reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Ból i twardnienie brzucha, skracanie się szyjki macicy, skurcze

Czesc dziewczyny; dzis 24 tc, szew trzyma, ale szyjka skrocila sie do 9 mm; w niedziele mam wstawic sie do szpitala-moze podadza sterydy na rozwoj pluc; zalamalam sie, bo w domu od czasu zalozenia szwu w 17 tc na szyjke 18 mm leze non stop-wstaje tylko do toalety, skurczy i twardnien nie czuje, ale to juz trzecia ciaza, wiec cudow nie ma; mimo wszystko pocieszam sie ze malinka i urszulka daly rade to i moze mnie sie uda pociagnac chociaz jeszcze do 28 tc, bo chyba nie ma tu aktualnie na forum dziewczyny w podobnej do mojej sytuacji?
Hanu, mnie się w pizdu szyjka skracała i przed szwem i po szwie... Od miesiąca nikt mi jej nie badał, i na szczęście, bo pewnie bym już na zawał zeszła słysząc, że już właścixie szyjki nie mam (biorąc pod uwagę, że jak mi ją co dwa tygodnie sprawdzali i co dwa tygodnie 7mm jej ubywało, to teraz po miesiącu z 14mm zostało ....?? No nie trudno obliczyć🤣😂😀). Ale ja nadal leżę, i nadal w ciąży jestem i juz w 31+6, więc się nie stresuj tym za mocno. Po skurczach w szpitalu przy wypisie - 27+0- powiedziano mi, że szyjka jest tak słaba, że ich już nie obchodzi, tylko mój szew, bo to szew wszystko trzyma.
Na jutro mam przeľozone echo 3 trymestru, to napiszę po południu co z moją szyjką, bo i ją mają sprawdzać... jeśli będzie jeszcze co🤷‍♀️🤷‍♀️🤷‍♀️🤷‍♀️
I ja też ciągle leżę, tylko w domu! I też sterydy na rozwój płuc dziecka mi wtedy podano.
 
Ostatnia edycja:
reklama
Czesc dziewczyny; dzis 24 tc, szew trzyma, ale szyjka skrocila sie do 9 mm; w niedziele mam wstawic sie do szpitala-moze podadza sterydy na rozwoj pluc; zalamalam sie, bo w domu od czasu zalozenia szwu w 17 tc na szyjke 18 mm leze non stop-wstaje tylko do toalety, skurczy i twardnien nie czuje, ale to juz trzecia ciaza, wiec cudow nie ma; mimo wszystko pocieszam sie ze malinka i urszulka daly rade to i moze mnie sie uda pociagnac chociaz jeszcze do 28 tc, bo chyba nie ma tu aktualnie na forum dziewczyny w podobnej do mojej sytuacji?
Ja na szyjce 8 mm lub nawet zgladzonej całkowicie, bo nikt już tego nie badał dałam radę już 7 tygodni, bez szwu i pesara. A poleciała mi z 1,6 cm bodajże na 8 mm w tydzień. Wiec wszystko możliwe! Tez nie wierzyłam, ze się uda wytrzymać choć tydzień
 
Melduję, że po licznych bojach i dyskusjach lekarzy założyli mi szew w 28+3. Trochę boli mnie brzuch. Dla rozluźnienia powiem, że znieczulenie tak mnie sponiewieralo, że po wybudzeniu zaczęłam krzyczeć imię męża, pytając gdzie jest skoro obiecał, że przyjdzie i że bardzo boli mnie brzuch. W końcu wybuchnelam płaczem, nadal mówiąc imię męża i pytając gdzie jest. Potem zamiast odpowiadać na pytania lekarza macalam ścianę w poszukiwaniu męża, który w mojej ocenie strasznie mnie oszukał, że będzie siedział przy łóżku po zabiegu, a go nie ma. Na koniec zadzwoniłam do niego i wyzwałam, że zapomniał przyjechać. Mąż przerażony zadzwonił do lekarza spytać, czy wszystko ze mną ok. Cały oddział ma że mnie ubaw, od czasu do czasu pytając gdzie jest Kamil. Także chociaż płonę ze wstydu, to cieszę się, że mam jakieś zabiezpieczenie. Zostaje walczyć dalej o mojego Synka. Damy radę dziewczyny!
 
