reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Ciąża bliźniacza

reklama
Lilonka dzięki za link do artykułu, bardzo współczuje rodzicom bliźniaczek. Teraz rozumiem, dlaczego większość położnych jak tylko coś im się nie podobało w moim zapisie biegły do lekarza. A czasem nawet dostawały za to ochrzan, bo lekarz mówił,że wszystko jest dobrze - u mnie zdarzało się tak,że ktg które miałam 3 razy dziennie było akurat robione w czasie, gdy dzieci spały. Niektóre położne potrafiły mnie trzymać pod ktg po 3 godziny. Lekarz powiedział,że dziecko ma prawo spać, a będą w brzuchu najwiecej czasu poświęca na sen. Muszę przyznać,że szczególnie za jednym razem się zdenerwowałam tym,że położna zrobiła taki alarm. Ale lepiej dmuchać na zimne i ja im się wcale nie dziwie.
 
U mnie było tak, że dopiero lekarz decydował o odłączeniu od ktg. Kiedyś leżałam ponad 2 godziny, bo się lekarzowi coś nie podobało. Moje Kluchy były hiperaktywne pod ktg i myślałam że jajo zniosę, a położne się śmiały, że takich wiercipięt to nie widziały. U nas na oddziale ktg było z rana, a 3 x dziennie badanie tętna. Ale ktg podłączali jak coś Cię niepokoiło - np słabe ruchy.
 
A u mnie było właśnie tak że pod ktg jeden maluch co chwilę uciekał,zanikalo tętno od samego rana,tego dnia byłam chyba z 6 razy pod ktg,wieczorem jakieś 3 godziny,położne chodziły wokół mnie na palcach i uspokajaly mnie i udawały że nic się nie dzieje ale widziałam że jest nerwowa atmosfera aż w końcu przyszedł lekarz i wysłali mnie o 23 na porodówkę,tam kolejne godziny pod ktg,niby wszystko było ok ale już o 9 myszory były po drugiej stronie brzucha :-) ciecze sie że położne były czujne :-) choć nie powiem kosztowało mnie to dużo nerwów.
 
Wiecie co jak tak was czytam to nie wiem czy dobrze że jestem w domu :-( ale nie chce jechać na weekend na patologie i zostawić męża z mała :zawstydzona/y: wiem maluchy ważniejsze i ich zdrowie ale... sądzę że jest ok, po prostu po wtorkowym fikołku, i po środowym układaniu się pod żebrami znalazły swoje miejsca ;-) czuje ruchy ale nie jest to dyskoteka jaka była która mnie do skurczy i wymiotów doprowadziła.
 
u mnie jeszcze od tego żelu co nim smarują zrobiło mi się uczulenie, tam gdzie te kółka to aż krwią mi podeszło, tak się stało po właśnie 3 godzinnym leżeniu. Powiedziałam położnej i się okazało,że można swoim kremem smarować. A mój mały od początku nie lubił ktg, nawet wtedy gdy w 21 tygodniu zaledwie przystawiali te kółka aby tętna posłuchać. Mały uciekał, potrafił też "podbiec" skopać kołko i uciec. Już wtedy wiedziałam,że niezły ananas mi rośnie :-)

Justynia na pewno wszystko będzie dobrze, ale pamiętaj,że jak coś Cię zaniepokoi, inaczej się poczujesz to jedź do szpitala, w końcu to już tuż tuż. Weekend nie weekend ale lepiej być pod opieką lekarską. Ja cały czas chciałam aby TO stało się za dnia, aby nie przytrafiło się w nocy, bo nie chciałam trafić na akurat dyżurującego lekarza, chciałam, aby to był mój dr lub jeden z tych co za dnia pracują i na okrągło robią cc. I udało się, doczekałam obchodu :-)
 
Gotadora - ja też miałam uczulenie od żelu i okazło się że mogą robić na wodę albo na parafinę ciekłą. Ale najlepsze że dostałam tak potwornego uczulenia na pościel szpitalną, że pozwolili mi na swoją. Jak przyszło co do czego, to miałam tyle gratów że masakra. A młodym oczywiście zebrało się na wychodzenie w środku nocy :-)
 
ja na szczęście nie spanikowałam w nocy i poczekałam na obchód, aby opowiedzieć moje nocne dolegliwości ;-) rzeczy również miałam całe mnóstwo, dla maluchów kazałam dowieźć zaraz jak mnie przyjęli i tak nosiłam się z tymi torbami bo kilka razy mnie przenosili.
 
reklama
[h=5]Cześć dziewczyny. W niedzielę 10.11.2013 przyszły na świat, ku mojemu ogromnemu zaskoczeniu moje dziewczynki Maja (1830g i 43cm) i Julia (1870g i 48cm). Dziewczynki znajdują się na Oddziale Intensywnej Terapii Noworodków w Jastrzębiu, ale oddychają samodzielnie, lekarze mówią, że jak na ten tydzień ciąży bliźniaczej są duże i silne a ich stan jest stabilny Ja dopiero wczoraj wyszłam ze szpitala i mogłam je pierwszy raz zobaczyć i dotknąć.... Z niecierpliwością czekamy aż dziewczynki będą z Nami w domu![/h]
 
Do góry