reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

BYTOM klinika ginekologiczno-poloznicza

Witajcie, mam termin na 23.11 i też chcę rodzic w Świętochłowicach. Chodziłam do szkoły rodzenia w Swiętochłowicach i mieliśmy z tamtąd małą wycieczkę do szpitala na na porodówkę. Szpital wywar na mnie obre wrażenie, choc faktycznie sale są małe i nie ma ograniczen co do odwiedzin. Co do personelu to słyszałm dużo dobrych opinii. Co do sal porodowych to nie mam porównania z innymi szpitalami. Wydają się steryle (muszą :biggrin2:), zadbane. Sale są 2 i przeraża mnie fakt , że z jednej sali przechodzi się do drugiej. Tylko w jednej z sal jest główne wejście. Mam nadzieję, że będę rodzic sama bez innych towarzyszek. Na porodówce jest wanna (ale nie wygląda jak dla mnie zachęcająco:hmm:), worek sakko, piłka gumowa, materac - ponoc pomagają łagodzi ból. O znieczuleniu raczej nie myślę, chciałabym urodzic siłami natury i po wszystkim byc dumna z siebie:biggrin2:.
Mam pytanie do dziewczyn, które już urodził. Czy w tym samym czasie co rodziłyście był jeszcze inny poród - jak to wygląda od strony logistycznej, czy nie ma wielkiego zamieszania:szok:. A i jeszcze jedno jak personel zapatruje się na poród rodzinny, jak traktowany jest tatuś? Pozdrawiam wszystkie dziewczyny;-)

Jak ja rodziłam to właśnie sale obok rodziła inna dziewczyna. Jakoś mi to w ogóle nie przeszkadzało-ona rodziła i ja rodziłam i tyle. U mnie był mój M., ona rodziła sama. Położne były dwie. Jedna u niej jedna u mnie. Ewentualnie jak jedna gdzieś poszła to jedna była raz u mnie , raz u tamtej dziewczyny. Lekarz też zaglądał do nas dwóch tylko, że do mnie częściej bo ja już rodziłam rodziłam, a ona jeszcze partych nie miała. Nikt z poza personelu mi po sali nie latał więc nie miałam z tym jakiegoś problemu. Co do porodów rodzinnych to bardzo do tego zachęcają. Ja rodziłam z M. ale dziewczyna dzień wcześniej rodziła np. ze swoją mamą.:tak:
 
reklama
Jak ja rodziłam to właśnie sale obok rodziła inna dziewczyna. Jakoś mi to w ogóle nie przeszkadzało-ona rodziła i ja rodziłam i tyle. U mnie był mój M., ona rodziła sama. Położne były dwie. Jedna u niej jedna u mnie. Ewentualnie jak jedna gdzieś poszła to jedna była raz u mnie , raz u tamtej dziewczyny. Lekarz też zaglądał do nas dwóch tylko, że do mnie częściej bo ja już rodziłam rodziłam, a ona jeszcze partych nie miała. Nikt z poza personelu mi po sali nie latał więc nie miałam z tym jakiegoś problemu. Co do porodów rodzinnych to bardzo do tego zachęcają. Ja rodziłam z M. ale dziewczyna dzień wcześniej rodziła np. ze swoją mamą.:tak:
Bardzo dziękuję za odpowiedź. Nie zostało mi juz wiele czasu, więc wkrótce może sama się przekonam jak to jest. Mam jeszcze pytanie, czy jesteś zadowolona ze szpitala, opieki nad Tobą i maleństwem.
 
Jedyne co w szpitalu mi przeszkadzało to, to że ilość odwiedzających nie byłą kontrolowana- do jednej babki z mojej sali wbiło naraz dziewięć osób i się przekrzykiwało nawzajem...wyszli dopiero jak obudzili i moje i jej dziecko które zaczęły się przeraźliwie drzeć:dry:
Co do opieki w czasie porodu to nie narzekam. Co prawda jest tam ponoć jedna pani doktor(reszta to faceci), która nie jest za dobra i raczej wszystko olewa ale ja na nią nie trafiłam. Co do opieki nad maleństwem to jestem zadowolona- pediatrzy sympatyczni, jeśli chodzi o pielęgniarki to tylko jedna jest taka niemiła. Reszta stara się pomóc i doradzić. Jak raz nie mogłam sobie o trzeciej nad ranem z Alą poradzić to przyszłą pielęgniarka i bardzo mi pomogła w uspokojeniu jej, nakarmieniu i uspaniu, tak, że i ja mogłam pospać:tak:
 
a ja mam pytanie...