Ja na szyjce 8 mm lub nawet zgladzonej całkowicie, bo nikt już tego nie badał dałam radę już 7 tygodni, bez szwu i pesara. A poleciała mi z 1,6 cm bodajże na 8 mm w tydzień. Wiec wszystko możliwe! Tez nie wierzyłam, ze się uda wytrzymać choć tydzień
O kurcze, przeczytałam właśnie wszystkie Twoje posty, dałaś mi własnie ogromną siłę!
Ja dziś zaczynam 30 tc (30+0), tydzień temu wyszłam ze szpitala z szyjka 14,7 mm. Wczoraj miałam wizytę u lekarza, zbadał mnie tylko palcami, usg szyjki nawet nie robił, stwierdził że to nic nie zmieni.
Nie mam pessaru ani szwu. Naprawdę dobrze się trzymałam do wczorajszej wizyty, liczyłam że usłyszę tam jakieś w miarę dobre wieści, ale niestety prawdopodobnie pojawiło się nawet małe rozwarcie i jakoś straciłam nadzieję, nie mogłam w nocy spać. Poczułam że lekarz mówi bardziej w kategoriach, że 30 tc to już naprawdę dobry tydzień, co odebrałam jako przygotowanie nie wcześniejszy poród.
Twoja historia dała mi ogromnego kopa, żeby zacisnąć zęby i dalej myśleć optymistycznie.
To naprawdę super, że tu napisałaś, dziękuję [emoji3590]
 
Ja na szyjce 8 mm lub nawet zgladzonej całkowicie, bo nikt już tego nie badał dałam radę już 7 tygodni, bez szwu i pesara. A poleciała mi z 1,6 cm bodajże na 8 mm w tydzień. Wiec wszystko możliwe! Tez nie wierzyłam, ze się uda wytrzymać choć tydzień
O kurcze, przeczytałam właśnie wszystkie Twoje posty, dałaś mi własnie ogromną siłę!
Ja dziś zaczynam 30 tc (30+0), tydzień temu wyszłam ze szpitala z szyjka 14,7 mm. Wczoraj miałam wizytę u lekarza, zbadał mnie tylko palcami, usg szyjki nawet nie robił, stwierdził że to nic nie zmieni.
Nie mam pessaru ani szwu. Naprawdę dobrze się trzymałam do wczorajszej wizyty, liczyłam że usłyszę tam jakieś w miarę dobre wieści, ale niestety prawdopodobnie pojawiło się nawet małe rozwarcie i jakoś straciłam nadzieję, nie mogłam w nocy spać. Poczułam że lekarz mówi bardziej w kategoriach, że 30 tc to już naprawdę dobry tydzień, co odebrałam jako przygotowanie nie wcześniejszy poród.
Twoja historia dała mi ogromnego kopa, żeby zacisnąć zęby i dalej myśleć optymistycznie.
To naprawdę super, że tu napisałaś, dziękuję [emoji3590]
Do mnie tez w 30 tygodniu mówili, ze już super tydzień i mam się nie martwić, bo spodziewali się wszystkiego. Niektórzy mnie demotywowali nawet przychodząc po weekendzie do pracy i mówiąc: o jaka miła niespodzianka(na widok, ze ciagle leżę). Ja śmieje się w duchu, gdy przejmowałam się szyjka 1,6 cm🙈 bo teraz myśle, ze to super szyjka. Zreszta taka bardzo miła Pani doktor mówiła mi wtedy, ze z taka szyjka można nawet doczekac do terminu porodu, zmieniła zdanie jak spadła do tych 8 mm i wtedy mówiła już, ze może uda się donosić. No i się udało, wiec wierze w to co mówi. Cieszę się, ze dałam Ci nadzieje, bo sama bardzo potrzebowałam takich historii i nadziei w tamtym czasie. Trzymam kciuki!
 
