reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Ból i twardnienie brzucha, skracanie się szyjki macicy, skurcze

Hej dziewczyny! Cały czas Was podczytuje i trzymam ogromnie kciuki. Wiem, że do tego postu trafiają osoby w mojej sytuacji więc może trochę wsparciowo napiszę ten post:

Twardnienia brzucha pojawiły się u mnie bardzo szybko (ok 22 TC). Męczyły dosyć mocno a brzuch przy pozycji stojącej był jak kamień. Lekarze przepisywali magnez w Końskich ilościach.
W moim przypadku szyjka była cały czas twarda i długa ale stres był ogromny.
Im bardziej zaawansowaną ciąża tym więcej regularnych skurczy się pojawiało. Wszędzie można wyczytać że powyżej 10 na dzień jechać do szpitala. Ja momentami miałam po 20-30 twardnien na dzień (leżąc w łóżku) a jak tylko wstawałam to brzuch cały twardy i ciągnął w dół tak, że musiałam się zginąć.
Na ktg pisało się duże napięcie macicy + skurcze (nawet do 70 jednostek).
W 32 tygodniu dostałam luteinę. Od tego czasu leżałam w łóżku i się nie ruszałam (tylko do WC). Każdy dzień to była udręka. Liczyłam godziny, dni aby osiągać kolejne cele: 34,36,37 tydzień. Magnez brałam już nawet 8 tabletek na dzień, 4 x luteina dopochwowo, 3x nospa, ciepłe kąpiele i 3 l. Wody dziennie. I NIC nie pomagało. Skurcze jak były tak były, twardy brzuch w drodze do toalety zawsze był.
I co? I choć calymi dniami miałam skurcze to szyjka się nie skracała.
Nie raz wisialam na linii ze szpitalem ale zawsze mówili kąpiel, nospa dużo magnezu i skurcze się wyciszały po to by wrócić kolejnego dnia.

Lekarze straszyli porodem przedwczesnym, momentami kontrole miałam co tydzień. Na izbę zapieralam się by nie jechać i tak wytrwałam.

Raz tylko trafiłam na położna która powiedziała, że 14 lat pracowała na patologii ciąży i ona uważa że takie twardnienia u osób szczupłych są całkowitą normą ponieważ dziecko jest ciężkie i macica musi się gimnastykować aby dzidziusia utrzymać. Uspokoiła ale wiadomo... Na chwilę.

Patrzę sobie na to z perspektywy czasu i wiem, że stres robi ogromną robotę. Obciążenie psychiki powoduje że martwimy się każdym ruchem, każdym lekkim napięciem brzucha.
Jestem jednym z niewielu na tym forum przykładów na to, że moje twardnienia to była czysta fizjologia. Nie była to żadna zmiana patologiczna ciąży.
Obecnie mam 38+3, od dwóch tygodni nie przyjmuje luteiny,magnezu ani nospy. I co? Szyjka się skróciła i zrobiła miękka ale rozwarcia brak a już chętnie bym urodziła i zapomniała o tym całym, ciążowym stresie.
Teraz się boje, że przenoszę i ciąża będzie wywoływana.
Życie jest przewrotne..
Piszę ten post żebyście wiedziały, że jeśli szyjka się nie skraca i macie twardnienia i skurcze to może się okazać (oczywiście nie musi), że taki wasz organizm i tak reaguje na obciążenie związane z ciążą. Nie stresujecie się na zapas, bierzcie oczywiście leki i kontrolujcie u lekarza ale nie panikujcie. Ja wiem że masę przepłakałam i się nastresowalam.. a nie było powodu. I brakowało mi w sieci takiego postu jak ten, który by udowodnił że u niektórych taki twardy brzuch jest całkowicie normalny i wcale nie trzeba jechać do szpitala..
Także głowa do góry!

Trzymam za Was wszystkie kciuki i wierzę, że każda urodzi zdrowego dzidziusia.