Czy w Świętochłowickim szpitalu zrobia mi KTG bez problemu jak tam np. dzis popołudniu pojade?! Jestem w 33tc i dzidzia mi sie od 2 dni kiepsko rusza:-(
Musze miec skierowanie czy jak to wyglada?! 2 ciąża, a czuje sie jakbym 1 raz była w ciazy... jestem zielona:zawstydzona/y:
 
Witajcie , urodziłam 10 dni temu zdrową córeczkę. Rodziłam na Piaśnikach. Miałam c.c, niestety niezaplanowaną, komplikacje wynikły podczas porodu. Zabieg przeprowadził ordynator który miał właśnie dyżur. Jemu zawdzięczam życie mojej córci. A taka poza tym to mam b. mieszane uczucia co do opieki w szpitalu. Katastrofą są panie pielęgniarki z naworodków.Mam b. niemiłe wspomnienia i nie chciałbym do nich powracac, leżałam 5 dni i połowe przepłakałam (ale nie z powodu depresji) z powodu mojej bezradności i zachowań tych pań - raz jeszcze katastrofa (szczególnie taka jedna o Boże co za kobieta !!!!). Co do połoznych to róznie, są fajne - to zależy od zmiany. Jednym słowem cieszymy się, że jesteśmy zdrowe i nie chcemy powracac myślami do pobytu w szpitalu. To jest moje osobiste zdanie.
Mam jeszcze zastrzezenie co do toalet, wcale nie ma tak czysto jak to wcześniej pisano. 1 łazienka na 3 pokoje - czyli na 9 osób, dopuszczalne jest palenie papierosów w toaletach, tak było np. w naszej co dla mnie jest karygodne!!!
Nie macie też co liczyc na przebarnie łóżka czy jego poprawienie. Ja po c.c nie mogłam się ruszac i musiałam leżec w rozkopanym i sama zmieniac podkłady. Można pisac i pisac...szkoda bo myślałam , że będzie lepiej...
user_online.gif
 
eddi... a jak wyglada sprawa odwiedzin?! Bo wiem, ze jest całkowity zakaz... a tatusia wpuszczaja czy tez nie? Bo w koncu tatus tez bardzo pomocny, czy podczas kapieli czy cos przyniesc trzeba, itd...
Wie moze ktos cos na ten temat?
 
Jak ja leżałam to był zakaz odwiedzin, nie mozna było wchodzic na sale tylko ewentualnie pare chwil przd windą ale bez dzidziusia. (Tata mógł rodzic z mamą) Małą pokazywałam przez szklane drzwi, ale były mamy co wychodziły z dzieckiem , ale ja się bałam bo skoro panuje grypa to po co narazac noworodka. Jezeli chodzi o opiekę to trzeba dac sobie radę samej (jest to mozliwe - naprawdę nawet po c.c). Pielęgniarki kąpią dzieci w nocy lub nad ranem, wiec mama nie uczestniczy w myciu. Ja trochę teskniłam za mężem i było nam przykro że nie może dowoli brac małej na ręce, ale z drugiej strony mamy kiedyś narzekały na tłumy odwiedzających na salach.
 
Basuuu jak się czujesz? Zaglądasz tu? Bardzo jestem ciekawa co się u Ciebie wydarzyło... Przykro mi, że masz traumatyczne wspomnienia. Tak to jest z tymi polecanym spitalami. Ja poszłam rodzić do Chorzowa na Strzelców bytomskich... Wszyscy mi się dziwili, bo to niby taki okropny szpital... A ja wręcz przeciwnie jestem bardzo zadowolona:tak:!!!
 
