reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Kochani, niech te Święta będą chwilą wytchnienia i zanurzenia się w tym, co naprawdę ważne. Zatrzymajcie się na moment, poczujcie zapach choinki, smak ulubionych potraw i ciepło płynące od bliskich. 🌟 Życzę Wam Świąt pełnych obecności – bez pośpiechu, bez oczekiwań, za to z wdzięcznością za te małe, piękne chwile. Niech Wasze serca napełni spokój, a Nowy Rok przyniesie harmonię, radość i mnóstwo okazji do bycia tu i teraz. ❤️ Wesołych, spokojnych Świąt!
reklama

Ciąża bliźniacza

Darunia a powiedz mi - z wózkiem jeden za drugim - jesteś wstanie podnieść wózek na krawężnik czy jakieś inne przeszkody? Bo mam dwie znajome z blizniakami w różnym wieku i one od razu odradzaly zakup jeden za drugim gdyż dzieci szybko rosną i podbić wózek na jakiś stopień czy próg to istna tragedia. A co do wozka obok siebie to te co mają poniżej 80 cm w większość przejść i drzwi się mieszczą. Co do przejść między regalami to myślę że jedne jak i drugie mogą stwarzać problemy
 
reklama
Witajcie! Jestem tu nowa (26 tydzień ciąży - dwie księżniczki :biggrin2:
Mam do Mam pytanie, może któraś z Was jest w podobnej sytuacji. Mam 3 letniego pieska. Nie jest duży, waży tylko 6 kg coś w typie jack russell terriera. Obawiam się niestety czy sobie poradzę z dwójką małych dzieci i psem jednocześnie. Oczywiście początkowo będzie przy mnie mąż i mama, ale wiadomo mąż wróci do pracy, mama zresztą też i ja zostanę sama. (mama mieszka ponad 100 km od nas) Pojawiają się wątpliwości (głównie u męża) czy damy sobie radę? Czy może któraś z Was ma podobnie lub Jej znajome miały?
Dla mnie osobiście porażką byłoby oddać komuś psa, ale już sama nie wiem.....
czuję, że wszyscy są przeciwko mnie i traktują chęć zatrzymania psa, jak mój kaprys :frown:

Ja mam prawie identyczną sytuację, tylko że mój psiak to owczarek niemiecki, więc gabaryty trochę większe :) Mama na początku też przyjedzie ale ma ponad 200km, sunie już od dłuższego czasu przygotowujemy bo ja już nie mogę z nią wychodzić z racji na mój stan( muszę leżeć) i na jej siłę, więc mąż ją wyprowadza 3-4 razy dziennie+ ze 2razy w tyg trzeba ją wybiegać. Zaczęliśmy on zmiany zabawek, żadnych maskotek piszczałek, zostały jedynie szarpaki i piłki(czasem jak układam w komodzie maluchów i usłyszy piszczałkę to przybiega i che podkradać ale komenda "zostaw" działa). Oczywiście ma zakaz wchodzenia na łóżko i już przywykła, chociaż odkąd wróciłąm ze szpitala to chciała się przytulać i właziła ale ogólnie się słucha i jak każę to od razu zejdzie. Pozwalam jej obwąchiwać wszystkie rzeczy maluchów więc już czuje że nadchodzą zmiany. Słyszałam też o tym żeby np puszczać czasem płacz dziecka żeby przyzwyczaił się psiak do nowych dźwięków i do tego że nosimy jakieś zawiniątko na rękach :) ale jeszcze nie próbowałam.
My też mamy sporo osób przeciwko psu, zwłaszcza starsze osoby, że taki duży pies w bloku,a jeszcze jak się dzieci pojawią to jak JA sobie dam radę.... zaraz chwileczkę JA ? Dzieci mają tatę więc też on mi pomoże najgorsze są początki a później to już się każdy jakoś dociera.
Nie ma co się przejmować opinią innych, bo to tak jak już kiedyś z dziewczynami dyskutowałyśmy o ciąży bliźniaczej, jedni ci pogratulują a inni że współczują... cóż lepiej nie zaczynać takich dyskusji bo zawsze trafi się ten "mądrzejszy" :p
 
Dziewczyny odebrałam wczoraj wynik testów pappa i wyszło słabo... teoretycznie wskazanie do amiopunkcji bo jedno z dzieci ryzyko.ma poniżej 1:300. Wyszedł mi niski poziom białka pappa.. w każdym razie dzieci w sumie oglądane były 2 razy u dwóch specjalistów i usg wygląda wzorowo także jak mi lekarz wytłumaczył taki wynik z krwi świadczy o tym iż będę miała problemy w 3 trymestrze np. Z cukrzycą. Nie zdecydowaliśmy się na amiopunkcje bo wynik mało poniżej normy a w Anglii np. Norma to 1:100.

