KOchane Brzuszki

Witam i przepraszam za ogromną przerwę w pisaniu. Obiecałam że jak dojdę do siebie to opiszę jak było z moim porodem z dziećmi i ogólnie. MOje dziewuszki wczoraj skończyły miesiąc, są rozkoszne, zdrowe i ładnie się chowają. Jesteśmy z mężem bardzo szczęśliwi, że wszystko tak ładnie się udało i dotrwałam tak długo (urodziłam 15 dni przed terminem przez cc). Chciałam Wam pokrótce napisać jak wyglądało to w moim przypadku. Otóż umówiłam się z moją gin na 03 kwietnia (wielka sobota) na cięcie, no i zastanawiałam się czy na pewno dobrze robię że decyduję za dzieci, i że chcę rozwiązać ciąże wcześniej. Nie wspomnę o wszystkim co mi dokuczało a było tego okropnie dużo i nie miałam już siły...Owej nocy przed cesarką wstałam siku, a tu chlup... wody zaczęły płynąć i to w ilościach jakich się nie spodziewałam. Na pewno nie da się tego przeoczyć zapewniam. Więc pojechaliśmy wcześniej kilka godzin zaledwie. Lekarz dyżurny porobił badania i stwierdził że powinnam rodzić naturalnie bo nie ma wskazań do cięcia, modliłam się żeby noc się skonczyła szybko i żeby zaraz przyszła moja gin, tym bardziej że dostałam bóli krzyżowych a rozwarcie szło jak krew z nosa... Gdyby nie ona, męczyłabym się strasznie długo, tym bardziej że Pan dr nie powiedział mi podstawowej kwestii mianowicie że po prostu mogę się nie zgodzić na próbę porodu naturalnego przy bliźniakach. Kiedy ona się pojawiła wreszcie miała nawet do mnie pretensje dlaczego tak wcześnie jestem ale po wyjaśnieniu że to wody itd uśmiechnęła się załatwiła wszystkie papiery i w ciągu 20 minut byłam na sali operacyjnej. Sama operacja piękna rzecz, chwila moment i dzieci były na świecie, potem szycie i zjazd na salę pooperacyjną. Tam się zaczęło, dreszcze, potem jakieś uderzenia gorąca i dziwne uczucie kiedy wracało czucie w nogach i brak brzuszka
Ostatecznie nie mogłam dlugo dojść do siebie bo macica była monstrualnych rozmiarów i nie mogłam się ruszyć. Kiedy zaczęłam już chodzić, a kazali nam wstać w ten sam dzień wieczorem, a w niedziele już zaczynało się minimalnie lepiej to w poniedziałek miałam okropny kryzys i tak mnie rwała rana że wyłam po prostu z bólu, w podawali mi już tylko tabletki ze środkiem przeciwbólowym. Potem się poprawiło i byłoby świetnie gdyby nie fakt że dostałam stan zapalny i po zdjęciu szwu otworzyła mi się rana i wylała się ropa, którą mam jeszcze do dzisiaj...Polożna jeździła do mnie co chwilę i opatrywała mnie skrupulatnie i zaczeło się goić no ale nie do końca w dwa tygodnie po porodzie tak mnie rwało że znów wyladowałam w szpitalu, tyle że zwykły lekarz dyżurny mi musiał udrożnić ujscie tej ropy i przez dziurkę która się otworzyła wsadził pensetę i rozwalił mi pod skórą po całej długości cięcia, znów wyłam na fotelu... ale wróciłam do domu i teraz jest juz dobrze. Trwało to w sumie miesiąc, została malutka dziurka która z każdym dniem jest mniejsza, ale wycierpiałam się za wszystkie czasy!!! Dobrze przemyślcie zatem decyzję sposobu porodu. Żaden nie obejdzie się bez bólu z tą różnicą że sn boli przed a cc po fakcie...
Moje dziewczynki są za to cudowne, wszyscy są nimi zachwyceni... Przyjechała moja teściowa i od kilku dni razem z moją mamą opiekują się małymi wieczorami a ja z mężem korzystam ile mogę i wychodzimy to do knajpy, to do kina lub znajomych i staramy sie zagospodarować ten czas bo nie wiadomo kiedy się to powtórzy... Przez ten weekend puściliśmy tyle kasy że aż się za głowe można złapać, ale nie żalujemy sobie, w końcu po takiej przerwie należy mi się i koniec co tu dużo gadać... Zasłużyłam przeciez, bo ostatnie 4 miesiące były dla mnie koszmarne w ciąży więc trzeba jakoś odetchnąć i wrócić do życia. Postaram się wrzucić jakieś fotki małych ale musicie mi podesłać instrukcje jak to zrobić, bo nie robiłam tego jeszcze...
Całuje Wasze brzuszki i cieszę się że ciągle pojawiają się nowe bliźniacze mamy które dowiadują się że bedą podwójnymi mamami. Ciągle jak sobie przypominam jak ja zareagowałam na tę wiadomość to mam świaczki w oczach, bo to cudowne przecież i warto było. AAAA i zapewniam Was jeśli bardzo cierpicie w ciąży i macie wszystkie możliwe dolegliwości to obiecuję że wszystko mija!!!! Nie od razu w momencie porodu, ale naprawdę człowiek wraca szybko do formy. Mimo moich kłopotów z raną mogę powiedzieć że i tak było o niebo lepiej niż w ciąży chociaż bolało jak cholera.no i odnośnie gubienia kilogramów. Teraz już mogę się przyznać w dniu porodu jak przyjechałam do szpitala i stanęłam na wadzę wskazówka zatrzymała sie na 106 kg!!!!! Strasznie dużo przy moich 166cm wzrostu, po tygodniu zeszło 16kg, natomiast dziś ważę 85kg czyli 21 mniej i mimo że mam jeszcze sporo do zrzucenia, to przynajmniej zaczynam wyglądać jak człowiek i wierzę że reszta to kwestia czasu i samozaprcia. Dam radę przede wszystkim dla siebie

Pozdrawiam Was kochane i jak macie jakiekolwiek pytania to piszcie śmiało postaram się być na bieżąco z czytaniem
JEszcze raz buźka w brzuszki