Moja prababka mocno wpajała całej rodzinie takie różne zabobony. Ale muszę też przyznać, że nie była przesądna do bólu - poważnie traktowała tylko niektóre zabobony. Miała "osobiste podejście" do tego.
Cała moja rodzina potrafi interpretować swoje sny, ale nie wg. jakiegośtam sennika, tylko na podstawie własnych i rodzinnych doświadczeń. I sprawdza się!
Podobnie jest z zabobonami. Tylko niektóre są w rodzinie przestrzegane.
Poważniej podchodzę do 2:
- wyprawka dla dziecka
- znamię u dziecka, gdy się kobieta przestraszy
Z wyprawką jest tak, że można kupić całą (bo przecież potem po porodzie nie ma czasu na to
), ale nie wolno "dopinać na ostatni guzik", czyli np.nie składać całego łóżeczka i ubierać już w pościel itp. Zostawić coś "niedopięte".
A co do znamion, to trzymam się tego przesądu, bo sama jestem posiadaczką znamiona :-) Gdy moja Mama była ze mną w ciąży, to na wsi, gdzie mieszkała wybuchł pożar jakiś i cała wieś pobiegła zobaczyć, co się dzieje. Jak mama zobaczyła wielką ścianę ognia, to jej dech zaparło i chciała się złapać za twarz, ale moja prababcia ją powstrzymała, zabierając jej ręce i krzycząc "chcesz, żeby dziecko miało znamię???". Wtedy mama złapała się za krzyż, bo ją "przegięło" (była już wysoko w ciąży). I na krzyżu właśnie noszę piękne, duże znamię
Jakoś wolę w to wierzyć
Tak mi wpojono i może dlatego. Nie przesadzam z zabobonami na każdym kroku, ale są pewne "żelazne", których się trzymam i dobrze mi z tym :-)
Ściskam Was mocno!