Ja mialam wlasnie takiego cycusia co mi wisial non stop i podjadal i faktycznie ciezko bylo, a teraz z racji posiadania starszej corci tez nie bedzie lekko, ale jak dla mnie, to nie zaluje tej bliskosci z niunka...
Tylko ze ja sobie postanowilam wtedy ze do 6 miesiaca mloda tak bede rozpieszczac, bo tyle czasu karmilam ja wylacznie piersia, do tego czasu tez spala glownie z nami, ale zaraz potem byly lekcje samodzielnosci

I skonczylo sie spanie z mamusia i tatusiem i powiem Wam, ze to najmadrzejsze co moglam zrobic, bo wreszcie odzyskalismy z mezem siebie i od tej pory nasza sypialnia jest tylko dla nas

Oczywiscie jak mala przyjdzie z rana, to nie ma sprawy, ale spania z rodzicami nie ma.
A co do noszenia na rekach, to tez stopniowo zaczelam ograniczac, i praktycznie cora byla noszona bardzo sporadycznie, nie pozwalalam tez innym jej za bardzo nosci, i powiem szczerze ze szybko sie przestawila i nie bylo z tym problemu i nie ma do dzis...
Tak wiec z mojego punktu widzenia na wszystko przychodzi czas u maluszka, a dzieci szybko sie ucza i przyzwyczajaja do nowych sytuacji, potrzeba tylko duzo cierpliwosci i konsekwencji, a na pewno sie uda

Ale nie wolno oszczedzac malenstwu pieszczot i czulosci... Zreszta nawet trudno sie opanowac jak sie trzyma w rekach taki cud:-)
Aha i trzeba miec jeszcze stalowe nerwy jak sie ma kolo siebie mame lub tesciowa, ktora biadoli ze dziecko placze, a wyrodna matka nie bierze na rece i nie tuli;-)- ale ja bylam twarda, bo wiedzialam ze jej sie krzywda nie dzieje.
Chociaz uczciwie przyznam ze nigdy nie dopuszczalam zeby mi sie mloda zanosila od placzu i wpadala w histerie, trzeba po prostu uwierzyc tez w swoja intuicje
No i ja tak sobie pisze z punktu widzenia mamusi, ktora siedziala z dzieckiem w domu
do 2 roku zycia, a wiem ze nie kazda kobieta moze sobie na to pozwolic...