Witam
Ech dzień znowu zakręcony.
Na szybko nagle trzeba było jechać do punktu gdzie ubezpieczamy samochód. Przyszło pismo do teściów do domu jeszcze, z windykacji, że mamy zapłacić 800 zł zaległego ubezpieczenia za samochód
! Z zeszłego roku
! No to nerwy, strach, że jak, skąd, przecież wszystkie formalności były załatwiane! Chodzi tu konkretnie o wniosek rezygnacji z jednej firmy i przejście na drugą. Już 4 lata temu tak się wykłócaliśmy z inną firmą o taki sam przypadek i wtedy doopa. Musieliśmy zapłacić podwójnie
. Mąż specjalnie po tamtej akcji wziął potwierdzenie rezygnacji ale miał to u siebie w pracy a on na wyjeździe... No to szybko do tej poprzedniej firmy, potem do punktu w którym ubezpieczaliśmy, potem telefony od miejsca do miejsca
GRRRRRRRRRRRRRR!!! Jełopy sobie chyba łosia szukali z nadzieją, ze ktoś z niewiedzy zapłaci
!!!!!!! Bronili się że nie mają, że nie mieli, że niemożliwe, że było wysyłane mailem itd itd. Dopiero jak babeczka z punktu ubezpieczeń zadzwoniła i powiedziała, że ma zwrotkę z wysłania oryginalnych dokumentów potwierdzoną odbiorem to facetowi rura zmiękła
! No ale ileż człowiek się nadenerwował, najeździł to już moje!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Pilnujcie dziewczyny tego, że jak zmieniacie firmę ubezpieczyciela to bierzcie ksero potwierdzenia wypowiedzenia!!! Bo bez tego doopa blada!
W piątek mam jeszcze zadzwonić czy zostało przesłane umorzenie postępowania windykacyjnego.
A w domu akcja. Wczoraj awaria i brak prądu pół dnia, potem jakaś awaria wodociągu i brak wody. Przeszło dobę nie mieliśmy wody! Z wiadereczkiem trzeba było latać do punktu z wodą!
Kolejka do tej wody jak za prl-u!
Chyba limit problemów wyczerpany na ten miesiąc!
Kasia a jak Twój tato się czuje?