Czesc dziewczyny; dzis 24 tc, szew trzyma, ale szyjka skrocila sie do 9 mm; w niedziele mam wstawic sie do szpitala-moze podadza sterydy na rozwoj pluc; zalamalam sie, bo w domu od czasu zalozenia szwu w 17 tc na szyjke 18 mm leze non stop-wstaje tylko do toalety, skurczy i twardnien nie czuje, ale to juz trzecia ciaza, wiec cudow nie ma; mimo wszystko pocieszam sie ze malinka i urszulka daly rade to i moze mnie sie uda pociagnac chociaz jeszcze do 28 tc, bo chyba nie ma tu aktualnie na forum dziewczyny w podobnej do mojej sytuacji?
W 24 tc szyjka 0.6 cm! Dotrwałam do planowego cięcia 37+1 tc. Oczywiście reżim łóżkowy. Powodzenia.
 
Czesc dziewczyny; dzis 24 tc, szew trzyma, ale szyjka skrocila sie do 9 mm; w niedziele mam wstawic sie do szpitala-moze podadza sterydy na rozwoj pluc; zalamalam sie, bo w domu od czasu zalozenia szwu w 17 tc na szyjke 18 mm leze non stop-wstaje tylko do toalety, skurczy i twardnien nie czuje, ale to juz trzecia ciaza, wiec cudow nie ma; mimo wszystko pocieszam sie ze malinka i urszulka daly rade to i moze mnie sie uda pociagnac chociaz jeszcze do 28 tc, bo chyba nie ma tu aktualnie na forum dziewczyny w podobnej do mojej sytuacji?
Będzie dobrze ☺ w szpitalu zapewnią Ci opiekę i będziesz spokojniejsza a to teraz najważniejsze, żeby się nie denerwować ☺
Trzymam kciuki 😘
 
