reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Cesarskie cięcie! i wszystko co z nim związane

reklama
Ja rowniez urodzilam 14 dni przed terminem przez planowana CC - corka byla ulozna posladkowo i zaczelo starzec sie łożysko. Milam znieczulenie w kregoslup i wsyztko bylo OK, dzieki temu ze w kregoslu to bylam przytomna i widziałam coreczke jakies 2 minuty po wyjeciu z brzucha, bedzie dobrze:tak:
 
Wtajcie dziewczyny, wpadłam gościnnie poczytać jak się czują przyszłe mamy. Ja też cesarzowa, tyle, że nie planowana, a z przypadku. Myślę sobie, że gdybym wcześniej wiedziała, że będę mieć cc to oszczędziłoby mi to wiele niepotrzebnego stresu i różnych starań (masowanie krocza olejkami, cwiczenia itp). CC jest zabiegiem, i jako taki z pewnością obarczne jest pewnym ryzykiem, nie spotkałam jednak kobiety, która miała poważne komplikacje z powodu cc. Za to znam wiele kobiet i ich dzieci, które okaleczono na całe życie przez źle prowadzony poród naturalny, lub zbyt późno podjętą decyzję o cc. Tak więc głowa do góry, trzeba się cieszyć, że mamy możliwość wykrycia i uniknięcia komplikacji zanim zagrożą dziecku, czy nam. Trzeba jednak pamiętać, że naturalny poród to dla dzieciaczka nie jest próżny tród. Skurcze i cała akcja porodowa pomaga przygotować jego mały organizm do życia w nowym środowisku, pobudza większość systemów. Dlatego jeśli tylko to możliwe powinno się pozwolić na choć krótką akcję porodową, co niestety w naszych szpitalach nie jest praktykowane, chyba, że los pomoże i akcja zacznie się przed planowanym terminem zabiegu. Dlatego ja nie żałuję, że rodziłam przez cały dzień (o 6 rano przebito mi pęcherz, a cc zrobiono o 20). Wiem, że dzięki temu moje dziecko zostało lepiej przygotowane. Gdyby nie zrobiono mi cc to mogło się skończyć tragicznie, synek ważył sporo ponad 4 kg, "szedł" twarzą w kierunku spojenia łonowego, po porodzie miał wyraźnego krwiaka w okolicy ciemienia, nie chcę myśleć , co by było gdyby musiał w ten sposób przebyć całe drogi rodne. Wolę też nie wyobrażać sobie jak wyglądałoby moje krocze i szyjka po przejściu jego nieprawidłowo ułożonej, wyjątkowo dużej główki. Tak więc kobietki nie zamartwiajcie się na zapas, macie pewność, że dla dziecka to najlepsze rozwiązanie. Na koniec dodam jeszcze, że zdecydowałam sie na znieczulenie w kręgosłup, aby od razu mieć kontakt z dzieckiem. Niestety personel machnął mi nim tylko przed nosem i od razu zabrał do obróbki. Dziecko dostałam dopiero popołudniu następnego dnia. Gdybym jeszcze kiedyś miała cc to tylko w narkozie, bardziej zatruwa organizm, ale po wybudzeniu można już próbować wstawać, a po zzo trzeba leżeć nieruchomo 24godziny. Przed cc miałam dwie operacje w narkozie (nie ginekologiczne) mam więc porównanie. Nikt nie zwróci ani mnie ani mojemu dziecku tych samotnych kilkunastu godzin po porodzie, ale najgorsze jest to, że noworodek nieprzystawiony do piersi w odpowiednim czasie ma potem nieprawidłowy odruch ssania, powoduje to mnustwo komplikacji, niepotrzebnego bólu, stresu i łez. To szczególnie ważne w przypadku dzieci odsysanych, czyli wszystkich z cc (tak sądzę). Mój syn i ja bardzo długo cierpieliśmy przez to, że pielęgniarki nie zadbały o to, żeby dziecko było na czas przystawione do piersi. Dziewczyny mówię Wam to teraz, żebyście ustaliły wszystko zanim wezmą Was na stół. Jak podadzą środki znieczulające, to człowiek jest juz potem tak otumaniony, że nie myśli logicznie. Trzymam kciuki za Was wszystkie, będzie dobrze.
 
Ja urodziłam córeczkę przez CC(decyzja zapadła po 17godz. porodu naturalnego). Po CC leżałam na sali razem z kobietą, która miała cięcie 3 godziny wczesniej niz ja. Czuła się bardzo źle, nie dostała dziecka bo nie była w stanie się nim zajmowac, ledwo trzymała się na nogach.
A ja? chyba jestem nienormalna :-D, ale czułam się cudownie :szorry2:
Nie brałam pod uwage CC, byłam pewna że urodzę naturalnie, więc dużo wczesniej obejrzałam sobie w necie jak wygląda cała operacja (CC). Wiedziałam co mnie czeka i wchodziłam na salę operacyjną z uśmiechem na ustach. byłam szczęśliwa, że niedługo zobaczę córeczkę. W czasie zabiegu żartowałam z lekarzami i Panią anestezjolog (bardzo miłą). męża wyprosili z sali, gdy lekarka wzięła skalpel do ręki. Po umyciu córcię dali mężowi, a mnie zszywali. Po przewiezieniu na salę intensywnej opieki (takie procedury) dostałam córcię. Od razu pierwsze karmienie.
O 3.05 urodziła się córcia, a o 7ej przyszła pielęgniarka i pyta się kto postawil mi torbę na łóżku. Ja. :ninja: Ukucnęłam na łóżku i sięgnęłam po torbę, chciałam przebrać córcię, bo była w szpitalnych ubrankach (okropnych). Pielęgniarka zaczęla sie śmiać i powiedziała, że nie będzie problemu z "uruchomieniem" mnie. To fakt. Zaraz się umyłam (sama) i chodziłam wyprostowana. To bardzo ważne, żeby przy pierwszej próbie wstania zacisnąć zęby i się wyprostować. Jeśli się tego nie zrobi to potem będzie sie chodziło przygarbionym.:tak: Boli jak cholera, ale da się przeżyć.

