardzo chęne do piersi w dodatku już przybrały na wadze. Bo oni mają procedurę związaną z wczesniakami - masakra. Najgorsze są noce, bo w dzień dzielnie wszystko ogarniamy z mężem i nie ma żadnego problemu. W nocy zostajemy same i czasami jest ciężko po tylu już slabo przespanych nocach - wyglądam jak zombiak
Ale powiem Wam, że stwierdziliśmy z mężem, że nigdy nie byliśmy tak szczesliwi jak teraz kiedy mamy te słodkie, łakome i rozwrzeszczane czasami bobasy
Kocham nad życie
Tak bardzo czekamy na wyjście do domu a czas jakby stał w tym szpitalu w miejscu
Życzę Wam wszystkim powodzenia i żeby wszystkie nasze historie ciążowe dobrze się skończyły