reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Kochani, niech te Święta będą chwilą wytchnienia i zanurzenia się w tym, co naprawdę ważne. Zatrzymajcie się na moment, poczujcie zapach choinki, smak ulubionych potraw i ciepło płynące od bliskich. 🌟 Życzę Wam Świąt pełnych obecności – bez pośpiechu, bez oczekiwań, za to z wdzięcznością za te małe, piękne chwile. Niech Wasze serca napełni spokój, a Nowy Rok przyniesie harmonię, radość i mnóstwo okazji do bycia tu i teraz. ❤️ Wesołych, spokojnych Świąt!
reklama

Ból i twardnienie brzucha, skracanie się szyjki macicy, skurcze

No niestety, pomiary szyjki i ich dokładność to nadal dość mało precyzyjny obszar diagnostyki położniczej. Zwłaszcza wykonywane przez inne osoby i na innych sprzętach. Mi zdarzały się różnice około 1cm w pomiarach wykonywanych w odstępie 1 dniowym 🤷‍♀️. Nauczyłam się z perspektywy czasu i dwóch przebytych ciąż, że nie warto przywiązywać dużej wagi ściśle do wartości pomiaru w mm- ważniejsza jest stabilność tej długości. To znaczy- jeżeli zdecydujesz się prowadzić ciąże u lekarza, który wymierzył Ci szyjkę na 25 mm, przy każdej kolejnej wizycie pomiar >/= 25 mm jest super wynikiem i oznacza, że szyjka jest stabilna. Sama wartość w mm zależy niestety od techniki operatora USG, siły z jaką 'przyciska' głowicę, płaszczyzny jaką obiera (niektóre szyjki są nieco zagięte i zwykły pomiar w płaszczyźnie strzałkowej automatycznie trochę skraca ich długość)... Dlatego tak ważna jest konsekwentna kontrola u jednego ginekologa.
Co do Twojego przypadku, po pierwsze- to super że udało się wyłapać infekcję i jej wyleczenie jest tutaj priorytetem. Po drugie, moim zdaniem, biorąc pod uwagę tc, w którym jesteś, przyjmując nawet najbardziej optymistyczną wersję długości szyjki (>30mm), nie jest to nadal imponująca długość na tym etapie ciąży. Zapewne czeka Cię już stałe kontrolowanie jej długości na dalszych etapach. No i w zależnosci od stanu szyjki po wyleczeniu infekcji, jej struktury i dynamiki zmian w najbliższych tygodniach- ewentualna decyzja o pessarze lub szwie...Póki na pewno na Twoim miejscu zwolniłabym tempo, zaczęła więcej polegiwać, nie dzwigała niczego i zwracała uwagę aby się nie przemęczać. Mozesz też włączyć suplementację magnezem. Zacznij też zwracać uwagę na napiecia i twardnienia brzucha.
Takie właśnie miałam odczucie, że najbardziej wiarygodny jest pomiar na tym samym sprzęcie. W szpitalu dwa z trzech pomiarów zrobił mi mój ginekolog. Poprzedni pomiar miałam dwa tygodnie przed tym pierwszym i wtedy było aż 42 mm, a potem na tym samym sprzęcie 24 mm. Mówiłam lekarzowi, że najlepiej bym się czuła po badaniu tym samym sprzętem i chciałbym przyjść po szpitalu jeszcze tam sprawdzić, ale on stwierdził, że sprzęt nie ma znaczenia. Nie mam pojęcia kiedy pójdę do mojego lekarza na wizytę, na razie jest kłopot z wyleczeniem tej bakterii. Tu już nikt się tą moją szyjką prawdę mówiąc nie przejmuje. Jest twarda i zamknięta i trzy pomiary były ok. Bóle i twardnienia brzucha miałam nawet tu w szpitalu, ale nie spowodowały one skrócenia, więc mam się nie przejmować nimi. Zastanawiam się kiedy powinnam mieć kolejną kontrolę, żeby nic nie przegapić (zakładając że ten pomiar z gabinetu był adekwatny to jest to średnio optymistyczne). Mój lekarz w ogóle nic o tym nie mówi i odnoszę wrażenie, że na ten moment temat mojej szyjki został zamknięty. Czekają tylko aż wyleczy mi się bakteria. A tryb oszczędnościowy mam od początku ciąży, bo mialam krwawienia i różne przejścia, więc polegiwałam. Mimo to wygląda na to, że się skrociala. Dziękuję za odpowiedź!
 
