A ile lezalas w szpitalu jak zakładali Ci szew? Bo to się robi pod narkoza ?
W poniedziałek miałam przyjęcje, we wtorek w południe szew, w środę wyszłam. Zakładają albo w znieczuleniu w kręgosłup albo usypiają, mnie uśpili, bo bardzo nie chciałam leżeć pod cewnikiem. Wieczorem poprosiłam tylko o paracetamol, a tak to nic mnie później nie bolało. 2 dni plamienia i koniec, praktycznie nie czuję, że coś tam mam. Do założenia szwu brałam duphaston, po założeniu lekarz kazał odstawić. Tylko ja miałam go zakładanego profilaktycznie w 14 tygodniu i mialam wtedy szyjkę 22-25mm. Na połówkowych w 19 tygodniu miałam szyjkę 28mm.
A co do googlowania, to ja po prostu znalazłam z polecenia najlepszego lekarza w mieście, który jest profesorem i ordynatorem w szpitalu, w ktorym rodzę, a do tego pracuje razem z moją terapeutką i zaufałam. Na początku ciąży chodziłam do innych lekarzy, ale żaden mojego zaufania nie wzbudzał aż tak. Temu ufam, poza tym jak coś się dzieje, to omawiam to z moją terapeutką i ona zawsze może złapać profesora w szpitalu i podpytać czy moje obawy są faktycznie do kontroli czy do uspokojenia się. Do tej pory raz z tej możliwości skorzystałam.
I faktycznie nie googluję od czasu, kiedy do niego chodzę. Widzę, że on dokładnie wszystko zapisuje, rozwiewa moje wątpliwości, pamięta, co zalecał, nie mam zastrzeżeń do niego.
Wielomatko, to miałaś lekarza, który nie zastosował się do zaleceń i można to zgłosić do Fetal Medicine Foundation, żeby mu zrobili przypominające szkolenie. I tak, mierzy się sondą dopochwową, ale jak kobieta ma założony pessar albo szew to wtedy się już nie mierzy tylko sprawdza na fotelu, czy się trzyma
mnie w sumie po stresie po połówkowych inny lekarz powiedział, że lekarka mi nie powinna szyjki mierzyć przy szwie i że to było niepotrzebne. Niemniej wykonalne, bo ładnie ją było widać na obrazie.