Moja corka urodzona 41+4, waga 3200, 10/10 pkt, ladnie ssala od razu. Problemów zero. Synek 37+5, waga 3330, 10/10, przyssal sie niemal natychmiastowo. Polozyli mi go na piersiach, poszli sobie, ja go chwilke przytulilam, spojrzalam w gore na tatusia, by sie wymienic z nim usmiechami, a ten moj maly ssaczek sam sobie znalazl piers i tylko poczulam, jak mnie cos ciagnie i ssa
Alez to bylo urocze! I to byl moment!! Podeszla polozna, zlapala sie za glowe "ojej, to on juz wsuwa??" I tak do roku czasu nie mogl sie od piersi odkleic. A kuleczka sie taka z niego zrobila! Corka byla na piersi tylko pol roku i troszke gorzej przybierala na wadze, natomiast wyniki krwi miala cudowne, wiec nikt sie tym nie przejmowal.