reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Kochani, niech te Święta będą chwilą wytchnienia i zanurzenia się w tym, co naprawdę ważne. Zatrzymajcie się na moment, poczujcie zapach choinki, smak ulubionych potraw i ciepło płynące od bliskich. 🌟 Życzę Wam Świąt pełnych obecności – bez pośpiechu, bez oczekiwań, za to z wdzięcznością za te małe, piękne chwile. Niech Wasze serca napełni spokój, a Nowy Rok przyniesie harmonię, radość i mnóstwo okazji do bycia tu i teraz. ❤️ Wesołych, spokojnych Świąt!
reklama

Ból i twardnienie brzucha, skracanie się szyjki macicy, skurcze

Basia w niebie dwoje w brzuchu jedno :) niee spoko wiara bardzo pomaga wierzę ze spotkam je kiedys u gory :) ja bym chciala dalej adoptowc nie czuje żeby wiezi krwi byly dla mnie ważne. Dla mojego meza sa :(
Mi też wiara bardzo pomogła... w momencie kiedy chciałam z sobą skończyć pomyślałam o moim mężu, że przez całe to piekło przeszliśmy razem A teraz zostawię go samego I właśnie o Kornelce, że jak to zrobię nie będę miała już możliwości spotkania jej kiedyś w tym innym świecie... Wiem, że dla niektórych może być dziwne to że myślimy o niebie, aniołkach itd ale Ja w to wierzę, mój mąż też i to nas trzyma.
kiedyś na jakimś forum gdzie mamy pisały o swoich aniołkach jakaś "pipa" napisała kobiecie która była przed pogrzebem swojego dziecka takie rzeczy że nawet nie jestem w stanie tego przytoczyć bo serce mi pęka... ale chodziło o to że nieba nie ma, aniołków nie ma i napisała jej gdzie będzie jej dziecko... no wiecie co, ja nie wnikam jeden wierzy w to inny w tamto Ale czy naprawę musiała psuć tej kobiecie jedyny punkt zaczepienia w tym dramatycznym przeżyciu. Doszło między nami do ostrej wymiany zdań, ale to jak walka z wiatrakami...
 
reklama
Mi też wiara bardzo pomogła... w momencie kiedy chciałam z sobą skończyć pomyślałam o moim mężu, że przez całe to piekło przeszliśmy razem A teraz zostawię go samego I właśnie o Kornelce, że jak to zrobię nie będę miała już możliwości spotkania jej kiedyś w tym innym świecie... Wiem, że dla niektórych może być dziwne to że myślimy o niebie, aniołkach itd ale Ja w to wierzę, mój mąż też i to nas trzyma.
kiedyś na jakimś forum gdzie mamy pisały o swoich aniołkach jakaś "pipa" napisała kobiecie która była przed pogrzebem swojego dziecka takie rzeczy że nawet nie jestem w stanie tego przytoczyć bo serce mi pęka... ale chodziło o to że nieba nie ma, aniołków nie ma i napisała jej gdzie będzie jej dziecko... no wiecie co, ja nie wnikam jeden wierzy w to inny w tamto Ale czy naprawę musiała psuć tej kobiecie jedyny punkt zaczepienia w tym dramatycznym przeżyciu. Doszło między nami do ostrej wymiany zdań, ale to jak walka z wiatrakami...
Ciekawe, ze nieba nie ma... ;) glupia jakas.

ja codziennie wieczorem rozmawiam z moim synkiem, moj maz tez , wspolnie sie modlimy, i wiecie co? Ja sobie wizualizuje , ze moj syn wlasnie biega sobie z innymi aniolkami, skacze po chmurkach i jest szczesliwy, w wolnych chwilach tworzy dla nas w niebie domek , w ktorym nas przyjmie jak juz bedzie na nas czas ;) no wiec jak dla mnie taka wiara pozwala mi dalej zyc.
 
Ciekawe, ze nieba nie ma... ;) glupia jakas.

ja codziennie wieczorem rozmawiam z moim synkiem, moj maz tez , wspolnie sie modlimy, i wiecie co? Ja sobie wizualizuje , ze moj syn wlasnie biega sobie z innymi aniolkami, skacze po chmurkach i jest szczesliwy, w wolnych chwilach tworzy dla nas w niebie domek , w ktorym nas przyjmie jak juz bedzie na nas czas ;) no wiec jak dla mnie taka wiara pozwala mi dalej zyc.
otóż to, my z mężem też mówimy do malutkiej, pamiętam jak wróciliśmy z pogrzebu i powiedziałam do P " Boże czy to dzieje się na prawdę? Nie ma z nami naszego dziecka "
A on przytulił mnie i powiedział że nieprawda, jest i zawsze będzie w naszych myślach i sercach. A teraz pewnie siedzi na chmurce i poznaje inne aniołki. [emoji22] Tak mnie wtedy rozczulił, że do teraz jak o tym mówię lecą mi łzy.
 
