Hej, ja nie miałam ani pessaru, ani szwu. Od połowy II trymestru miałam kłucia w pochwie, rozpieranie, bóle miesiączkowe i częste twardnienia, szyjka miękka, ale skróciła się tylko do 2,9cm. Pomogła mi luteina, magnez i oszczędny tryb życia, nawet nie wiem czy nie zbyt oszczędny bo jestem w 39+4 tc i teraz chodzę z rozwarciem na 4cm, a z tych moich twardnień (bolesnych) nic się nie rozkręca.Hahah masaż chyba najbardziej potrzebny bo nogi juz puchną;(;( nic narazie nospa bo faktycznie wczoraj o tym mowil a zapomnialam myślę że od wczoraj by się nie skróciła aż tak żeby dzis sie porod zaczął przynajmniej na to liczę
Chciałam Ci odpisać bo widzę, że te bóle Cię stresują tak samo jak mnie, a różnie może być. Mój pierwszy poród zaczął się od odpłynięcia wód w37tc, a teraz pomimo tych wszyskich "atrakcji" nic się nie wydarzyło. Także moja rada to odpoczynek, nospa w razie skurczy i częste kontrole