Napisane na GT-I9305 w aplikacji Forum BabyBoom

Też robiłam testy i na jednym maluchu wyszło prawidłowo a na drugim wysokie ryzyko powyżej 1:300 dla trisomii 18 i 13 i że jestem w grupie pacjentek dla których zalecane są testy inwazyjne tj. biopsja kosmówki i amniopunkcja. Zaczęłam więc więcej czytać o tych testach i opinie są podzielone jednak większość z nic wskazywała na to że w ciąży mnogiej ciężko jest uzyskać miarodajne wyniki a same zabiegi np. amniopunkcja mogą zakończyć się poronieniem. Więc nie zdecydowałam się na nie. Bałam się że w najgorszym wypadku mogę stracić oboje dzieci. Byłam przerażona trochę tym wszystkim, ale kolejne usg genetyczne i te które miałam u swojego lekarza uspokajały mnie coraz bardziej. Jedyną drobną nieprawidłowość jaką dojrzał lekarz na tym genetycznym to pępowina dwunczyniowa, kazał obserwować i później przypominałam o tym mojemu lekarzowi i jak leżałam w szpitalu, ale uspokoili mnie że póki maluchy rosną równo i przyrost ich wagi jest prawidłowy to nie mam się co tym przejmować bo taka pępowina czasem występuje, ale nie koniecznie oznacza coś złego. Nie wiem czy trochę cię uspokoiłam ale mam nadzieję że nastawisz się tak jak ja że wszystko z maluchami będzie dobrze :)
 
Ja mam prawie identyczną sytuację, tylko że mój psiak to owczarek niemiecki, więc gabaryty trochę większe :) Mama na początku też przyjedzie ale ma ponad 200km, sunie już od dłuższego czasu przygotowujemy bo ja już nie mogę z nią wychodzić z racji na mój stan( muszę leżeć) i na jej siłę, więc mąż ją wyprowadza 3-4 razy dziennie+ ze 2razy w tyg trzeba ją wybiegać. Zaczęliśmy on zmiany zabawek, żadnych maskotek piszczałek, zostały jedynie szarpaki i piłki(czasem jak układam w komodzie maluchów i usłyszy piszczałkę to przybiega i che podkradać ale komenda "zostaw" działa). Oczywiście ma zakaz wchodzenia na łóżko i już przywykła, chociaż odkąd wróciłąm ze szpitala to chciała się przytulać i właziła ale ogólnie się słucha i jak każę to od razu zejdzie. Pozwalam jej obwąchiwać wszystkie rzeczy maluchów więc już czuje że nadchodzą zmiany. Słyszałam też o tym żeby np puszczać czasem płacz dziecka żeby przyzwyczaił się psiak do nowych dźwięków i do tego że nosimy jakieś zawiniątko na rękach :) ale jeszcze nie próbowałam.
My też mamy sporo osób przeciwko psu, zwłaszcza starsze osoby, że taki duży pies w bloku,a jeszcze jak się dzieci pojawią to jak JA sobie dam radę.... zaraz chwileczkę JA ? Dzieci mają tatę więc też on mi pomoże najgorsze są początki a później to już się każdy jakoś dociera.
Nie ma co się przejmować opinią innych, bo to tak jak już kiedyś z dziewczynami dyskutowałyśmy o ciąży bliźniaczej, jedni ci pogratulują a inni że współczują... cóż lepiej nie zaczynać takich dyskusji bo zawsze trafi się ten "mądrzejszy" :p

Trochę mnie pocieszyłyście. ja od początku ciąży jestem na zwolnieniu, na szczęście nie muszę leżeć, ale lekarz wolał dmuchać na zimne (oczywiście od wielu życzliwych słyszałam, że ciąża to nie choroba i że pewnie sama chciałam to l4...bez komentarza- pierwszą ciąże poroniłam w 10 tygodniu. Gdyby to ode mnie zależało chodziłabym do pracy do końca lub dopóki nie poczułabym, że nie daję rady) Spacery z psem również ograniczyłam do 3- to ja wychodzę z nim o 6 kiedy mąż szykuje się do pracy potem kładziemy się jeszcze spać :) potem znów wychodzimy, no i wieczorem mąż. piesek niestety śpi w łóżku, tzn. zwracamy mu uwagę i schodzi ale w nocy gdzieś i tak cichaczem wejdzie ;-) najlepszym rozwiązaniem żeby go oduczyć byłaby klatka kennelowa. Widzisz, piszesz, że dzieci mają jeszcze Tatę. do tej pory mąż nie wykazywał w ogóle chęci oddania psa, to jego pupil... nie wiem skąd ten pomysł Mu się wziął. Wybiega za bardzo w przyszłość bo zastanawia się co będzie jak dziewczynki zaczną chodzić...przecież przez niemal rok tyle się może zmienić! liczyłam, że jak dziewczyny przyjdą na świat to ja wezmę wieczorne spacery, a On te przed pracą a w ciągu dnia sobie jakoś poradzę, tym bardziej, że pojawią się na świecie latem więc wydaje się łatwiej....
u mnie problem to najbliżsi....teść wróg zwierząt, moi rodzice piesek ok, ale na podwórku, moja mama lekko przerażona bo jest pielęgniarką na chirurgii a tam jak wiadomo trafiają ludzie i dzieci pogryzione przez psy.... no i myślałam, że my z mężem mamy jedno zdanie... a teraz już sama nie wiem.
dodam, że mój mąż jest naprawdę opiekuńczy i strasznie się stara w ciąży, dba o mnie i czeka na dziewczynki ale teraz mnie zaskoczył z dnia na dzień.... :(
 