Cześć dziewczyny jestem tu nowa i postanowiłam napisać wam pare zdań o mojej ciąży i podtrzymać na duchu. Pierwsza ciążę poroniłam w 9 tygodniu.
W drugiej ciazy w 22 tyg (kwiecien tego roku) trafiłam ze skierowaniem do szpitala z powodu skracającej się szyjki w 20tyg 28mm w 22 tyg 25mm. W jednym z gdańskich szpitali odmówiono przyjęcia.... przy badaniu USG lekarka wogole nie mogła znalezc szyjki, na innym sprzęcie stwierdziła 5mm..(ja już prawie zapomniałam jak się oddycha, cała się trzeslam) po czym wezwała innego lekarza, według niego było to 18mm. Zostałam 'odprawiona z kwitkiem ponieważ nie kwalifikowalam się do szwu ratunkowego który zakłada się poniżej 15mm lub z poronioną wysoką ciażą (22tyg), a pessarow to oni nie zakladaja.
Zrozpaczona wizją utraty wymarzonego dziecka zadzwoniłam do swojego ginekologa, całe szczęście pracował także w szpitalu ale w innym mieście. Kazał jechać natychmiast do szpitala w którym pracował aby wykonali różne badania krew mocz itp. Podobniez szyjka skraca się także w przypadku obecności drozdzakow. Na przyjęciu określił lekarz dyzurujacy szyjke tak samo jak mój ginekolog 25mm trochę odetchnelam.
Z morfologii wszystko było wporzadku trochę za mało zelaza, natomiast z badania moczu wyszła bakteria. Zdecydowali przetrzymać do wyleczenia i ewentualny szew na szyjke. Koniec antybiotyku badanie ginekologiczne jak szyjka.... A tu niby 1cm....o mamo myślałam że zemdleje ale myśle.. dobra...bez stresu na palce nigdy nie jest miarodajne.. na USG dopochwowym szyjka 20mm i moja wieeelka panika że w przeciągu tygodnia skrócila się o 5mm(tydzien pobytu w szpitalu). Pytania lekarzy czy odczuwam skurcze czy boli mnie podbrzusze...bo na USG nie widać lejka ani rozwarcia czyli niewydolnosc cisnieniowo szyjkowa odpada. Ja zdezorientowana mówię że czasem twardnieje ale nie zwracalam na to zbytnio uwagi plus wogole nie było widać że jestem w ciąży miałam tylko 3kg na plusie. Postanowili włączyć 3razy papaweryne zastrzyki 3x scopolan doodbytniczo 3x nospa i obserwacja przez następny tydzien.
Natępnego tygodnia szyjka na badaniu ok 15-16mm....płacz panika.. Nikomu nie udało się mnie uspokoić, diagnoza skracanie szyjki pod wpływem skurczy. Zaczelam już wtedy czuć te twardnienia potrafiły być 2-3 razy na godzinę. Byłam w rozsypce totalnej, przez pandemie odwiedzin nie bylo, tyle że raz w tygodniu mógł ktoś donieść jedzenie. Tamtego dnia lekarz zadecydował podać atosiban w pompie przez 48h i sterydy na rozwój płuc u dziecka. W 26 znowu był kryzys wtedy dopadły mnie bolesne skurcze znowu atosiban i sterydy na rozwój płuc. Nie zaglebiajac się już dalej, leżałam w sumie 10tygodni.
Twardnienia brzucha miałam po kilkanascie kilkadziesiąt razy. Kapalam się tylko 2 razy w tygodniu bo jak tylko podnosiłam ręce do góry to brzuch jak kamien. Najchętniej wogole nie wstawalabym z lozka. Od tamtej pory twardnienia stały się moim koszmarem, uratowała mnie po trochu właśnie ta grupa. Czytałam sytuację dziewczyn jak opisywały swoje doświadczenia i pocieszałam się że Moje dziecko tez przeżyje i modliłam się żeby szyjka się nie skracała, choć kazdy z personelu mówił że napewno będzie wczesniak. Wypis dostałam przy skończonym 32 tygodniu stwierdzili że nawet gdyby coś się rozkrecilo to sterydy zadziałają. (Szyjka ok 1cmTwardnienia wogole nie ustapiły cały czas do końca miałam ich po kilkadziesiąt razy dziennie. Co tydzień chodziłam na kontrolę do mojego gin od 34 nie miałam już szyjki i zaczynało się rozwarcie postepujace dalej na każdej wizycie. Córka urodzona 37 i 3 przez CC planowane (rozwarcie 4cm)

Dziewczyny trzymajcie się to że macie krótka szyjke czy nawet rozwarcie nie oznacza że zaraz urodzicie!

ps: w szpitalu poznałam dziewczyny które urodziły w 26 i 31 tygodniu, pod względem neurologicznym przy wypisie z dzidziusiami było wszytsko wporzadku! Głowa do gory!
Mam nadzieję że kogoś podniesie na duchu moja historia :)
 
