reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

****************Bydgoszcz ReAkTyWaCjA ***************

reklama
JJ - no ja sama nie wiem jak ja to wyrabiam :) Ale jak mus to mus... no to sie pouczylam hehehe na forum, to teraz mykam spac :)
Do jutra :) hehe - no to byla wlasnie zapowiedz tej nauki :)
 
Dobry ;D
Poruszę znowu temat ostatnio bardzo modnej bajki dla dzieci o kupie 8)
Oto co znalazłam w necie na ten temat.

Czy dzieci będą słuchały o krowich kupkach?

Jaką kupę robi krowa, a jaką świnia? - tego uczy dzieci książka "O małym krecie...", która wkrótce pojawi się na półkach księgarń.

To światowa klasyka! - zachwala dziwaczną książkę wydawca.

"I chlap, wielki brązowo-zielony placek chlusnął w trawę tuż obok kreta. Plaf - spadła biała maź. Łubudubu - przeleciały pękate pączki" - oto fragmenty książki dla dzieci o... kupie, który przytacza "Gazeta Olsztyńska". Bohater książki - mały krecik - uparcie szuka zwierzątka, które zrobiło mu kupę na głowę. Odwiedza m.in. krowę, świnię, kozę i zająca. Gdy okazuje się, że winowajcą był pies, kret mści się w ten sam sposób.

- Pokazywać dzieciom zwierzęce zady i uczyć je rozróżniania odchodów? To nie do pomyślenia! - mówi zbulwersowany tata siedmioletniego Adasia, który przyniósł do redakcji "Gazety Olsztyńskiej" książeczkę Wernera Holzwartha (dziennikarz, profesor komunikacji wizualnej na Uniwersytecie w Weimarze - red.) pt. "O małym krecie, który chciał wiedzieć, kto mu narobił na głowę". Jego syn dostał taki prezent pod choinkę. - Niedobrze mi się robiło, gdy ją czytałem, zwłaszcza, że "zdobią" ją wielkie ilustracje załatwiających się zwierząt. Nie rozumiem, po co takie książki są sprzedawane na stoiskach dla dzieci?!

- To bardzo dowcipna i pouczająca historia, dzięki której dzieci mają okazję poznać bogaty świat przyrody od trochę innej strony, czytamy na stronie internetowej wydawnictwa, które w grudniu wprowadziło książkę do sprzedaży. - Treść i ilustracje tej książki to najwyższa światowa literatura dla dzieci, przekonuje Piotr Gil z tego wydawnictwa. - Czyta się ją jak kryminał dla dzieci. Cała akcja jest bardzo dobrze skonstruowana, kret - który prowadzi śledztwo - osiąga w końcu swój cel.


Co o tym sądzicie, kupicie swoim dzieciom?
Co jeszcze wymyślą?
Jestem bardzo ciekawa Waszych opinii na ten gówniany temat ;D
 
Wanda-witaj!

JJ-czekam na spotkanie na basenie ;)
Mkk-nr mam ten sam,więc czekam na telefon ;)
Ale co niektóre ambitne i juz myślą o podyplomówkach-ja mam dwie za sobą i powiedziałam sobie już nigdy więcej :laugh:
Chociaż nigdy nie mów nie mów nigdy...
Szykujecie jakieś spotkanko oprócz kina-bo jedno opuściłam i juz mi się chce z Wami spotkać!
 
Witam i o zdrowie pytam ;)

Olji z Matyską w szpitalu są, bo malutka wymiotowała i dostała biegunki i jeszcze problemy z gardłem i uszkami bidulka ma :( Zdrówka dla MAtysi a dla Ciebie Olji wytrwałości :-*

GeHa - gównianej książki nie kupię, bo moim zdaniem z takich dziwnych czytadeł biorą się później problemy mlodziencze - ostatnio nagłośnione w prasie i telewizji z załatwianiem swoich potrzeb na forum publicznym, nagrywanie zajadaniem się śniadanema z daniem głównym w postaci kupy, itd.... Ale też przypomnial mi sie przypadek bratanicy mojego A. (która teraz ma 14 lat i nadal jej rodzice przypominają o "zrobieniu czegoś na K"), gdzie mama czytająć jej bajki o księżniczkach dodawała od siebie informację, że księzniczki też chodzą do ubikacji robić kupę.....A to dlatego,że cócia miała nawyk i obrzydzenie oddawać stolec.... Więc może w takich sytuacjach będzie książeczka przydatna... No, ale to odosobniony przypadek
 
reklama
Witajcie,

GeHa ,ja bym nie kupiła, nie sądzę żeby taka książeczka była dzieciom do czegoś szczególnie przydatna. Już tu kiedyś pisałam, że być może o trening czystości autorowi chodziło, ale nie za bardzo mu się udało. Jeśli już to wolę, żeby Wiktor podglądał takie "CIEKAWOSTKI" w naturze, zwłaszcza, że mieszkamy na wsi, wprawdzie zwierząt nie hodujemy, ale blisko mamy do takich klimatów.
Najbardziej jednak rozbawiła mnie nota, że miała to być formuła kryminału , łał, kret tropiący autora kupy, kompletne nieporozumienie, nie wiem co autor miał na myśli.

Miłego dnia.

czy u was też tak zimno?
 
Do góry