ewelinak1
Fanka BB :)
Kochane - własnie wróciłam. Moja droga wyglądała tak:
zadzwoniłam do przychodni tam gdzie mam lekarza, nie położną
recepcjonistaka pyta czy mam tel. do położnej - nie
ona nic nie pomoże mam dzwonić do kliniki, gdzie połozna jest na codzień
nie mam n-ru
znalazła - dała
dzwonię do tej kliniki - a tam sekretarka włączona
poszłam coś słodkiego zjeść, połozyłam sie i czekam... dalej nic
dzwonię jeszcze raz - znowu sekretarka
w końcu wsiadłam w samochod i pojechałam do kliniki
przyjęła mnie jakaś kolejna położna, której nigdy przedtem nie widziałam, ale okazała się super kobietą
od razu posłuchała serduszka i mówi, że serce bije ok, ale ona woli, żeby mnie jednak skontrolowano o zadzwoniła do szpitala - wyprosiła o KTG - podziwiam ją, że tyle dałą z siebie, bo musiała ich długo przekonywać ;-)
mówi - jedź szybko prosto tam, bo oni mają dzisiaj duuuużo kobiet, bardzo zajęty dzień i trzeba nagorąco - póki się zgodzili
i powiedziała - dziękuje, że przyszłaś
w szoku byłam
pierwszy raz ktoś potraktował mnie poważnie
a w szpitalu - juz ok - położyli mnie na KTG, zbadali mocz, ciśnienie- 140/80 p- ale chyba ok, bo nic na ten temat nie mówili
sewrduszko biło szybko - i nie wiem jak to zinterpretować - bo raz biło 140, a raz nawet 200 - tak skakał ten puls maluszka, ale nie powiedziano mi, że cos jest nie tak - więc myslę, że jest ok
zapisywały mi się skurcze na 25 % - kilka razy - nie wiem też jak sie one mają do rzeczywistości - Dziewczyny, które chodzicie na KTG - proszę pomóżcie i oświećcie mnie - bo na temat całego zapisu nic mi nie powiedziano - połozna policzyła tylko ruchy, które stały się przy okazji nerwów normalne i powiedziała, że jest ok
kamień spadł mi z serca, bo wystraszyłam sie naprawdę
połozna powiedziała, że jak tak się dzieję - mam napić się soku, albo cos zjeść i połozyć się na 2 godzinki na lewym boku
jestem spokojniejsza
i jeszcze jedno - jak połozna zobaczyła mój brzuch to zapytała czy jestem pewna, że to jedno dziecko - hahhahaha
dziękuję Kochane za rady i wsparcie, kłądę się odpocząć
zadzwoniłam do przychodni tam gdzie mam lekarza, nie położną
recepcjonistaka pyta czy mam tel. do położnej - nie
ona nic nie pomoże mam dzwonić do kliniki, gdzie połozna jest na codzień
nie mam n-ru
znalazła - dała
dzwonię do tej kliniki - a tam sekretarka włączona
poszłam coś słodkiego zjeść, połozyłam sie i czekam... dalej nic
dzwonię jeszcze raz - znowu sekretarka
w końcu wsiadłam w samochod i pojechałam do kliniki
przyjęła mnie jakaś kolejna położna, której nigdy przedtem nie widziałam, ale okazała się super kobietą
od razu posłuchała serduszka i mówi, że serce bije ok, ale ona woli, żeby mnie jednak skontrolowano o zadzwoniła do szpitala - wyprosiła o KTG - podziwiam ją, że tyle dałą z siebie, bo musiała ich długo przekonywać ;-)
mówi - jedź szybko prosto tam, bo oni mają dzisiaj duuuużo kobiet, bardzo zajęty dzień i trzeba nagorąco - póki się zgodzili
i powiedziała - dziękuje, że przyszłaś
w szoku byłam

pierwszy raz ktoś potraktował mnie poważnie
a w szpitalu - juz ok - położyli mnie na KTG, zbadali mocz, ciśnienie- 140/80 p- ale chyba ok, bo nic na ten temat nie mówili
sewrduszko biło szybko - i nie wiem jak to zinterpretować - bo raz biło 140, a raz nawet 200 - tak skakał ten puls maluszka, ale nie powiedziano mi, że cos jest nie tak - więc myslę, że jest ok
zapisywały mi się skurcze na 25 % - kilka razy - nie wiem też jak sie one mają do rzeczywistości - Dziewczyny, które chodzicie na KTG - proszę pomóżcie i oświećcie mnie - bo na temat całego zapisu nic mi nie powiedziano - połozna policzyła tylko ruchy, które stały się przy okazji nerwów normalne i powiedziała, że jest ok
kamień spadł mi z serca, bo wystraszyłam sie naprawdę
połozna powiedziała, że jak tak się dzieję - mam napić się soku, albo cos zjeść i połozyć się na 2 godzinki na lewym boku
jestem spokojniejsza

i jeszcze jedno - jak połozna zobaczyła mój brzuch to zapytała czy jestem pewna, że to jedno dziecko - hahhahaha

dziękuję Kochane za rady i wsparcie, kłądę się odpocząć