reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Ból i twardnienie brzucha, skracanie się szyjki macicy, skurcze

Ja ogólnie weszłam w rodzinę lekarską. I to jest inne środowisko. Tak samo prawnicy. Ja akurat jestem prawnikiem, więc wiem co mówię :/
Zgadzam się, nie tak to powinno wyglądać.
 
reklama
sodalit - ja czasem żałuję, że nie rzuciłam. Kiedyś prawo było moją pasją. Teraz mam dość. Po macierzyńskim muszę dobrze przemyśleć co robić dalej.
 
Słuchajcie, taka anegdotka, odnośnie tego, że powinno się mieć zawsze zaufanie do lekarza prowadzącego i robić to co on każe.
Moja koleżanka ma jutro termin wywołania porodu (2 tygodnie przed czasem), ponieważ lekarz nie powiedział jej, że ma cukrzycę ciążową, która jej wyszła w badaniach już w I trymestrze na czczo, później oczywiście w obciążeniu glukozą i ona nawet nie wiedziała, że ma cukrzycę, dziecko jest bardzo duże. Dowiedziała się przez przypadek, będąc u innego lekarza na USG III trymestru. Dodatkowo ten sam lekarz kazał jej całą ciążę robić badanie moczu i posiew z , żeby wykryć infekcje intymne. Powiedział, że infekcja intymna wyjdzie w posiewie moczu (!). Ta koleżanka co chwila czuła, że ma infekcje intymne, a lekarz jej leczył zapalenie pęcherza. Dobrze, że nic się nie wydarzyło po drodze.
Dlatego ja nie mówię, żeby ufać każdemu, tylko, żeby znaleźć takiego prowadzącego, któremu się zaufa :) jakbym słuchała tego do którego chodziłam na początku to też by była kaplica.
A teraz temu co mam to ufam. Ale też mam swoje pytania, nie lecę w ciemno. Wczoraj na wizycie miałam całą listę pytań :D
Ja jestem za tym, żeby szukać lekarzy też po znajomości, takich z dobrymi opiniami, którzy leczyli znajomych/rodzinę i są faktycznie godni polecenia.
 
Ostatnio taka scenka rodzajowa. Ojciec mojego szwagra leży w szpitalu. Zdiagnozowano u niego nowotwór. Przychodzi lekarka i mówi do niego: no, ma pan nowotwór. Możemy leczyć już tylko paliatywnie. I wyszła z pokoju.
Rozumiecie? Bo ja nie ogarniam
😳. Co za szczyt empatii. Totalna taśmówka.
Czy rzeczywiście aż tak źle jest/skończyło się? Bo mojego kolegi mama to usłyszała o raku piersi w szpitalu w Radomiu (fakt faktem kobicina nie chodziła do lekarzy), że zostało jej kilka miesięcy życia i sytuacja jest tragiczna. Kobitka pojechała do W-wy, brała chemię, miała operację, i jakoś żyje już 5 rok. No ale nie bez powodu się mówi do studentów medycyny ,, jak się nie będziesz uczyć, to pójdziesz leczyć do Radomia". Oczywiście sytuacja się zmienia na lepsze, jest kilku bardzo dobrych specjalistów z różnych dziedzin, no ale znikąd się to powiedzenie nie wzięło.

Dziewczyny, znalazłam na stronie HIPP (chyba to nie jest zbyt wiarygodne źródło ;), poszukam jeszcze jakiś artykułów naukowych ), że Braxtona są skurcze ok. 20-30, a już te takie zapowiadające poród na 2-3 tygodnie przed, lub w pierwszej fazie porodu od 50-60, a na parte to nawet 120-140. I tu znowu, osobiście podchodzę do KTG sceptycznie, właśnie przez to, że raz mi wychodziły twardnienia na KTG, a raz nie, w zależności gdzie położna dołożyła sprzęt. Plus oczywiście ,,cudowna" położna prowadząca poród z synkiem, powiedziała, że mam wracać na salę i jeść obiad, to biegłam sprintem w przerwie między skurczami ok. 20 sekundowej, do mojej sali, bo na skurczu już nie byłam w stanie nic zrobić, a ona twierdziła, że nic się nie dzieje.

A w jakim wieku jesteście dziewczyny? Ja mam 32, w sumie od 2023 - 33, mąż ma 37. Kiedy to zleciało :D .
 
Mika - diagnozują go dalej. Prawdopodobnie jednak nie jest to nowotwór złośliwy, ale za szybko, żeby wyrokować.
A właśnie - czasem skurcze się nie piszą na ktg, a i tak występują. Ponoć tak jest z tymi krzyżowymi.
Ja mam prawie 34 lata - urodziny mam pod koniec grudnia. Mentalnie mam jakieś 30;)
 
Ja poprzednio przegapiłam skurcze 🤣 nawet parte mnie bardzo nie bolały, więc nie umiem powiedzieć. Nie ufam sobie w tej kwestii.

Ja mam 30, mąż 27.
 
Mój lekarz na ostatniej wizycie powiedział mi właśnie że pacjenci nie powinni ufać na 100% lekarzom, bo są tylko ludźmi. Ale z drugiej strony mieć wieczne wątpliwości do tego co mówią ? Zwariować można. W szpitalu posłuchałam siebie, nie lekarzy i wypisałam się - tak mi podpowiadala intuicja i nie żałuję. Teraz intuicja głupieje więc póki co słucham lekarza.
Ale chyba tak naprawdę to niemożliwe znaleźć takiego lekarza któremu ufaloby sie na 100%.
Mąż mojej koleżanki również usłyszał że zostało mu kilka miesięcy życia - chyba tak żołądka. Koleżanka załatwiła inny szpital, chłop żyje do dzisiaj a było to z 15 lat temu...

Mi na ktg praktycznie cały czas rowno pokazywało ok 20. - kilka razy usłyszałam na obchodzie że ktg wzorowe. Jednego razu było rowno ale ok 30, jednak leżałam wtedy jakby bardziej na tym pelocie (czy jak to się zwie), jak się delikatnie przekręciłam znowu było ok 20. W poprzedniej ciąży z kolei nie czułam jakis skurczy (brzuch po prostu twardnial) a na ktg wyszły skurcze chyba ok 40 i wtedy dostałam drugie skierowanie do szpitala. Więc to wszystko to chyba loteria.
A ja chyba najstarsza jestem 🙉 skończone mam już niestety 36. Chciałabym mieć jakieś 16 mniej 😉 mąż już staruszek, 42 lata. W co myśmy się wpakowali 😉
 
reklama
Do góry