Hej dziewczyny
Od dawna podczytuje Wasze wpisy i muszę powiedzieć, że naprawdę dużo się z nich dowiedziałam. W związku z tym chciałabym podzielić się z Wami moja historią i zapytać Was o pewne kwestie
Jestem na początku 28 tyg, w 20 tyg na usg mój gin stwierdził że szyjka ma 2.50cm i że koniecznie do szpitala na założenie szwu. On poszedł na urlop a mnie dał skierowanie, miałam być 6 dni, byłam 11, bo lekarz przyjmujący mnie stwierdził że szyjka ma 3cm i jest zamknięta, pokazywał mi nawet że nie ma lejka, więc na razie szwu nie bd. Dodam że skurczy wgl nie miałam. Po 5 dniach brania luteiny i magnezu badał mnie inny lekarz - stary, okropnie niedelikatnie, bolało jak nie wiem, miałam wrażenie że wpycha mi tam cała rękę i jeszcze metalowy wziernik (nie wiedziałam że takiego czegoś wgl używają jeszcze ) i podjął decyzję o zabiegu bo szyjka wiotka i 2.60 ma. Założyli mi szew, po szwie dostałam luteinę dalej, szyjka była 3cm czyli dobrze, na dwóch wizytach u mojego gin też było ok, ale w czasie brania luteiny okropnie się czułam tam na dole, najbardziej doskwierało swędzenie. Okazało się że grzybica (zanim zaczęłam brać luteinę od półtora roku żadnej infekcji, choćbym nie wiem co robiła). Po luteinie od razu świąd, pieczenie, bardzo wodnista wydzielina, zero normalnego sluzu, sama woda i resztki leku. W pierwszym odruchu mój gin kazał brać lek na grzybice razem z luteina. Luteinę o 18 brałam a macmiror koło 22 jak szlam spać. Ale tak było jeszcze gorzej, opuchnięcie okolic intymnych, kłucia, pieczenie ect. Na kolejnej wizycie kazał mi odstawić luteinę i brac inny lek przeciwgrzybiczy a doustnie duphaston. Brałam, objawy minęły jak ręka odjąć. Zero swędzenia, kłucia, pieczenia, normalny sluz mimo brania leku na grzybice. 15 dni trwała kuracja plus probiotyk ok 5 dni i kolejna wizyta, szyjka sie skróciła do 2.70 więc zalecił mi więcej odpoczywac i znów luteina. Biorę ja dopiero od tyg i znów czuje swędzenie coraz bardziej uporczywe. Obawiam się że znów grzybica. Na ostatniej wizycie gin powiedział że muszę ją brać bo działa lepiej niż duphaston. Póki co biore i duphadron i luteinę, ale duphaston mam powoli odstawiać. Zastanawiam się co mam zrobić, czy iść do niego żeby spr czy to znów grzybica i poprosić o jakiś zamienny lek z progesteronem? Może po prostu te grzybice wywołuje coś ze składu luteiny a nie sam hormon, po duphastonie nie mam żadnych objawow. Czy Wy też miałyście takie problemy z luteina? Może są jakieś inne leki dopochwowo zawierające progesteron? I chciałam jeszcze zapytać Was o siedzenie. Czy jeśli szyjka się skraca to powinnam go unikać? Jeśli siedzę to z nogami na drugim krześle, ale zastanawiam się czy mi to nie szkodzi? Lekarz nic nie mówił o tym, tylko że mam unikać wysiłku, dźwigania i długiego chodzenia.
Pozdrawiam i z góry dziękuję za odp.
Od dawna podczytuje Wasze wpisy i muszę powiedzieć, że naprawdę dużo się z nich dowiedziałam. W związku z tym chciałabym podzielić się z Wami moja historią i zapytać Was o pewne kwestie
Jestem na początku 28 tyg, w 20 tyg na usg mój gin stwierdził że szyjka ma 2.50cm i że koniecznie do szpitala na założenie szwu. On poszedł na urlop a mnie dał skierowanie, miałam być 6 dni, byłam 11, bo lekarz przyjmujący mnie stwierdził że szyjka ma 3cm i jest zamknięta, pokazywał mi nawet że nie ma lejka, więc na razie szwu nie bd. Dodam że skurczy wgl nie miałam. Po 5 dniach brania luteiny i magnezu badał mnie inny lekarz - stary, okropnie niedelikatnie, bolało jak nie wiem, miałam wrażenie że wpycha mi tam cała rękę i jeszcze metalowy wziernik (nie wiedziałam że takiego czegoś wgl używają jeszcze ) i podjął decyzję o zabiegu bo szyjka wiotka i 2.60 ma. Założyli mi szew, po szwie dostałam luteinę dalej, szyjka była 3cm czyli dobrze, na dwóch wizytach u mojego gin też było ok, ale w czasie brania luteiny okropnie się czułam tam na dole, najbardziej doskwierało swędzenie. Okazało się że grzybica (zanim zaczęłam brać luteinę od półtora roku żadnej infekcji, choćbym nie wiem co robiła). Po luteinie od razu świąd, pieczenie, bardzo wodnista wydzielina, zero normalnego sluzu, sama woda i resztki leku. W pierwszym odruchu mój gin kazał brać lek na grzybice razem z luteina. Luteinę o 18 brałam a macmiror koło 22 jak szlam spać. Ale tak było jeszcze gorzej, opuchnięcie okolic intymnych, kłucia, pieczenie ect. Na kolejnej wizycie kazał mi odstawić luteinę i brac inny lek przeciwgrzybiczy a doustnie duphaston. Brałam, objawy minęły jak ręka odjąć. Zero swędzenia, kłucia, pieczenia, normalny sluz mimo brania leku na grzybice. 15 dni trwała kuracja plus probiotyk ok 5 dni i kolejna wizyta, szyjka sie skróciła do 2.70 więc zalecił mi więcej odpoczywac i znów luteina. Biorę ja dopiero od tyg i znów czuje swędzenie coraz bardziej uporczywe. Obawiam się że znów grzybica. Na ostatniej wizycie gin powiedział że muszę ją brać bo działa lepiej niż duphaston. Póki co biore i duphadron i luteinę, ale duphaston mam powoli odstawiać. Zastanawiam się co mam zrobić, czy iść do niego żeby spr czy to znów grzybica i poprosić o jakiś zamienny lek z progesteronem? Może po prostu te grzybice wywołuje coś ze składu luteiny a nie sam hormon, po duphastonie nie mam żadnych objawow. Czy Wy też miałyście takie problemy z luteina? Może są jakieś inne leki dopochwowo zawierające progesteron? I chciałam jeszcze zapytać Was o siedzenie. Czy jeśli szyjka się skraca to powinnam go unikać? Jeśli siedzę to z nogami na drugim krześle, ale zastanawiam się czy mi to nie szkodzi? Lekarz nic nie mówił o tym, tylko że mam unikać wysiłku, dźwigania i długiego chodzenia.
Pozdrawiam i z góry dziękuję za odp.
Ostatnia edycja: