Wiesz co, taka szyjka potrafi polecieć w kilka dni. I całkowicie bezobjawowo. U mnie tak było, nic nie czułam. Nie miałam pojęcia że coś się dzieje, czułam się rewelacyjnie, żadnego twardnienia żadnego bólu brzucha czy kręgosłupa. Typowa niewydolność ciesniowo-szyjkowa... Wiem, że teraz jesteś w szoku i jest Ci ciężko... Byłam w takiej sytuacji, ale ważne żebyś nic nie czytała. My na tym forum wyznajemy zasadę: nie czytamy!Ty już 25 tydzień, dzieciątko ma szansę przeżyć, nie wiem co za lekarz ci powiedział, że nie ma szns.. Ja dużo teraz oglądam i pisze z mamami wcześniaków, ostatnio rozmawiałam z kobietą która urodziła w Krakowie w 23+4 i dzieciątko ma teraz rok i jest zdrowe! Mi jeszcze trochę brakuje...
Mi też lekarz kazał dopiero za 2 tygodnie od założenia przyjść... Chodzę prywatnie, płacę kupę kasy, a tak sobie myślę, że jakby może sprawdził tą szyjkę trochę wcześniej to nie było by aż tak źle
Nie wyobrażam sobie, żeby coś się złego stało, nie wiem co wtedy..
Każda z nas jest inna, każda ciąża jest inna i wszelkie rokowania opisywane w różnych artykułach tylko nas pogrążają w złych myślach. Zobaczysz, tydzień po tygodniu i dotrwacie do bezpiecznego tygodnia
Często jest również tak, że leżymy, walczymy o każdy dzień a potem po wyjęciu pessara chodzimy jeszcze do terminu albo i dalej a ostatecznie poród jest wywoływany pomimo że wcześniej szyjka nie dawała rady