reklama
Cześć dziewczyny, udzielałam się tu na forum pod innym nickiem podczas starań. Z wielkim trudem zaszłam w ciążę i mam za sobą ciężkie starania i ciężkie początki ciąży, więc cały czas jestem zestresowana. Najprawdopodobniej to moja jedyna ciąża, więcej może mi się nie udać, bo już teraz było bardzo trudno. Chciałabym Was popytać, co myślicie o mojej sytuacji i czy powinnam uznać, że jest ok, czy dalej weryfikować temat.
Jestem w 15 tygodniu, leżę teraz w szpitalu, trafiłam tu z podejrzeniem skracania się szyjki. Na wizycie w 14 tygodniu doktor w USG dopochwowym zmierzył 24 mm. Z tego USG mam 8 zdjęć z tym pomiarem, a doktor mierzył jeszcze więcej razy. Za każdym razem pomiar był podobny i poniżej 2,5 cm Następnego dnia poszłam do szpitala i rano miałam wykonane USG również przez mojego lekarza. Tym razem (na innym sprzęcie) pomiar wyszedl ok- 32 mm. Więc różnica niemal centymetrowa. Naczytałam się wcześniej, że szyjka nie może się wydłużyć, więc zdziwiło mnie to nieco, ale pani doktor na obchodzie powiedziała, że oni widzą takie rzeczy często i ich to nie dziwi. Jestem w szpitalu nadal ponieważ z wykazu wyszła mi bakteria i jest tu leczona. W międzyczasie miałam dwa pomiary na USG i szyjka była zmierzona jako 31, a wczoraj wręcz 34 mm. Z czego wynika, że podczas pobytu się nie skraca. Mam jednak wątpliwości co do samych wartości pomiarów. Zastanawiam się, czy rozbieżności mogą wynikać ze sprzętu (wówczas ten z gabinetu mojego lekarza by mi się wydawał bardziej adekwatny, bo ten sprzęt jest nowocześniejszy, ale ja jestem laikiem, więc nie chcę się przywiązywać do tej myśli). Kiedy wyleczy mi się bakteria, będę stąd wypuszczona, nie wiem czy będzie jeszcze jakieś USG czy już nie. Do swojego lekarza pójdę pewnie po jakichś 3 tygodniach od wyjścia, bo już nie będzie terminie nawet na wcześniej. Jak myślicie, czy weryfikować to jeszcze gdzieś, czy zaufać tym pomiarom że szpitala i co w ogóle myślicie o tej sytuacji? Dodam, że nie jestem jedyną pacjentka skierowaną z takim problemem, której w szpitalu pomiar wyszedl lepszy. Generalnie przez pacjentki to USG na oddziale uważane jest za średnio miarodajne. Ale my nie jesteśmy lekarzami, więc to tylko nasze subiektywne odczucia. Stąd chciałam się Was doświadczonych dziewczyn poradzić.
Może to być kwestia sprzętu. Mi też wychodziły bardzo duże rozbieżnościnawet po 4h od wizyty u lekarza. Nie skonsultowalabym z nikim innym bo u nowej osoby pomiar też wyjdzie inny i będziesz miała kompletny mętlik w głowie. Słuchaj się swojego lekarza prowadzącego, lepiej zakładać niższy wynik i dmuchać na zimne, szczególnie jeśli ciąża tak bardzo wyczekiwana..
 
