reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Ból i twardnienie brzucha, skracanie się szyjki macicy, skurcze

Dziewczyny jestem po badaniu. Będę dostawać jeszcze dodatkowe leki przeciwskurczowe. Pessar wyjęli bo już i tak nic nie dawał a niepotrzebnie zwiększał ryzyko infekcji. Lekarz który badał mnie wczoraj robił też usg dzisiaj i mówi, że szyjki już nie ma. Pani Profesor się uparła, że coś widzi i okazało się, że faktycznie są 2-3mm (Tylko te co szew trzyma pewnie). Ogólnie nawet do łazienki już wstawać nie mogę, mają mi podnieść łóżko i jeżeli nie wyjdzie bakteria i pęcherz przy uniesionej miednicy się cofnie to założą drugi szew…

PS. Położna oddziałowa mówi, że może się uda, ale przypadek ciężki…
12 lat temu wyleżałam miesiąc do 36 tc z początkowo 4 cm rozwarcia a później pełnym. W 32tc zatrzymali postępująca akcje. Też bez możliwości wstawania do toalety. Najgorzej się przemoc a później człowiek się do wszystkiego przyzwyczaja i chce jak najdłużej wyleżeć. Trzymam kciuki za powodzenie.
Od razu po przyjęciu na oddział dziecko dostało sterydy na rozwój płuc.
Grunt by infekcji nie było. Sama czułam się jakoś bezpieczniej leżąc w szpitalu.
 
reklama
Sylwcia - jak tam Twoje i córeczki samopoczucie? Jakieś typy imion już się Wam pojawiły?

Alexis - jak po nocy?

Mnie w nocy wybudzały skurcze, takie delikatne, ale do tej pory tak nie było. Do tego rano pokłóciłam się z mężem i to tak dość mocno i teraz z nerwów jeszcze mnie mocniej brzuch boli.
 
Dziewczyny, nocka minęła spokojnie, dalej sobie leżę bez wstawania. Podali wieczorem Clexane… dzisiaj pewnie tak przeleżę, bo podejrzewam, że wyniki z posiewu będą dopiero jutro… modlę się żeby ten pęcherz się cofnął z tego kanału, jakby tak się stało to też byłabym spokojniejsza.
Póki co się cieszę, że kolejny dzień za mną. Jak już będzie 24 tc to kolejny sukces (ale z tym to muszę do poniedziałku poczekać). Myślę, że jak nic się nie zmieni to ze spokojem powinnam wyleżeć. Brzuch też jakby mniej twardnieje niż przedtem. Oby nic się złego nie stało i pęcherz niech będzie cały to będzie dobrze. Mały mi wariuje co się na drugi bok przekręcę. Do pozycji łóżka się chyba przyzwyczaiłam i odnoszę wrażenie, że leżę normalnie i boję się czy tyłek nie za nisko 😅 chyba muszę zaufać, że wiedzą co robią bo przy wyższej pozycji jeszcze bym wylewu dostała…
 
Alexis - leżenie naprawdę działa cuda. Dajesz z siebie wszystko dla swojego maleństwa i nie tracisz przy tym zdrowego rozsądku. Podziwiam Cię. A jak sobie radzi Twój mąż w tym wszystkim?

Mika - jak tam Twoje oczy po zabiegu? Nie ma już skutków ubocznych?

Ja mam sieczkę zamiast mózgu. Najgorzej wieczorami, totalnie na niczym nie umiem się skupić. Wydrukowałam kolorowanki ciążowe i puszczę sobie wieczorem relaksację i taki mam plan przetrwania.
 
Alexis - leżenie naprawdę działa cuda. Dajesz z siebie wszystko dla swojego maleństwa i nie tracisz przy tym zdrowego rozsądku. Podziwiam Cię. A jak sobie radzi Twój mąż w tym wszystkim?

Mika - jak tam Twoje oczy po zabiegu? Nie ma już skutków ubocznych?

Ja mam sieczkę zamiast mózgu. Najgorzej wieczorami, totalnie na niczym nie umiem się skupić. Wydrukowałam kolorowanki ciążowe i puszczę sobie wieczorem relaksację i taki mam plan przetrwania.
Mój mąż strasznie przeżywa wszystko i się martwi. Chciałby żebym wróciła do domu, bo wie że ciężko mi tak tu leżeć, ale oboje mamy świadomość że dopóki nie opanują sytuacji tak będzie lepiej. Musimy wytrwać i tyle. Na szczęście ma blisko do szpitala to jak się uda z jego zmianami to mnie odwiedza. W sumie jak jego zmiany się nie wpisują w grafik odwiedzin to też wchodzi - mówi jaka sytuacja i ja chwilkę go wpuszczają. Cieszę się, że tak mnie wspiera i mówi, że jestem dzielna i jest dumny ❤️
 