Paolaj klatka jest super rozwiązaniem tylko że nasza ma ją od małego i traktuje ją jako swój pokoik :) Prawie zawsze jest otwarta, chyba że przychodzą goście którzy nie za bardzo lubią jak psiak ich wita zbyt czule :p ale teraz nawet jak słyszy dźwięk domofonu to wchodzi do klatki. Nasza kończy w maju 3 lata ale dalej jak szczeniak się zachowuje czasem chociaż widzę że czuje mój stan bo bardzo się zmieniła jest ostrożniejsza. Podobno psiaki czują takie rzeczy, na samym początku ciąży kładła mi łepek na brzuchu :) teraz się boi bo czasem obrywa kopniaka od chłopaków :p
 
Paolaj klatka jest super rozwiązaniem tylko że nasza ma ją od małego i traktuje ją jako swój pokoik :) Prawie zawsze jest otwarta, chyba że przychodzą goście którzy nie za bardzo lubią jak psiak ich wita zbyt czule :p ale teraz nawet jak słyszy dźwięk domofonu to wchodzi do klatki. Nasza kończy w maju 3 lata ale dalej jak szczeniak się zachowuje czasem chociaż widzę że czuje mój stan bo bardzo się zmieniła jest ostrożniejsza. Podobno psiaki czują takie rzeczy, na samym początku ciąży kładła mi łepek na brzuchu :) teraz się boi bo czasem obrywa kopniaka od chłopaków :p

ja też uważam, że nasz Spike czuje, że coś się zmieniło :) wcześniej nie było opcji, żeby po porannym spacerku poszedł spać bo chciał się bawić. oczywiście są takie dni, że jest jak szczeniak jeszcze, ale też takie dni kiedy to prawdziwy facet i głupieje przez suczki, ale ogólnie to pieszczoch. i teraz tak grzecznie śpi ze mną. jak ktoś przychodzi to się bardzo cieszy,jest towarzyski.Trochę niepewnie do dzieci, ale jak mu nie pasuje to się chowa pod stół, oddala się od nich. nie zaczepia. no moje dziewczyny jeszcze aż tak mocno nie kopią, żeby uciekał ;-)
a jak chce mieć chwilę spokoju to mu daję jakiś przysmak- śmierdziucha i sobie siedzi u siebie i wcina.
 
A taki obok siebie jest zły ?? Mi sie tylko taki podoba
ktos tu dobrze napisal - trzeba przede wszystkim sie zastanowic jakie ma się wymmagania co do wozka,gdzie sie mieszka itd. Bo np co jest wazne:
- czy sie mieszka w bloku czy w domu. Jakw bloku na 4 pietrze bez windy to wozek musi byc lekki, zeby go znosic, musi byc waski zeby moc go zniesc albo przechowac w piwnicy,. Ja mieszkam w domu, szerokie drzwi wiec dla mnie szerokosc nie miala znaczenia ale
- jesli chcemy z dziecmi chodzic do sklepow np podczas spaceru wejsc po chleb, wedline, do rossmanna po pieluchy itd -to wozek musi byc w miare waski, zeby sie przecisnac w kasach. Moj byl jeden obok drugiego mial 78cm i sie miescil wszedzie.
- czy bedzie sie jezdzilo samochodem z dziecmi i czy bedzie wozek wozony w bagazniku. Jesli tak, to musi sie latwo skladac. Nie kazdy sie latwo sklada.
- kiedy dzieci sie urodza -jak w zimei to wiadomo raczej gondole sie rpzydadza, zeby chronily przez wiatrem i zimnem ale jak w lato to moze bez gondoli, przeciez spacerowke mozna na plasko rozlozyc...
- czy dzieci beda duze- no jak sie samemu ma 190 cm wzrostu a maz 210cm to raczej i dzieci beda spore. Wtedy odradzam kupowania waskich wozkow, bo zwyczajnie dzieciaki szybko nie beda sie miescily
- jak sie mieszka na wsi i bedzie sie chodzilo po wybojach - musi byc amortyzacja i duze pompowane kola
- jak sie meiszka w miescie i sie bedzie chodzilo po chodniczkach to - eeee to tez polecam duze kola i amortyzacje bo trzeba podbic wozek pod kraweznik, te chodniki tez sa koslawe wiadomo.
- duzy kosz- ja to zawsze na spacerach zakupy robie i naprawde mis ie rpzyjaje duza przestrzen ladunkowa:)
-
Ja mialam oba wozki jeden obok drugiego i jestem zwolenniczka takiego rozwiazania. Mi sie to sprawdzilo. Dzici widze, nie bija się kazdy ma taki sam widok, podają sobie rece, zabawki, gadaja do siebie w wozku. Mi w wozkach ejden za drugim nie podoba sie to, ze dzieci nie maja kontaktu ze sobą ale to moze tak tylko mis ie wydaje. Genelanie to trzeba praktycznie do tego podejsc, bo to wazny zakup.
 
reklama
Do góry