Może to być kwestia sprzętu. Mi też wychodziły bardzo duże rozbieżnościnawet po 4h od wizyty u lekarza. Nie skonsultowalabym z nikim innym bo u nowej osoby pomiar też wyjdzie inny i będziesz miała kompletny mętlik w głowie. Słuchaj się swojego lekarza prowadzącego, lepiej zakładać niższy wynik i dmuchać na zimne, szczególnie jeśli ciąża tak bardzo wyczekiwana..
Problem w tym, że on trzyma się wyniku z drugiego sprzętu i nie widzi potrzeby kontroli. Zawsze mogę się uprzeć, żeby mi zmierzył na swoim sprzęcie szybciej niż po trzech tygodniach, ale szczerze mówiąc głupio mi tak naciskać, bo przez ostatni tydzień faktycznie nic się nie wydarzyło. To jest moja jedyna ciąża, ja mam takie problemy, że więcej na pewno nie znajdę, więc już wolę pójść 5 razy za dużo niż raz za mało. Ale też nie chce na lekarza naciskać aż tak.
 
Problem w tym, że on trzyma się wyniku z drugiego sprzętu i nie widzi potrzeby kontroli. Zawsze mogę się uprzeć, żeby mi zmierzył na swoim sprzęcie szybciej niż po trzech tygodniach, ale szczerze mówiąc głupio mi tak naciskać, bo przez ostatni tydzień faktycznie nic się nie wydarzyło. To jest moja jedyna ciąża, ja mam takie problemy, że więcej na pewno nie znajdę, więc już wolę pójść 5 razy za dużo niż raz za mało. Ale też nie chce na lekarza naciskać aż tak.
Myślę, że warto szczerze powiedzieć, że się boisz i wolisz wizytę wcześniej i żeby to kontrolować ze względu na wczesniejsze sytuacje. Ja jechałam do mojej lekarki 3 dni po wizycie u niej, załamana, zaryczana itp 😅 nie robiła żadnego problemu z przyjęcia mnie, zbadania. Ważne żebyś Ty się czuła spokojniejsza :)
 
Takie właśnie miałam odczucie, że najbardziej wiarygodny jest pomiar na tym samym sprzęcie. W szpitalu dwa z trzech pomiarów zrobił mi mój ginekolog. Poprzedni pomiar miałam dwa tygodnie przed tym pierwszym i wtedy było aż 42 mm, a potem na tym samym sprzęcie 24 mm. Mówiłam lekarzowi, że najlepiej bym się czuła po badaniu tym samym sprzętem i chciałbym przyjść po szpitalu jeszcze tam sprawdzić, ale on stwierdził, że sprzęt nie ma znaczenia. Nie mam pojęcia kiedy pójdę do mojego lekarza na wizytę, na razie jest kłopot z wyleczeniem tej bakterii. Tu już nikt się tą moją szyjką prawdę mówiąc nie przejmuje. Jest twarda i zamknięta i trzy pomiary były ok. Bóle i twardnienia brzucha miałam nawet tu w szpitalu, ale nie spowodowały one skrócenia, więc mam się nie przejmować nimi. Zastanawiam się kiedy powinnam mieć kolejną kontrolę, żeby nic nie przegapić (zakładając że ten pomiar z gabinetu był adekwatny to jest to średnio optymistyczne). Mój lekarz w ogóle nic o tym nie mówi i odnoszę wrażenie, że na ten moment temat mojej szyjki został zamknięty. Czekają tylko aż wyleczy mi się bakteria. A tryb oszczędnościowy mam od początku ciąży, bo mialam krwawienia i różne przejścia, więc polegiwałam. Mimo to wygląda na to, że się skrociala. Dziękuję za odpowiedź!
Szczerze mówiąc jestem w szoku, że zlekceważono fakt, że na tym etapie odczuwasz już twardnienie brzucha 🤯. Nawet zakladając tę optymistyczną wersję, 3-cm szyjki, to zważywszy że 2-3 tygodnie wcześniej miała 42 mm (najwcześnidjszy pomiar- czyli Twoja długość wyjściowa), to już powinno niepokoić...
Czy Twój ginekolog prowadzący zajmuje się zakładaniem szwów/pessarów?Ja bym na Twoim miejscu chyba rozważyła zmianę lekarza prowadzącego, albo przynajmniej przeszła się na konsultację do kogoś kto ściśle zajmuje się problemami szyjki macicy (najlepiej gdyby sam miał właśnie doświadczenie w przeprowadzaniu zabiegów zakładania szwu/pessaru). Zazwyczaj tacy lekarze mają najwieksze doświadczenie w ocenie stanu szyjki i ewentualnej prewencji dalszego skracania lub kwalifikacji do zabiegu.
 