Nio zaglądam tu czasem popatrzeć czy inne dziewczyny też coś piszą nowego o tym szpitalu . Ja byłam po terminie ponad tydzień, więc musiałam się zgłosić już do szpitala. Tam po przyjęciu mnie na oddział zrobili usg i się okazało że jest małowodzie i lekarz kazał położnym robić wszytskie badania na ewentualną cesarkę. Położne były niezadowolone bo akurat miały cięzki dzień dużo kobitek się zgłaszało do szpitala i dużo było porodów. Nio i się wkurzyły że jeszcze musza koło mnie robić . Ale nic tam. Ale po mnie przyjechała eszcze jedna dziewczyna króta też miała małowodzie i w dodatrku ktg wychodziło gorzej od mojego więc się zajeli nią bo już było popołudnie więc lekarze do domu. A ze mną nic. Cały weekend przeleżałam nic mi nie robili, oprócz ktg na który musiałam się prawie sama prosić bo zapominały, bo wieczorem leciał mam talent i takie tam. Następnie miałam mieć kroplówkę ale znowu nic, dopiero na następny dzień kroplówka, nic nie ruszyło więc na następny dzień kolejna kroplówka, nic nie ruszało, dodam że zaczynał się prawie 43 tydzien. Na obchodze jak pytalam się doktora to codzień mówił co innego. Już nawet z koleżanką co leżała ze mną się zakładałyśmy co dziś lekarz wymyśli , bo np. jak mówił we wtorekk rano : jutro ma pani kroplówkę, to myślałam że w środę ta kroplówka będzie ale w środę rano na obchodzie znowu słyszę : jutro ma pani kroplówkę, a na pytanie dlaczego nie dzien bo miała być, bo jeszcze się nic nie dzieje, wszytsko jest w porządku i wogóle . Kurcze bardzo długo by pisać. Wkońcu zrobili cesarkę bo był już pierwszy dzień 43 tygodnia więc już to było na ich ryzyko a kroplówki nic nie działały. Po cesarce , ktorą na sali operacyjnej wspominm super, uśmiałam się, super pani anestezjolog, naprawdę, jak zawieźli mnie na ogólną salę to przyszła właśnie pani anestejzolog i pwoiedziała że jest tylko zacznę czuć delikatny ból to wołać położną o kroplówkę bo potem nie dam rady z bólem. Nio i tak zrobiłam a na to położna mi mówi że niedawno skończyła się cesarka a mnie już boli. Że jestem wogóle nie odporna i że ona też miała dwie cesarki i wie że trzeba cierpieć ( swoją drogą prawie każda położna miała tam cesarkę ) i że ona mi może podłączyć tę kroplówkę ale jak się skończy to będzie bardzoboleć a już nic innego przeciwbólego nie dostanę. Więc chciałam jeszcze poczekać. Ale już byłam prawie nieprzytomna z bólu, wręcz rwałam włosy z głowy mąz ją zawołał żeby jednak podłączyła nio i zanim mi bvól ustąpił to minęły prawie 2 h. Masakra. Na wieczornej zmienie położnych zobaczyłam że inna położna "grzebie" mi przy kropłlówce więc mowie zeby mi nie przyśpieszała bo ja ją oszczędzam bo jak się skończy to już nic nie będzie innego. To ona się zdziwiła ze ktoś mi tak mógł powiedzieć. Ze jak będz\ie boleć to zastrzyki. Nio i dostałam tyulko jeden zastrzyk , jak chciałam później to mi mówiły "weź se pani apap" . Ogólnie po cesarce już lepiej wspominam okres bo było z górki, panie od noworodków takie sobie, ja nie mogłam się zająć dzieckiem to wzięły co prawda dziecko na noc za co im dziękuję bo nie wyobrażam sobie w nocy po cesarce robić przy dzicku. Poprostu gorzej tę cesarkę przeszłam. Połozne badają koszmarnie , poprostu koszmarnie , ból straszny, jedynie pani Grażyna jest super jak miała zmianę to dziękowała Bogu, ona bardzo delikatnie badała gdzie nie bolało za bardzo i jeszcze przepraszała że wie, że to może noleć.I ona jako jedyna chyba rodziła naturalnie. Żadnego znieczulenia do orodu nie ma tam dziewczyny chodziły po ścianach po podłodze a nic nie dostały zupełnie, tylko co chciwę badanie rozwarcie- masakra. Narazie tyle napiszę , ja mam chyba zrosty na ranie już tyle po porodzie a dalej boli, chwała Bogu że się nie mślaczy i takie tam. A i jedzenie jest "fantastyczne" bułki z masłem
 
reklama
Witaj Basuuu ty też rodziłaś w świętochłowicach? Ja tez miłam c.c w listopadzie i na leki przeciwbólowe po cięciu nie mogę narzekac. Po cięciu dostałam chyba 3 specyfiki na ból ( jeden za drugim) razem z kroplówką z elektrolitami. Fakt znieczulenie schodzi gdzieś po ok 3 h i ból jest nieziemski można się.......Pozniej dostawałam już zastrzyki i tak chyba przez 3 dni. Nigdy nie usłyszałm, że nie dostanę leku lub że mam sobie radzic sama z bólę. Pewnie to zalezy od połoznych a z tymi to bywa róznie. Co do opieki nad małą to też małam problem bo miałam cewnik i kropłówkę - no i jak zają się tu dzieckiem. Ja miłam duże problemy z karmieniem, tzn, brak pokarmu. Mleczko pojawiło się dopiero w 5 dobie, ale to podobno tak jest przy c.c. Wcześniej na forum już narzekałm na panie od noworodków. Dla mnie katastrofa - ile ja łez przez nie wylałam w szpitalu...
Pozdrawiam...
 
Do góry