U mnie efekt lezenia jest taki, że teraz mi mówią sprzątaj, spaceruj, uprawiaj seks, dużo się ruszaj żeby mała wyszła, a mi od leżenia kręgosłup wysiadł i ledwo stoję 10 minut to później do końca dnia umieram na ból pleców...
Twardy brzuch mam cały czas, twardnieje jak tylko wstaję. Ale teraz już staram się na to nie zwracać uwagi choć w głowie i tak mam zakodowane że to może być groźne. A teraz już powinnam wiedzieć, że nie jest. 🤦
 
reklama
Hej dziewczyny! Cały czas Was podczytuje i trzymam ogromnie kciuki. Wiem, że do tego postu trafiają osoby w mojej sytuacji więc może trochę wsparciowo napiszę ten post:

Twardnienia brzucha pojawiły się u mnie bardzo szybko (ok 22 TC). Męczyły dosyć mocno a brzuch przy pozycji stojącej był jak kamień. Lekarze przepisywali magnez w Końskich ilościach.
W moim przypadku szyjka była cały czas twarda i długa ale stres był ogromny.
Im bardziej zaawansowaną ciąża tym więcej regularnych skurczy się pojawiało. Wszędzie można wyczytać że powyżej 10 na dzień jechać do szpitala. Ja momentami miałam po 20-30 twardnien na dzień (leżąc w łóżku) a jak tylko wstawałam to brzuch cały twardy i ciągnął w dół tak, że musiałam się zginąć.
Na ktg pisało się duże napięcie macicy + skurcze (nawet do 70 jednostek).
W 32 tygodniu dostałam luteinę. Od tego czasu leżałam w łóżku i się nie ruszałam (tylko do WC). Każdy dzień to była udręka. Liczyłam godziny, dni aby osiągać kolejne cele: 34,36,37 tydzień. Magnez brałam już nawet 8 tabletek na dzień, 4 x luteina dopochwowo, 3x nospa, ciepłe kąpiele i 3 l. Wody dziennie. I NIC nie pomagało. Skurcze jak były tak były, twardy brzuch w drodze do toalety zawsze był.
I co? I choć calymi dniami miałam skurcze to szyjka się nie skracała.
Nie raz wisialam na linii ze szpitalem ale zawsze mówili kąpiel, nospa dużo magnezu i skurcze się wyciszały po to by wrócić kolejnego dnia.

Lekarze straszyli porodem przedwczesnym, momentami kontrole miałam co tydzień. Na izbę zapieralam się by nie jechać i tak wytrwałam.

Raz tylko trafiłam na położna która powiedziała, że 14 lat pracowała na patologii ciąży i ona uważa że takie twardnienia u osób szczupłych są całkowitą normą ponieważ dziecko jest ciężkie i macica musi się gimnastykować aby dzidziusia utrzymać. Uspokoiła ale wiadomo... Na chwilę.

Patrzę sobie na to z perspektywy czasu i wiem, że stres robi ogromną robotę. Obciążenie psychiki powoduje że martwimy się każdym ruchem, każdym lekkim napięciem brzucha.
Jestem jednym z niewielu na tym forum przykładów na to, że moje twardnienia to była czysta fizjologia. Nie była to żadna zmiana patologiczna ciąży.
Obecnie mam 38+3, od dwóch tygodni nie przyjmuje luteiny,magnezu ani nospy. I co? Szyjka się skróciła i zrobiła miękka ale rozwarcia brak a już chętnie bym urodziła i zapomniała o tym całym, ciążowym stresie.
Teraz się boje, że przenoszę i ciąża będzie wywoływana.
Życie jest przewrotne..
Piszę ten post żebyście wiedziały, że jeśli szyjka się nie skraca i macie twardnienia i skurcze to może się okazać (oczywiście nie musi), że taki wasz organizm i tak reaguje na obciążenie związane z ciążą. Nie stresujecie się na zapas, bierzcie oczywiście leki i kontrolujcie u lekarza ale nie panikujcie. Ja wiem że masę przepłakałam i się nastresowalam.. a nie było powodu. I brakowało mi w sieci takiego postu jak ten, który by udowodnił że u niektórych taki twardy brzuch jest całkowicie normalny i wcale nie trzeba jechać do szpitala..
Także głowa do góry!

Trzymam za Was wszystkie kciuki i wierzę, że każda urodzi zdrowego dzidziusia.