Szczerze mówiąc jestem w szoku, że zlekceważono fakt, że na tym etapie odczuwasz już twardnienie brzucha 🤯. Nawet zakladając tę optymistyczną wersję, 3-cm szyjki, to zważywszy że 2-3 tygodnie wcześniej miała 42 mm (najwcześnidjszy pomiar- czyli Twoja długość wyjściowa), to już powinno niepokoić...
Czy Twój ginekolog prowadzący zajmuje się zakładaniem szwów/pessarów?Ja bym na Twoim miejscu chyba rozważyła zmianę lekarza prowadzącego, albo przynajmniej przeszła się na konsultację do kogoś kto ściśle zajmuje się problemami szyjki macicy (najlepiej gdyby sam miał właśnie doświadczenie w przeprowadzaniu zabiegów zakładania szwu/pessaru). Zazwyczaj tacy lekarze mają najwieksze doświadczenie w ocenie stanu szyjki i ewentualnej prewencji dalszego skracania lub kwalifikacji do zabiegu.
Zakłada. Mówił, że szwu na pewno nie będzie, a jeśli będzie trzeba to w późniejszym okresie założymy pessar. Tutaj najbardziej to chyba ordynator bagatelizuje. Bo on mnie tylko zbadał na fotelu a na pomiar z USG patrzył z politowaniem. Na 11 mam wizytę u kogoś innego tak na wszelki wypadek. Ja po prostu nie wiem jak często to kontrolować, nie chce też siać niepotrzebnej paniki, ale teraz po szpitalu bym chciała zmierzyć szybko, bo wcale nie do końca wierzę w ten pomiar. Mój lekarz myślę, że bardzo chce pomóc, raczej chyba nie zbagatelizował twardnienia brzucha, bo zbadał mnie czy ta szyjka jest ok. Z resztą on zna moją ekstremalną drogę do tej ciąży i wie, że to moja jedyna ciąża. Więc mam w tym wszystkim trochę poczucia, że może to ja jednak panikuje.
 
@Szyszka99 i jak wizyta u innego gina? Wszystko ok?

Ja byłam u nowej pani Doktor (pracuje w szpitalu w którym chce rodzic) i szyjka ok, pessar trzyma, ale okazało się, ze mięśnie brzucha mi się rozeszły😒
I Pani Doktor dała mi lek na obniżenie ciśnienia oraz na zastrzyki w brzuchu, niby nic się nie dzieje, ale ze względu na wiek…
Pani ginekolog robiąc pomiar w tym samym programie co mój lekarz zmierzyła również 2,9 cm ale później w innym spróbowała ponieważ mam tyłozgięcie macicy i wyszło jej 3,6cm, mam się przestać stresować ;) i odpoczywać więc się słucham
 