świeżo upieczone mamy są bardzo dowcipne:-) Mi opowiadały kawały (jak wiadomo nie mozna się śmiać, bo brzuch boli), a ja, te które rodziły SN zapraszałam, żeby usiadły na łóżku:-D
 
ja wiedziałam że bedę rodzić przez CC, więc się psychicznie starałam przygotować, jednak się załamałam po wejściu do szpitalnej sali. Położyli mnie z dziewczyna która miała cesarkę 3 dni wcześniej i ledwo co chodziła, nic nie mogła sama zrobić ciągle wołała o przeciwbólowe leki, i wtedy miałam chwile załamania, ale wiedziałam że nie pozwolą mi rodzic normalnie. O godz. 23 dostałam skurczy a o godz. 2 już leżałam na stole. Nie bałam się wkłucia w kręgosłup bo miałam tak silne skurcze, że mi było wszystko jedno co ci lekarze robią byle tylko przestało boleć. Po 20 minutach wyjęli mi córeczkę, a potem zaszyli. Kazali mi leżeć 12 godz. z zaleceniem do 24. Ale ja po 12 godz. wstałam. Było cięzko. Pierwsze wstawanie z łóżka było bardzo bolesne, łzy leciałay ale da sie przeżyć. Następnego dnia sama zaczęłam chodzić. Wiedziałam, że musze zacisnac zeby i szybko dojść do siebie a nie tak jak tamta dziewczyna rozczulac sie nad soba. Wiem, że drugiego dzidziusia tez będę rodzić przez CC i wcale się nie boję.
Lekarze którzy mnie kroili gadali nade mną o piłce noznej bo tego wieczoru był mecz i zdawali sobie relacje. Pani anestezjolog co chwila sprawdzała mi cisnienie i sprawdzała tlen (miałam maseczkę z tlenem). Dziwne uczucie było jak zobaczyłam swoją nogę w górze a jej wclae nie czułam. Po przewiezieniu na normalna salę podlączyli mnie do nastepnych kroplówek ( w sumie miałam ich 7) a jak znieczulenie ze mnie schodziło to miałam drgawki jak w dealerce.
A dziewczynom które bedą miały CC życze powodzenia i pamiętajcie: to jak szybko wrócicie do formy zalezy od Was
 
Aniu może jeszcze zdążysz zajrzeć tutaj przed porodem. Nic się nie bój. Ja miałam nieplanowaną cesarkę ale tylko dzięki temu żyję. Miał być naturalny szybki poród, pełne rozwarcie a skurcze zaczęły słabnąć i dziecko zaczęło się cofać. Lekarz podjął decyzję o cesarce w znieczuleniu ogólnym i całe szczęście. W trakcie cesarki okazało się że miałam łożysko przyrośnięte do macicy przez co macica nie podjęła akcji skórczowej. Nastąpił bardzo silny krwotok i tylko szybka reakcja lekarza spowodowała że żyję choć już bez macicy, którą niestety usunięto aby mnie ratować. Gdybym rodziła naturalnie nie byłoby mnie już. A tak jestem i czuję się dobrze. Jak widzisz komplikacje mogą wystąpić zawsze ale nie martw się takie jak moje występują rzadko. Wszystko będzie dobrze a co do dochodzenia do siebie to szybciej niż moloby się wydawać. A jak popatrzysz na tą maleńką buzię przy piersi to już nie boli nic.Powodzenia i trzymam kciuki​
 
Ja miałam cesarkę 06.07.2007r.Zaplanowaną Gdyby nie anestezjolog też bym ją wspominała bardzo miło. Niestety mimo znieczulenia w kręgosłup czułam wszystko:wściekła/y:Były wtedy strajki lekarzy i anestezjolog się spieszyło bo miała jeszcze 8 zabiegów. Pozwoliła mnie rozkroić po 5 min. a powinna odczekać 20 sama to powiedziała. Tętno mi spadło do 50 przy wyjmowaniu dziecka,ale mimo wszystko było cudownie jak zobaczyłam swoją malutką. Parę pierwszych dni bardzo bolało,ale nie wzięłam nic przeciwbólowego. Chodziłam na drugi dzień po zabiegu. A mała dossała się do cycusia zaraz po przewiezieniu mnie z operacyjnej na salę porodową:-Dbo musiałam czekać na zwolnienie pokoju:-)Drugie dziecko[mam nadzieję że będę miała] też chcę przez cc:tak:
 
reklama
Witajcie Cesarzowe!
Dziękuje anetah za te słowa, też mam nadzieje ze bedzie ok:) 12-go ide do szpitala na 19-tą a rano około 8 mają mnie kroić ;) Jedyną zmianą jest znieczulenie, po rozmowie z anestezjolog ona doszła do wniosku że będzie mnie musiała uspać ponieważ geberalnie jest tak że jak ktoś ma coś w głwoie (ja mam naczyniaka) to nie stosuje sie tego znieczulenia w kręgosłup bo może dojść do jakiegoś tam wycieku płynu mózgowo-rdzeni... i takie tam różne, oczywiście nie bronię się wychodzac z założenia że oni wiedzą lepiej, zdaję się na nich. Mam nadzieje że bedzie ok i napewno odezwe się jak wrócimy z małą do domku:) Mam nadzieje ze bede miała co opowiadać i beda to same pozytywne rzeczy:)
 
Do góry