reklama
Cześć dziewczyny jestem tu nowa i postanowiłam napisać wam pare zdań o mojej ciąży i podtrzymać na duchu. Pierwsza ciążę poroniłam w 9 tygodniu.
W drugiej ciazy w 22 tyg (kwiecien tego roku) trafiłam ze skierowaniem do szpitala z powodu skracającej się szyjki w 20tyg 28mm w 22 tyg 25mm. W jednym z gdańskich szpitali odmówiono przyjęcia.... przy badaniu USG lekarka wogole nie mogła znalezc szyjki, na innym sprzęcie stwierdziła 5mm..(ja już prawie zapomniałam jak się oddycha, cała się trzeslam) po czym wezwała innego lekarza, według niego było to 18mm. Zostałam 'odprawiona z kwitkiem ponieważ nie kwalifikowalam się do szwu ratunkowego który zakłada się poniżej 15mm lub z poronioną wysoką ciażą (22tyg), a pessarow to oni nie zakladaja.
Zrozpaczona wizją utraty wymarzonego dziecka zadzwoniłam do swojego ginekologa, całe szczęście pracował także w szpitalu ale w innym mieście. Kazał jechać natychmiast do szpitala w którym pracował aby wykonali różne badania krew mocz itp. Podobniez szyjka skraca się także w przypadku obecności drozdzakow. Na przyjęciu określił lekarz dyzurujacy szyjke tak samo jak mój ginekolog 25mm trochę odetchnelam.
Z morfologii wszystko było wporzadku trochę za mało zelaza, natomiast z badania moczu wyszła bakteria. Zdecydowali przetrzymać do wyleczenia i ewentualny szew na szyjke. Koniec antybiotyku badanie ginekologiczne jak szyjka.... A tu niby 1cm....o mamo myślałam że zemdleje ale myśle.. dobra...bez stresu na palce nigdy nie jest miarodajne.. na USG dopochwowym szyjka 20mm i moja wieeelka panika że w przeciągu tygodnia skrócila się o 5mm(tydzien pobytu w szpitalu). Pytania lekarzy czy odczuwam skurcze czy boli mnie podbrzusze...bo na USG nie widać lejka ani rozwarcia czyli niewydolnosc cisnieniowo szyjkowa odpada. Ja zdezorientowana mówię że czasem twardnieje ale nie zwracalam na to zbytnio uwagi plus wogole nie było widać że jestem w ciąży miałam tylko 3kg na plusie. Postanowili włączyć 3razy papaweryne zastrzyki 3x scopolan doodbytniczo 3x nospa i obserwacja przez następny tydzien.
Natępnego tygodnia szyjka na badaniu ok 15-16mm....płacz panika.. Nikomu nie udało się mnie uspokoić, diagnoza skracanie szyjki pod wpływem skurczy. Zaczelam już wtedy czuć te twardnienia potrafiły być 2-3 razy na godzinę. Byłam w rozsypce totalnej, przez pandemie odwiedzin nie bylo, tyle że raz w tygodniu mógł ktoś donieść jedzenie. Tamtego dnia lekarz zadecydował podać atosiban w pompie przez 48h i sterydy na rozwój płuc u dziecka. W 26 znowu był kryzys wtedy dopadły mnie bolesne skurcze znowu atosiban i sterydy na rozwój płuc. Nie zaglebiajac się już dalej, leżałam w sumie 10tygodni.
Twardnienia brzucha miałam po kilkanascie kilkadziesiąt razy. Kapalam się tylko 2 razy w tygodniu bo jak tylko podnosiłam ręce do góry to brzuch jak kamien. Najchętniej wogole nie wstawalabym z lozka. Od tamtej pory twardnienia stały się moim koszmarem, uratowała mnie po trochu właśnie ta grupa. Czytałam sytuację dziewczyn jak opisywały swoje doświadczenia i pocieszałam się że Moje dziecko tez przeżyje i modliłam się żeby szyjka się nie skracała, choć kazdy z personelu mówił że napewno będzie wczesniak. Wypis dostałam przy skończonym 32 tygodniu stwierdzili że nawet gdyby coś się rozkrecilo to sterydy zadziałają. (Szyjka ok 1cmTwardnienia wogole nie ustapiły cały czas do końca miałam ich po kilkadziesiąt razy dziennie. Co tydzień chodziłam na kontrolę do mojego gin od 34 nie miałam już szyjki i zaczynało się rozwarcie postepujace dalej na każdej wizycie. Córka urodzona 37 i 3 przez CC planowane (rozwarcie 4cm)

Dziewczyny trzymajcie się to że macie krótka szyjke czy nawet rozwarcie nie oznacza że zaraz urodzicie!

ps: w szpitalu poznałam dziewczyny które urodziły w 26 i 31 tygodniu, pod względem neurologicznym przy wypisie z dzidziusiami było wszytsko wporzadku! Głowa do gory!
Mam nadzieję że kogoś podniesie na duchu moja historia :)
Mnie to bardzo podnosi na duchu bo dziś mam doła konkretnego. Nie dość, że okropnie bolą mnie te plecy to jeszcze czuje że normalnie się duszę w tym pomieszczeniu. Ja nie dam rady tak leżeć ale boje się wstać żeby szyjka się nie skróciła bo wiem że po świętach założą mi pressar. To takie ciężkie że masakra.
 
Do góry