Mnie tez ta mysl czesto podtrzymywala na duchu ze jest mu tam dobrze i ze sie kiedys spotkamy i ze sie Nami opiekuje. Czesto nawet jak gdzies jade to mowie Krzysiu miej Nas w opiece. Ale to nie zmienia faktu ze boli ze w glebi serca jest dziura ktorej nikt nie zaklei. Chociaz z drugiej strony powtarzam wszystkim ze gdyby byl z Nami Krzys nie byloby synka ktorego nosze pod sercem. Najgorzej bylo wytlumaczyc mojej corce jak stracilismy Go miala niespelna 3 lata. Czesto o Niego pytala gdzie jest czemu bozia Nam go zabrala..itp a mi serce pekalo na milion kawalkow.
 
@Naysan to straszne co piszesz. Jest tyle samotnych dzieci i tyle samotnych par. Szok naprawde z tymi procedurami.
Oj my na chwilę obecna nie przeszłyśmy 'rekrutacji' a wiem ze emocjonalnie jestem gotowa na adopcję. Sytuacje mamy niewesola bo ja przed ciaza prowadzilam spółkę jak jestem na l4 to nic mi nie przysługuje. A mojego meza szef zwolnil jak dowiedzial sie ze moj M ma raka.

Dziewczyny nasz Tata nigdy nie pozwoli na to by dziala sie nam krzywda i nasze dzieci sa z nim szczesliwe.
 
@Naysan to straszne co piszesz. Jest tyle samotnych dzieci i tyle samotnych par. Szok naprawde z tymi procedurami.
Oj my na chwilę obecna nie przeszłyśmy 'rekrutacji' a wiem ze emocjonalnie jestem gotowa na adopcję. Sytuacje mamy niewesola bo ja przed ciaza prowadzilam spółkę jak jestem na l4 to nic mi nie przysługuje. A mojego meza szef zwolnil jak dowiedzial sie ze moj M ma raka.

Dziewczyny nasz Tata nigdy nie pozwoli na to by dziala sie nam krzywda i nasze dzieci sa z nim szczesliwe.
@Zzzzz , ale odprowadzalas jakies skladki ? To kompletnie ani grosza nie dostajesz ?! ;/
A M, mógł chociaz ciagnac l4 po zwolnieniu?... eh ludzie sa bez serca... :(
Jak sie wali to caly swiat..

:*
 
Dziewczyny na grupie marcowek urodzila kolejna kobitka w 27 tygodniu, mały Ignaś dzielnie walczy :) ja znowu mam mega obawy, dziewczyna miała twardnienie brzucha, jeszcze dzien wczesniej pisala ze skurcze sie uspokoily i chyba wyjdą ehhhh :-( ale mam doła, ja sie tak bardzo boje że mój mały bobas nie będzie chciał czekać tak długo :( oby do 34 tyg- jeszcze tylko/ albo aż dwa miesiące i będzie „z górki”
 
A co najśmieszniejsze to ja nawet nie wiem jaką długość ma moja szyjka :-( mam nadzieję i życzę tego nam wszystkim żeby czas był dla nas łaskawy i każda doczekała swojego terminu :(
 
Masakra..Ci lekarze..czemu Jej nic nie zalozyli?? Jak mogli w szpitalu pozwolic na to by urodzila?? Przestaje wierzyc w ich wiedze i umiejetnosci. @Audia20 w ktorym Ty juz jestes? Nie w 29 tc tak jak ja?? Ja juz staram sie o tym nie myslec. Musi byc dobrze. Juz tylko 7.5 tygodnia mi zostalo.
 
reklama
Masakra..Ci lekarze..czemu Jej nic nie zalozyli?? Jak mogli w szpitalu pozwolic na to by urodzila?? Przestaje wierzyc w ich wiedze i umiejetnosci. @Audia20 w ktorym Ty juz jestes? Nie w 29 tc tak jak ja?? Ja juz staram sie o tym nie myslec. Musi byc dobrze. Juz tylko 7.5 tygodnia mi zostalo.

Ja jestem w 28+ 2 dokladnie :< dodatkowo rozlozylo mnie przeziebienie i podejrzewam infekcje pochwy :(
Podobno odeszly wody i rozpocza sie akcja porodowa :-( bardzo mi jej żal ;((
 
Do góry