U mnie efekt lezenia jest taki, że teraz mi mówią sprzątaj, spaceruj, uprawiaj seks, dużo się ruszaj żeby mała wyszła, a mi od leżenia kręgosłup wysiadł i ledwo stoję 10 minut to później do końca dnia umieram na ból pleców...
Twardy brzuch mam cały czas, twardnieje jak tylko wstaję. Ale teraz już staram się na to nie zwracać uwagi choć w głowie i tak mam zakodowane że to może być groźne. A teraz już powinnam wiedzieć, że nie jest. 🤦
Dziękuje za taka wyczerpująca odpowiedz 😊 mam nadzieje, ze jestem podobnym przypadkiem. U mnie tez więcej niż 10 twardnien mimo kroplówek. Oj można popaść w paranoje z tym brzuchem. Mnie na dzień dobry w szpitalu podali sterydy mino ze mam szyjkę zamknięta i długość wychodzi 26-28 mn. Na ktg te skurcze mi się nie pisały. Max 29 było. Wieczorem w nocy i z samego rana brzuch gorszy jakby przygnieciony po spaniu. To fakt, ze jestem bardzo szczupła choć w 1 ciąży albo tak nie miałam albo nie zwracałam uwagi no i miałam brzuch maleńki. Teraz dużo wiekszy. Szyjkę tez miałam długa. Gratulacje dotrwania takiego tygodnia 😊
 
Wczoraj miałam USG połówkowe. Wszystko ok. Ale dziś to brzuch jak kamień napięty :/ zastanawiam się czy to też może być wynik niestrawności i zaparć ? Od kilku dni mam problem z wypróżnieniem. Na szczęście jutro mam jeszcze normalna wizytę położnicza i poproszę o sprawdzenie czy wszystko jest ok.
Stosowałyście coś na zaparcia ? U mnie niestety hektolitry wody, suszone śliwki, jabłka, siemię lniane czy otręby nie zdały egzaminu :(
Tak może być twardy od zaparć. W szpitalu miałam zaparcia to było gorzej i dostałam czopki na to. W domu nie mam problemu bo bo magnezie dokładnie magnez B6 forte mam wręcz polplynne stolce
 
Wczoraj miałam USG połówkowe. Wszystko ok. Ale dziś to brzuch jak kamień napięty :/ zastanawiam się czy to też może być wynik niestrawności i zaparć ? Od kilku dni mam problem z wypróżnieniem. Na szczęście jutro mam jeszcze normalna wizytę położnicza i poproszę o sprawdzenie czy wszystko jest ok.
Stosowałyście coś na zaparcia ? U mnie niestety hektolitry wody, suszone śliwki, jabłka, siemię lniane czy otręby nie zdały egzaminu :(
No w końcu mój smierdzący temat więc się mogę wypowiedziec😉
Za dużego pola do popisu w temacie zaparć w ciąży nie ma - laktuloza w syropie ma swoje wady bo wywoływała np u mnie wzdęcia nie do zniesienia. Gazy miałam po niej potworne - nie dość że atmosfera wokół leżącej zatruta to jeszcze leżąca nie wie czy twardy brzuch to wzdęcie czy stawiająca się macica🙁 Podczytujac to forum na kilka miesięcy wstecz postanowiłam wyeliminować koszmarną dla mnie laktuloze i przede wszystkim powalczyć dietą i tak ciągnę już ponad dwa miesiące z bardzo dobrym skutkiem (teraz 32tc). Dzień zaczynam od szklanki ciepłej wody z sokiem z ćwiartki cytryny, ziarniste pieczywo, co drugi dzień kefir, od czasu do czasu suszona śliwka lub kieliszek zakwasu z buraków czy soku z kiszonej kapusty i min 3l wody dziennie. W czasie świąt było trochę folgowania żywieniowego i piłam dwa razy dziennie 1-1,5 łyżeczki mielonego siemienia zalanego gorącą wodą. W apteczce na wszelki wypadek mam też musujące 🙂 czopki Eva qu (też tu polecane) ale używałam tylko raz bardziej z ciekawości niż faktycznie z konieczności (to był drugi dzień bez wypróżnienia a wg mojego lekarza co drugi dzień to wcale nie jest źle). Czopek godny polecenia🙂 i jeszcze to jego mussssujące określenie😋
Mnie do diety przekonały dopiero męczarnie po laktulozie, bo nie wierzyłam, że aż tyle można zdziałać jedzeniem - na co dzień i nie w ciąży nigdy nie byłam podatna na dietowe sposoby, u mnie robotę zawsze robił aktywny tryb życia i kawa. Teraz na kawę chęci brak a o aktywności przy niekompetentnej szyjce też raczej trzeba zapomnieć.... Możesz spróbować laktulozy ale jak będzie problematyczna, to konsekwentnie powalcz dietą i powinno być git🙂
 
