Ja się łudze że ja jednak w domu będę mogła być ☺
Kochana, nie takie tu były szyjki i nie takie z happy endem. Ale 18 mm przy takim TC to jednak mało, weź pod wagę, że to dopiero polowa ciąży, dziecko jeszcze nie napiera na szyjkę, a co dopiero jak zacznie? Poza samą długością szyjki ważna jest jej konsystencja- czy jest twarda, czy zamknięta, czy nie ma lejka.
Najczęściej szyjka poddaje się skurczom/twardnieniom i się skraca, jednak wiele jest tu historii o szyjkach, które leciały bez objawów. Musisz przede wszystkim dbać o posiewy- z szyjki, pochwy, moczu. Czy powinni Ciebie czymś zabezpieczać? Wg mnie co najmniej krążkiem, ale to lekarz wie najlepiej i zna Twoją historię. Wszystko co powoduje skurcze: wymioty, zaparcia, nerwy trzeba starać się ograniczyć, o ile się da - naturalnie lub farmakologicznie. Zwłaszcza zaparcia a pewnie masz anemię, to o zaparcia nie trudno przy żelazie.
Reżim - moja Dr prowadząca była przeciwna do czasu, kiedy szyjka leciała pomimo oszczędnego trybu życia. Założono pessar i bezwzględny nakaz leżenia. Tylko WC (były tu dziewczyny chodzące na czworakach!!).
Jedzenie? Ja miałam catering cukrzycowy, bo nie byłabym w stanie utrzymać diety przy nakazie leżenia. Jedna z dziewczyn wstawiała jednak zdjęcia z uszykowanego na cały dzień stołu z jedzeniem.
Podnoszenie z łóżka na łokciu, nie wolno siedzieć (siedzenie gorsze niż stanie). Ja od siedzenia dostawałam najgorszych skurczy, na wizyty jeździłam na leżąco, nawet w szpitalu na IP leżałam na tych krzesełkach.
Druga córka - no cóż, prawie nie było jej w domu, bo rozdysponowaliśmy ją po rodzinie. Do tej pory tak jest (ponad pół roku), bo córka jest baaaardzo wymagająca.
Nie wolno też dotykać brzucha.
Jak będziesz po szpitalu, to napisz jakie lekarze widzą rozwiązanie.