Cześć dziewczyny, udzielałam się tu na forum pod innym nickiem podczas starań. Z wielkim trudem zaszłam w ciążę i mam za sobą ciężkie starania i ciężkie początki ciąży, więc cały czas jestem zestresowana. Najprawdopodobniej to moja jedyna ciąża, więcej może mi się nie udać, bo już teraz było bardzo trudno. Chciałabym Was popytać, co myślicie o mojej sytuacji i czy powinnam uznać, że jest ok, czy dalej weryfikować temat.
Jestem w 15 tygodniu, leżę teraz w szpitalu, trafiłam tu z podejrzeniem skracania się szyjki. Na wizycie w 14 tygodniu doktor w USG dopochwowym zmierzył 24 mm. Z tego USG mam 8 zdjęć z tym pomiarem, a doktor mierzył jeszcze więcej razy. Za każdym razem pomiar był podobny i poniżej 2,5 cm Następnego dnia poszłam do szpitala i rano miałam wykonane USG również przez mojego lekarza. Tym razem (na innym sprzęcie) pomiar wyszedl ok- 32 mm. Więc różnica niemal centymetrowa. Naczytałam się wcześniej, że szyjka nie może się wydłużyć, więc zdziwiło mnie to nieco, ale pani doktor na obchodzie powiedziała, że oni widzą takie rzeczy często i ich to nie dziwi. Jestem w szpitalu nadal ponieważ z wykazu wyszła mi bakteria i jest tu leczona. W międzyczasie miałam dwa pomiary na USG i szyjka była zmierzona jako 31, a wczoraj wręcz 34 mm. Z czego wynika, że podczas pobytu się nie skraca. Mam jednak wątpliwości co do samych wartości pomiarów. Zastanawiam się, czy rozbieżności mogą wynikać ze sprzętu (wówczas ten z gabinetu mojego lekarza by mi się wydawał bardziej adekwatny, bo ten sprzęt jest nowocześniejszy, ale ja jestem laikiem, więc nie chcę się przywiązywać do tej myśli). Kiedy wyleczy mi się bakteria, będę stąd wypuszczona, nie wiem czy będzie jeszcze jakieś USG czy już nie. Do swojego lekarza pójdę pewnie po jakichś 3 tygodniach od wyjścia, bo już nie będzie terminie nawet na wcześniej. Jak myślicie, czy weryfikować to jeszcze gdzieś, czy zaufać tym pomiarom że szpitala i co w ogóle myślicie o tej sytuacji? Dodam, że nie jestem jedyną pacjentka skierowaną z takim problemem, której w szpitalu pomiar wyszedl lepszy. Generalnie przez pacjentki to USG na oddziale uważane jest za średnio miarodajne. Ale my nie jesteśmy lekarzami, więc to tylko nasze subiektywne odczucia. Stąd chciałam się Was doświadczonych dziewczyn poradzić.

Ojej współczuję dodatkowego stresu. A jakie zastrzyki dostałaś?
Z tym rozchodzeniem się mięśni brzucha to faktycznie dość częsty problem, ale myślałam, że stwierdza się go dopiero po porodzie... No w każdym razie, z dwóch znanych mi przypadków koleżanek, po wizycie u terapeutki urofizjo i wykonywaniu odpowiednich ćwiczeń, po trzech miesiącach po rozejściu nie było u nich śladu.
Neoparin
Takie właśnie miałam odczucie, że najbardziej wiarygodny jest pomiar na tym samym sprzęcie. W szpitalu dwa z trzech pomiarów zrobił mi mój ginekolog. Poprzedni pomiar miałam dwa tygodnie przed tym pierwszym i wtedy było aż 42 mm, a potem na tym samym sprzęcie 24 mm. Mówiłam lekarzowi, że najlepiej bym się czuła po badaniu tym samym sprzętem i chciałbym przyjść po szpitalu jeszcze tam sprawdzić, ale on stwierdził, że sprzęt nie ma znaczenia. Nie mam pojęcia kiedy pójdę do mojego lekarza na wizytę, na razie jest kłopot z wyleczeniem tej bakterii. Tu już nikt się tą moją szyjką prawdę mówiąc nie przejmuje. Jest twarda i zamknięta i trzy pomiary były ok. Bóle i twardnienia brzucha miałam nawet tu w szpitalu, ale nie spowodowały one skrócenia, więc mam się nie przejmować nimi. Zastanawiam się kiedy powinnam mieć kolejną kontrolę, żeby nic nie przegapić (zakładając że ten pomiar z gabinetu był adekwatny to jest to średnio optymistyczne). Mój lekarz w ogóle nic o tym nie mówi i odnoszę wrażenie, że na ten moment temat mojej szyjki został zamknięty. Czekają tylko aż wyleczy mi się bakteria. A tryb oszczędnościowy mam od początku ciąży, bo mialam krwawienia i różne przejścia, więc polegiwałam. Mimo to wygląda na to, że się skrociala. Dziękuję za odpowiedź!
Ja miałam szyjkę 4 cm na początku ciąży, ale jak tylko w 19t okazało się, ze ma ok 3 (pomiary były 2,7-3,1) został zalozony pessar. Stan szyjki nie był najlepszy. Ponieważ sporadycznie stawiał mi się brzuch zalecono magnez.
Od 12t jestem tez na luteinie, która wzmacnia szyjkę (ale mój przypadek jest specyficzny)
Natomiast lekarka, do ktorej zaczęłam teraz chodzić na pierwszej wizycie badając od razu powiedziała, ze to właśnie pessar trzyma moja szyjkę.
Nie zrozum mnie złe, nie chce Cię straszyć, ale jak @Mamma_Mia86 napisala uważam, ze trochę bagatelizują w Twoim przypadku.
Trzymam kciuki
 