Ja chciałam się tylko pochwalić kolejnym tygodniem ciąży. 27+0 dzisiaj 😊 może to nie oszałamiający wynik, ale zawsze coś do przodu. Problem z szyjka pojawił się dokładnie 17+5 wiec już w sumie 10 tygodni minęło. I teraz pytanie kiedy to zleciało ? 😝 wiec jestem na półmetku oczekiwań. Mały narazie spory jest. Tydzień temu było 1.080 kg
 
A czy problemach z szyjka lekarz zalecił wam zażywanie większe ilości kwasu DHA? Podobno wpływa to na zmniejszenie ryzyka porodu przedwczesnego. Ale w jaki sposób - nie wiem 🤷🏼‍♀️
 
Hej znowu pisze bo nie daje mi to strasznie spokoju.
Powiedzcie jak to jest z ta waga dziecka? Kiedy zacząć się przejmować?
Tak jak mówiłam na tydzień 30+3 waga córeczki była 1280. To mało prawda? Lekarka powiedziała że waga jest taka jak na 28 tydzień. Jednak na bank termin porodu i tygodnie wskazują że to był 30+3.
W 26+ 3 córcia miała wagę 940 i pani doktor wtedy powiedziała że waga jest idealna jak ba ten tydzień.
Czemu tak mało przybrała w miesiąc?
Martwię się tym bardziej bo lekarz ppowiedzial że będziemy obserwować a kazała się zapisać na wizytę dopiero za miesiąc czyli w sumie to będzie już 34+6.
Czy to nie za późno żeby wyłapać jakieś nieprawidłowości? Czy nie powinnam wcześniej sprawdzić czy dziecko dobrze przybiera na wadze?
Weźcie coś doradcie bo waryjuje tym bardziej że zauważyłam że w tydzień nie przybralam na wadze ani trochę a powiedzialwbym że ważę mniej.
 
A czy problemach z szyjka lekarz zalecił wam zażywanie większe ilości kwasu DHA? Podobno wpływa to na zmniejszenie ryzyka porodu przedwczesnego. Ale w jaki sposób - nie wiem 🤷🏼‍♀️
U mnie wogole nie mówiła żebym przyjmowała takie suplementy. Jednak gdzieś to czytałam że faktycznie to może pomóc i na pewno kwasy dobrze wpływają na rozwój mózgu u dziecka. Więc ja znowu zaczęłam brać ☺
 
Ja chciałam się tylko pochwalić kolejnym tygodniem ciąży. 27+0 dzisiaj 😊 może to nie oszałamiający wynik, ale zawsze coś do przodu. Problem z szyjka pojawił się dokładnie 17+5 wiec już w sumie 10 tygodni minęło. I teraz pytanie kiedy to zleciało ? 😝 wiec jestem na półmetku oczekiwań. Mały narazie spory jest. Tydzień temu było 1.080 kg
To super ☺ ja jestem o 4 tygodnie do przodu bo dziś też dokładnie kończę 31 tydzień ☺
 
reklama
Hej znowu pisze bo nie daje mi to strasznie spokoju.
Powiedzcie jak to jest z ta waga dziecka? Kiedy zacząć się przejmować?
Tak jak mówiłam na tydzień 30+3 waga córeczki była 1280. To mało prawda? Lekarka powiedziała że waga jest taka jak na 28 tydzień. Jednak na bank termin porodu i tygodnie wskazują że to był 30+3.
W 26+ 3 córcia miała wagę 940 i pani doktor wtedy powiedziała że waga jest idealna jak ba ten tydzień.
Czemu tak mało przybrała w miesiąc?
Martwię się tym bardziej bo lekarz ppowiedzial że będziemy obserwować a kazała się zapisać na wizytę dopiero za miesiąc czyli w sumie to będzie już 34+6.
Czy to nie za późno żeby wyłapać jakieś nieprawidłowości? Czy nie powinnam wcześniej sprawdzić czy dziecko dobrze przybiera na wadze?
Weźcie coś doradcie bo waryjuje tym bardziej że zauważyłam że w tydzień nie przybralam na wadze ani trochę a powiedzialwbym że ważę mniej.

Co do wagi - informacja z usg jest orientacyjna. Jednego dnia miałam robione usg - wyszła waga 3000, tego samego dnia po południu inny lekarz robił usg i wyszła waga 3200. Dziecko urodziło się dzień później z waga 3100...
 
Do góry