reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Każda z nas wita styczeń z nadzieją i oczekiwaniem. Myślimy o tym, co możemy osiągnąć, co chcemy zmienić, kogo kochamy i za kogo jesteśmy wdzięczne. Ale niektóre z nas mają tylko jedno pragnienie – przetrwać, by nadal być przy swoich bliskich, by nadal być mamą, partnerką, przyjaciółką. Taką osobą jest Iwona. Iwona codziennie walczy o swoje życie. Każda chwila ma dla niej ogromne znaczenie, bo wie, że jej dzieci patrzą na nią z nadzieją, że mama zostanie z nimi. Każda złotówka, każde udostępnienie, każdy gest wsparcia przybliża ją do zwycięstwa. Wejdź na stronę zbiórki, przekaż darowiznę, podziel się informacją. Niech ten Nowy Rok przyniesie szansę na życie. Razem możemy więcej. Razem możemy pomóc. Zrób, co możesz.
reklama

Ciaza - archiwum

A to tego nie wiem, my planujemy wziac cale 14 dni, zastanawiamy sie jeszcze nad 2dniami urlopu okolicznosciowego ktory przysluguje tacie z okazji narodzin dziecka

Tau te dwa dni może Tata wziąć w innym terminie, nie musi od razu po urodzeniu :-).
 
reklama
Uwierz mi ze znam sposoby szybkiego uspokajania dzieci (wtajemniczone wiedza o co chodzi :-D). A piszac o wypoczynku mialam na mysli tylko i wylacznie od pracy i spedzeniu tych dni w trojke...

A to tak, będzie się można nacieszyć nowym członkiem rodzinki :-) zwracam honor Tau:tak::tak:;-)
 
JA sie wczoraj dowiedzialam od mojej siostry ze moja mama przenosila ja ponad miesiac i miala porod posladkowy. TO bylo 40 lat temu i nie miala wyboru cesarki. Pewnie nawet USG nie miala- no i siostra musiala speddzic tydzien w inkubatorze bo byla juz cala sina :szok::szok::szok:
 
JA sie wczoraj dowiedzialam od mojej siostry ze moja mama przenosila ja ponad miesiac i miala porod posladkowy. TO bylo 40 lat temu i nie miala wyboru cesarki. Pewnie nawet USG nie miala- no i siostra musiala speddzic tydzien w inkubatorze bo byla juz cala sina :szok::szok::szok:
tez wczoraj podobna historie od mojego dziadka uslyszalam o jego siostrze....wyglada ze az w krocze popatrzyli to nic nie wiedzieli...o rany:confused:
Tak was czytam....i ten maly plusik ze mozna soebie date zaplanowac majac cesarke to rzeczywiscie dobra sprawa i ograniczony stres, bo na wariata sie nie jedzie do szpitala nie zawsze majac meza przy boku.
U mnie sie tak sklada ze termin mam na 15.06 moja dziadek ma urodziny 10.06 a bliska kuzynka 12.06 wiec moze ustrzelimy w ktorys z tych terminow, no bo niby ta cesarka to w 39 tygodniu ma sie odbyc.ehhh
wciaz staram sie do niej przekonac, ale ciezko mi idzie, ale moze jak jeszcze troszke Was poczytam to bedzie mi lepiej, piszcie dziewczynki, piszcie :-)
 
No to przeczytalam caly watek Cesarka i na 99% dopisuje sie do tego elitarnego grona:-D Chociaz z drugiej strony ludze sie caly czas ze jednak urodze SN....chociaz uparciuch z tej mojej corci straszny:wściekła/y: Chyba w slady Tatusia chce pojsc ktory tez przez cc byl rodzony:-) No nic co ma byc to bedzie! Ale cc przeraza mnie duzo bardziej niz porod SN a najbardziej to chyba znieczulenie mnie przeraza. Ale rozmawialam wczoraj z polozna i powiedziala ze jesli bedzie cc to spotka sie ze mna i powie mi dokladnie co i jak. Chyba pobawie sie w numerologie i ustale taki dzien w 39 tygodniu zeby Mala pod szczesliwa liczba sie urodzila...hihi
 
No i zaczelo sie... wszystkie czekalysmy na ta chwile. Zatem niniejszym otwieram nowy watek do opisywania wspomnien z porodowek. Mam nadzieje i baaardzo w to wierze ze beda to wspomnienia tylko mile i radosne.