Ostatnia edycja:
Dłuży się ten czas niemiłosiernie, czasem pogada się z dziewczynami z salki, co chwilę ktoś przychodzi to z lekami to jakieś inne cuda :D teraz już po obiadku będzie spokojniej. Może uda się zasnąć, bo tak co przysnęłam to pobudka. Muszę się jakoś trzymać i mieć nadzieję, że będzie ok. Tak to gierki na telefonie ratują sytuację. Mam też krzyżówkę i szydełko, ale póki co brak weny :D

Z posiewu wyszedł wstępny wynik i są jakieś bakterie. Od razu podali dziś antybiotyk dożylnie. Oby udało się ich pozbyć, pęcherz niech sobie wróci na swoje miejsce i będzie lepiej :)
 
Mika - jak tam Twoje oczy po zabiegu? Nie ma już skutków ubocznych?

Ja mam sieczkę zamiast mózgu. Najgorzej wieczorami, totalnie na niczym nie umiem się skupić. Wydrukowałam kolorowanki ciążowe i puszczę sobie wieczorem relaksację i taki mam plan prprzetrwania.
Coś tam jakby widzę po tym laserze, jak się spojrzę pod specjalnym kątem, ale z tego co wiem to norma. Oni powodują laserem stan zapalny wokół tych zwyrodnień i to się jakby zabliźnia, żeby ograniczyć dalszy ich rozwój. Ogólnie nie ma tragedi, a i tak to trzeba było zrobić. Ale mała nadal dupką w dole. Żeby nie było psikusa z CC.
Mój mąż strasznie przeżywa wszystko i się martwi. Chciałby żebym wróciła do domu, bo wie że ciężko mi tak tu leżeć, ale oboje mamy świadomość że dopóki nie opanują sytuacji tak będzie lepiej. Musimy wytrwać i tyle. Na szczęście ma blisko do szpitala to jak się uda z jego zmianami to mnie odwiedza. W sumie jak jego zmiany się nie wpisują w grafik odwiedzin to też wchodzi - mówi jaka sytuacja i ja chwilkę go wpuszczają. Cieszę się, że tak mnie wspiera i mówi, że jestem dzielna i jest dumny ❤️
Kochanego masz męża, będzie ciężko, ale razem dacie radę.
Dłuży się ten czas niemiłosiernie, czasem pogada się z dziewczynami z salki, co chwilę ktoś przychodzi to z lekami to jakieś inne cuda :D teraz już po obiadku będzie spokojniej. Może uda się zasnąć, bo tak co przysnęłam to pobudka. Muszę się jakoś trzymać i mieć nadzieję, że będzie ok. Tak to gierki na telefonie ratują sytuację. Mam też krzyżówkę i szydełko, ale póki co brak weny :D

Z posiewu wyszedł wstępny wynik i są jakieś bakterie. Od razu podali dziś antybiotyk dożylnie. Oby udało się ich pozbyć, pęcherz niech sobie wróci na swoje miejsce i będzie lepiej :)
To niedobrze, że są bakterie, z drugiej strony nie spowodowały pęknięcia worka jeszcze i leczenie wdrożone, więc może nie narozrabiają za bardzo. Szkoda, że jeszcze nie wymyślono jakiegoś systemu na szybsze posiewy z antybiogramem np. Żeby wynik był po kilku godzinach, no ale w sumie jakoś się to musi wyhodować. Może kiedyś...
 
Coś tam jakby widzę po tym laserze, jak się spojrzę pod specjalnym kątem, ale z tego co wiem to norma. Oni powodują laserem stan zapalny wokół tych zwyrodnień i to się jakby zabliźnia, żeby ograniczyć dalszy ich rozwój. Ogólnie nie ma tragedi, a i tak to trzeba było zrobić. Ale mała nadal dupką w dole. Żeby nie było psikusa z CC.

Kochanego masz męża, będzie ciężko, ale razem dacie radę.

To niedobrze, że są bakterie, z drugiej strony nie spowodowały pęknięcia worka jeszcze i leczenie wdrożone, więc może nie narozrabiają za bardzo. Szkoda, że jeszcze nie wymyślono jakiegoś systemu na szybsze posiewy z antybiogramem np. Żeby wynik był po kilku godzinach, no ale w sumie jakoś się to musi wyhodować. Może kiedyś...
Wierzę, że jak już zaczęli działać to może być tylko lepiej.
 
reklama
Sylwcia - jak tam Twoje i córeczki samopoczucie?
My walczymy o kamienie cycem. Na razie kiepsko. Mała ma cofnięta żuchwe ja płaskie brodawki. Prubujemy nakładki silikonowe, jak położna ścianie brodawkę to coś tam się pojawia, tylko mała nie ma jak złapać. Takie to dla mnie trochę smutne, że się nie udaje, ale prubujemy. Więc trochę za dużo chudnie.
Trochę obolała jestem, no ale to normalne.
Mamy 3 imiona i co chwilę inny typ Wysowa się na prowadzenie.
 
Do góry