Neoparin

Ja miałam szyjkę 4 cm na początku ciąży, ale jak tylko w 19t okazało się, ze ma ok 3 (pomiary były 2,7-3,1) został zalozony pessar. Stan szyjki nie był najlepszy. Ponieważ sporadycznie stawiał mi się brzuch zalecono magnez.
Od 12t jestem tez na luteinie, która wzmacnia szyjkę (ale mój przypadek jest specyficzny)
Natomiast lekarka, do ktorej zaczęłam teraz chodzić na pierwszej wizycie badając od razu powiedziała, ze to właśnie pessar trzyma moja szyjkę.
Nie zrozum mnie złe, nie chce Cię straszyć, ale jak @Mamma_Mia86 napisala uważam, ze trochę bagatelizują w Twoim przypadku.
Trzymam kciuki
Ale przepływy Ci się pogorszyły czy coś, że Ci przepisała heparynę drobnocząsteczkową?🤔 Jaką dawkę bierzesz?
Ja biorę od początku ciąży Clexane (odpowiednik Neoparin) plus jeszcze acard, z tym, że ja mam podwyższoną skłonność do ryzyka choroby zakrzepowej... na codzień nie mam problemów z krzepliwoscią krwi, ale w ciąży coś się u mnie pierniczy i prawdopodobnie to właśnie było przyczyną moich dwóch wcześniejszych poronień.
Super, że z szyjką wszystko ok. U Ciebie już 31 tc- w pn skończysz i zaczynasz 32- zgadza się?😀 . Ja jutro kończę 32 i zaczynam 33 🥳. Jesteśmy coraz bliżej ❤.
P.S. A propos heparyny, ja robię sobie zastrzyk w zewnętrzna stronę ud, bo na samą myśl dotyczącą wbijania igły w brzuch jest mi słabo 😅.
 
reklama
Ale przepływy Ci się pogorszyły czy coś, że Ci przepisała heparynę drobnocząsteczkową?🤔 Jaką dawkę bierzesz?
Ja biorę od początku ciąży Clexane (odpowiednik Neoparin) plus jeszcze acard, z tym, że ja mam podwyższoną skłonność do ryzyka choroby zakrzepowej... na codzień nie mam problemów z krzepliwoscią krwi, ale w ciąży coś się u mnie pierniczy i prawdopodobnie to właśnie było przyczyną moich dwóch wcześniejszych poronień.
Super, że z szyjką wszystko ok. U Ciebie już 31 tc- w pn skończysz i zaczynasz 32- zgadza się?😀 . Ja jutro kończę 32 i zaczynam 33 🥳. Jesteśmy coraz bliżej ❤.
P.S. A propos heparyny, ja robię sobie zastrzyk w zewnętrzna stronę ud, bo na samą myśl dotyczącą wbijania igły w brzuch jest mi słabo 😅.
Przepływy mam dobre. Biorę acard od pierwszych badań prenatalnych, w pappa cos wyszło nie tak.
Neoparin dostałam, bo „pani w tum wieku”😉
Tak. Bardzo się ciesze, ze już 31t, jeszcze 3 tygodnie i naprawdę odetchne. Chociaż już teraz spokojniejsza
 
Do góry