Ja panikowałam ile się dało, a mam dzisiaj 25+1 i luz w głowie. 5 tygodni i będę mogła wyjść z domu. 12 tygodni i będzie donoszona.
Szew założony profilaktycznie to złoto, ale ja też dobrze znoszę wszystkie tego typu zabiegi, bo czasem tu czytam jak dziewczyny po łyżeczkowaniu boli, a ja godzinę po zabiegu śmigałam już wszędzie i w sumie mogłam wyjść NŻ zamiast leżeć dodatkową dobę. Gdyby nie to, że muszę siedzieć w domu, to miałabym super bezproblemową ciążę.
PS.
@P86 jak zakładali mi szew to miałam 21-25mm. Naciągnęli na tyle, że 5 tygodni później miałam 28mm. A teraz już nie mierzą, bo przy szwie długość nie ma już znaczenia.
Jestem zaskoczona tymi wieloosobowymi salami u Ciebie, Alexis, bo u nas jak są poważne problemy to z automatu jest separatka i to w takim miejscu, żeby nie widzieć innych kobiet w ciąży.
Mnie tylko ciągle boli dół brzucha, bo mały tam wali ile może
nie wiem w co uderza, ale czasami aż wstaję, żeby pochodzić, żeby się uspokoił, bo nie daję rady, taki kłujący ból. Wolę jak uderza wysoko, to wtedy wiem, że nie zjechał za bardzo
No i ostatnio ma fazę na przekazywanie mi informacji odnośnie naszych posiłków, bo obrywam jak jem, ale nie wiem czy to kwestia tego, że mu smakuje czy wręcz odwrotnie.
Ostatnio mąż dostał od niego kopa, bo smiał się położyć obok mnie i objąć kładąc rękę na brzuchu. Niezamierzenie
a tu kop. Charakterny dzieciorek z niego.