reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Ból i twardnienie brzucha, skracanie się szyjki macicy, skurcze

Pewnie co klinika to inne postępowanie. Ale też już miałaś 32tc a ja 27. I dodatkowo mam bliźniaki w brzuchu co zwiększa obciążenie tak mi mówią 😊
Była na tym forum Malinka, leżała w szpitalu przez 4,5 miesiąca non- stop, bo u niej szew qię zsunął i chyba też rozwarcie miała. W domu zostawiła synka 2-3 latka..., też nie miała wyjścia, ale przetrwała i w 38 lub 39, nie pamiętam dokładnie, urodziła piękną, zdrową córeczkę.
Ty też dasz radę❤❤❤. Powodzenia, 27 tydzień to już jest w miarę fajny tydzień, teraz oby do 30 i nagroda, potem 34, itd...🥰
 
reklama
Było gdzieś o 9.00. W sumie to najważniejsze co powiedział, że przez lata zbierania danych wychodzi na to, że leżenie nie pomaga a wręcz szkodzi, szczególnie na psychikę kobiet.
Ehh no szkoda ze nie obejrzalam, no wlasnie, mi kazdy lekarz mowil inaczej, w jednym szpitalu ze mam wstawac do wc a w innym ze wrecz bron Boze tylko nie lezec bo więcej sobie szkody zrobie niz pozytku ;) a moj prowadzacy byl po srodku i nawet spacery krotkie zalecal
 
Ehh no szkoda ze nie obejrzalam, no wlasnie, mi kazdy lekarz mowil inaczej, w jednym szpitalu ze mam wstawac do wc a w innym ze wrecz bron Boze tylko nie lezec bo więcej sobie szkody zrobie niz pozytku ;) a moj prowadzacy byl po srodku i nawet spacery krotkie zalecal
On coś tam wspomniał, że to się zmienia od jakiegoś półtora roku (przegapiłam początek rozmowy bo mi się przysnęło 😅) i że to w sumie też zależy od przypadku - coś tam było wspomniane o kobiecie, której sączyły się wody i leżała 13 tygodni. Ale przy skracającej szyjce nie ma dowodów na to, że leżenie pomaga. Na końcu dodali, żeby słuchać lekarza prowadzącego
 
Mama ginekolog fajnie o tym pisała na blogu.
Prawda jest taka, że nikt nam nigdy nie da takiej 100% pewności, że można normalnie funkcjonować i że wszystko będzie ok. A nawet jakby ktoś tak powiedział to i tak mamy z tyłu głowy że to nie do końca tak będzie. Zawsze jest strach. I pytanie czy jest sens ryzykować? Za dużo można stracić. Każdy przypadek jest inny i u jednej nic się nie stanie a u drugiej może się źle to skończyć.
Musimy same tak naprawdę zdecydować ☺

Ja wolę się przemęczyć oby wszystko było dobrze ☺
 
Mama ginekolog fajnie o tym pisała na blogu.
Prawda jest taka, że nikt nam nigdy nie da takiej 100% pewności, że można normalnie funkcjonować i że wszystko będzie ok. A nawet jakby ktoś tak powiedział to i tak mamy z tyłu głowy że to nie do końca tak będzie. Zawsze jest strach. I pytanie czy jest sens ryzykować? Za dużo można stracić. Każdy przypadek jest inny i u jednej nic się nie stanie a u drugiej może się źle to skończyć.
Musimy same tak naprawdę zdecydować ☺

Ja wolę się przemęczyć oby wszystko było dobrze ☺

Zgadzam się z tym. Gdyby stało się coś złego, miałabym do siebie pretensje "dlaczego nie leżałam?". Lepiej wykorzystać wszystkie opcje. Łatwo mówić "leżenie szkodzi" komuś, kto nie jest w szyjkowej sytuacji...
 
Zgadzam się z tym. Gdyby stało się coś złego, miałabym do siebie pretensje "dlaczego nie leżałam?". Lepiej wykorzystać wszystkie opcje. Łatwo mówić "leżenie szkodzi" komuś, kto nie jest w szyjkowej sytuacji...
Powiem Wam ja np nie leżę plackiem w 100 procentach ale leze w 90 procentach w ciągu dnia mam aktywność razem z WC myciem itp moze godzinę łącznie przez cały dzień i tak nawet poki co wystarczy mi żeby moja psychika nie cierpiała 🙃🙃🙃 gdybym cos więcej robila to bym się stresowala, nieraz wstawię pranie czy kilka rzeczy do zmywarki i oto całe moje zajecie w domu :)
Po 35 tyg bede więcej juz robić :)))
 
reklama
Zgadzam się z tym. Gdyby stało się coś złego, miałabym do siebie pretensje "dlaczego nie leżałam?". Lepiej wykorzystać wszystkie opcje. Łatwo mówić "leżenie szkodzi" komuś, kto nie jest w szyjkowej sytuacji...
Absolutnie nie namawiam do chodzenia, żeby nie było. Bo ja też leżę te ... myślę 3/4 czasu w ciągu dnia. Natomiast - tak jak już kiedyś pisałam - w ciągu dwóch lat podejście lekarzy bardzo się zmieniło. Jest to dla mnie interesujące. W pierwszej ciąży leżałam a szew i tak spełzł. Po dwóch tygodniach leżenia byłam w koszmarnym stanie fizycznym i mam świadomość, że teraz będzie podobnie o ile nie gorzej bo leżę od 17tc. W tej ciąży nie mam szwu, bo już usłyszałam, że szew to ostateczność. Szyjka od wizyty do wizyty taka sama. I kto to wie czemu się tak stało? No właśnie nikt. Po badaniach po poronieniu wyszło, że w łożyskach były stany zapalne - prawdopodobnie był to efekt założenia szwu, bo infekcji żadnych nie miałam, ale wtedy założenie szwu wydawało się jedynym ratunkiem. Dziś otwarcie mi mówią, że szew czy pessar to bardzo duże ryzyko stanów zapalnych i infekcji i nie chcą ich zakładać. Ja też nie mieszkam koło jakiegoś dużego ośrodka medycznego, ale widzę że Ci lekarze z którymi mam doczynienia przekazują coraz bardziej to co odszukuję w internecie, opracowaniach naukowych, a dzisiaj nawet poruszono ten temat w PnŚ. Żaden jednak wyraźnie nie powie: to możesz robić, tego nie. Słyszę tylko "polegiwać" "odpoczywać" "żyć w trybie leniwej królowej". Jedyne co to wyraźnie usłyszałam "nie dźwigamy, max 1kg". Myślę, że jeszcze minie sporo czasu zanim lekarze na prawde będą pewni jak działać, a nam pozostaje donosić te ciąże zgodnie z samymi sobą no i zaleceniami lekarzy z którymi mamy kontakt, bo żadne ich działanie nie sądzę, że jest nastawione na to, żeby nam zaszkodzić 🙂
 
Do góry