sivi
Fanka BB :)
Ja ciągle rozmyślam nad tym ustrojstwem...troche to drogie, i nie wiem czy więcej strachu nie robi niż pomaga, nie wiem czy zaufałabym bardziej czujnikowi niż sobie, chyba jednak wolę sama być tym monitorem.
Z córką miałam schize na tym punkcie że nagle przestanie oddychać, zwłaszcza że 3 razy jej się to zdarzyło ale na szczęście akurat zawsze przy niej byliśmy. Noworodkowi czasem się zdarza np przy jedzeniu (nie tylko sam sen jest zagrożeniem) zachłysnąć bo przyśnie w taki sposób że nawet nie kasła, tylko bezgłośnie próbuje złapać powietrze. Raz też się tak zdarzyło że na spacerze spała w wózku i nie wiem co się stało, nagle zaczęła wymachiwać rączkami, oczka w słóp, otwarta buzia i nie mogła złapać powietrza. Takie dzieci nawet sliną potrafią się zadławić. Do pół roku czuwaliśmy nad nią w nocy na zmianę tak byliśmy przerażeni. Moim zdaniem maszyna i tak nie da pewności stuprocentowej, ja bym się bała że np nie zadziała i tak sama bym pilnowała. Na tak maleńkie dziecko trzeba cały czas patrzeć i uważać na wszystko.
Z córką miałam schize na tym punkcie że nagle przestanie oddychać, zwłaszcza że 3 razy jej się to zdarzyło ale na szczęście akurat zawsze przy niej byliśmy. Noworodkowi czasem się zdarza np przy jedzeniu (nie tylko sam sen jest zagrożeniem) zachłysnąć bo przyśnie w taki sposób że nawet nie kasła, tylko bezgłośnie próbuje złapać powietrze. Raz też się tak zdarzyło że na spacerze spała w wózku i nie wiem co się stało, nagle zaczęła wymachiwać rączkami, oczka w słóp, otwarta buzia i nie mogła złapać powietrza. Takie dzieci nawet sliną potrafią się zadławić. Do pół roku czuwaliśmy nad nią w nocy na zmianę tak byliśmy przerażeni. Moim zdaniem maszyna i tak nie da pewności stuprocentowej, ja bym się bała że np nie zadziała i tak sama bym pilnowała. Na tak maleńkie dziecko trzeba cały czas patrzeć i uważać na wszystko.