I bardzo prosze zeby post nr 2 na tym watku byl autorstwa pierwszej czerwcowej mamusi - MONIKI. OK??

 
Ostatnio edytowane przez moderatora:
Ech ja na szczęście mam już to za sobą. Miałąm znieczulenie ogólne więc o samym zabiegu nic nie opowiem:-) wiem tylko że dobrze mi się spało i nawet coś mi się śniło :-D. A cieszę się że akurat takie znieczulenie miałam bo bałam się strasznie i pomimo zielonego parawanu wszystko bym widziała ( wszystko odbijało się w lampach). A tak wyspałam się za wszystkie czasy i jak się obudziłam to dzidziuś był już na świecie.
Co do bólu to nie będę ściemniała, oczywiście że potem boli. Ja miałam dodatkowo problem z obkurczaniem się macicy i dostawałam dodatkowo oxytocynę i jakieś tabletki doodbytowe na skurcze, ale najgorsze było wyciskanie brzucha..... ból jak jasna cholera. No i pierwsze próby wstania z łóżka (niestety zasłabłam i musiałam wrócić do łóżka, druga próba lepsza nawet sie przespacerowałam, ale nie pamiętam jak wróciłam do łóżka bo znowu zasłabłam- ale miałam bardzo słabe wyniki krwi po zabiegu i może dlatego). Dzieciaczka dostałam na stałe jak już poczułam się troszeczkę lepiej, i od tej pory było "radź sobie sama", i jakoś poszło.
Na szczęście szybko się zapomina o tym bólu, ja już nie pamiętam jak to bolało, troszkę mnie blizna ciągnie ale to pikuś. Wszytsko wynagradza uśmiech Fifigo.
Także trzymajcie się cesarzowe. Wszystko będzie ok.:-)
 
reklama
Ok no to zaczynamy :-D
Ja do szpitala trafiłam przez przypadek no i nie z zamiarem porodu:-D poprostu bolała mnie całą noc głowa i wymiotowałam. Po telefonie do mojej gin musiałam się spakować i pojechaliśmy do szpitala. Myślałam że dostanę kroplówkę od bólu i spokojnie wróce do domciu. Po badaniu na izbie przyjęć okazało się jednak że mam skurcze ( a ja myślałam że to mały sie tak zapiera :-D) no i rozwarcie na jeden palec (chyba). No i położyli mnie na sali przedporodowej ( bo chyba nie było miejsca gdzie indziej). Ech co ja się tam osłuchałam:baffled: ale to mają być chyba miłe wspomnienia? No to narazie straszyć nie będę :-D
I tak od 27 kwietnia dostawałam 2 razy dziennie tabletki rozkurczowe, ale niestety 1 maja jakoś przestały na mnie działać i wiedziałam że to dziwne napinanie brzucha to nie dziecko tylko skucze ( o dziwo nie bolało wogóle :-D). Po śniadanku trafiłam na fotel i po kolejnym badaniu usłyszałam "Pani Moniko o której pani jadła i piła? No to teraz pani już nic ne je i nie pije.." No i się zaczeło..... panika telefony do męża i mamy, bo już tylko ok 4 godzin mi zostało. Zleciało jak nigdy szybciutko. Opis cesarki znajdziecie na osobnym wątku :tak:
A cesarkę miałam dlatego że mały siedział sobie pupcią w miednicy :-D. Ale po tym co słyszałam co się działo na porodówce dziękowałam Bogu za cc.
Teraz na szczęście już jesteśmy w domu ( bo szpital działał na mnie strasznie, ale ten opis chyba wam daruje bo do tej pory mam uraz i nawet "Ostrego dyżuru" nie mogę oglądać).
Jak macie jakieś pytania to piszcie to odpowiem bo nie wiem o czym wam jeszcze napisać.:tak:
 
Do góry