Gosia903488
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 19 Lipiec 2020
- Postów
- 1 007
Ja córkę 6 lat temu rodziłam na Żelazneja teraz juz gdzie indziej mieszkasz? Ja synka na Żelaznej urodziłam i tam chce rodzic teraz tez
Dzień dobry...
Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.
Ania Ślusarczyk (aniaslu)
Ja córkę 6 lat temu rodziłam na Żelazneja teraz juz gdzie indziej mieszkasz? Ja synka na Żelaznej urodziłam i tam chce rodzic teraz tez
I jak fajne wspomnienia? Ja to mam cudowne-szybki, lekki porod ze znieczuleniem dzieki czemu prawie sgl nie bolało cudowna położna (wykupiona co prawda)Ja córkę 6 lat temu rodziłam na Żelaznej
Nie, poród to trauma natomiast miesięczny pobyt na patologii, jak i opiekę po porodzie (prywatna sala) wspominam bardzo dobrze. Rodziłabym tam i drugi raz, ale mój lekarz jest z Orłowskiego a za tą kobietą pójdę w dym, więc będę rodzić tam.I jak fajne wspomnienia? Ja to mam cudowne-szybki, lekki porod ze znieczuleniem dzieki czemu prawie sgl nie bolało cudowna położna (wykupiona co prawda)
Aha podobno tez bardzo dobry szpital moj gin pracuje na inflanckiej choc tam jakos nie chce rodzic zresztą jak porod prawidłowo przebiega to i lekarz się nie pojawia wiec będę rodzic znów na Zelaznej o ile miejsca będą ale liczę ze położna zalatwi jakos no i ze wgl dotrwam do bezpiecznego terminuNie, poród to trauma natomiast miesięczny pobyt na patologii, jak i opiekę po porodzie (prywatna sala) wspominam bardzo dobrze. Rodziłabym tam i drugi raz, ale mój lekarz jest z Orłowskiego a za tą kobietą pójdę w dym, więc będę rodzić tam.
Prześliczne Dzieciątko Cieszę się, że długo nie musieliscie być w szpitalu, bo w domu spokojnejCześć dzielne wojowniczki!
My od wtorku jesteśmy w domu. Z malutkim wszystko dobrze. Poznajemy się . Karmimy się piersią. Przez pierwsze dwa dni sutki mało mi nie odpadły ale już jest super. Mały je i spi. Ja po porodzie super. Padł rekord gdy my wychodziliśmy, bo było nas prawie 40 do wypisu i na porodówkę odrazu kolejka hehe.
Taka mi się współlokatorka trafiła w pokoju, że żadnej takiej nie życzę. Nosz kuźwa całymi dniami krocze wietrzyła, od tygodnia była na oddziale, bo jej synek miał najpierw naswietlanie, a potem mu wysokie CRP wyszło i utrzymywało się przez kilka dni. Ile ona beczała, ze chce już do domu, do mnie z pretensjami, ze jakim prawem mnie po dwóch dobach wypisują jak ona tu tydzień już jest. W internecie cały czas siedziała i swojemu dziecku diagnozy stawiała. Dzidzius zaczał sikać na czerwono i robić krwiste kupki i ta idiotka (inaczej takiej matki nazwać nie mogę) nic nie powiedziała
lekarzom ze strachu, że jej na następny dzień znów do domu nie wypiszą! Ja wiem, ze to nie moje dziecko i nie ja za nie odpowiadam ale gdy tylko przyszła pani neonatolog, to wspomniałam jej o tym, po czym dziewucha ze złością do mnie skoczyła i nie wyraziła zgody na badanie. Nie wiem jak dalej ich losy ale mam nadzieję, ze tato tego malucha ma więcej oleju w głowie.
Pytałyście o warunki szpitalne. Rzeczywiście nie miałam się do czego przyczepić. Pokój dwuosobowy z łazienka i sprzątanie dwa razy dziennie. Pokarze Wam obiad i kolację hehe. Poród miałam ekspresowy ale i połóg tak samo, bo teraz mam plamienia jak na koniec miesiączki. Dziewczyny z cukrzycą odnośnie tego, czy cukrzyca rzeczywiście odpuszcza po porodzie? Mi odpuściła. Jeszcze rano kilka godzin po porodzie cukier na czczo 76 i tak do dzisiaj w tych granicach, a po posiłkach bez diety: od 90 do 130. Oczywiście test OGT mnie czeka za kilka tygodni ale jestem dobrej myśli.
Mam trochę forum do nadrobienia, bo jestem bardzo ciekawa co u Was słychać. Człowiek tyle czasu się stresował, przed każdą wizytą zamiast cieszyć się ze spotkania z maluszkiem, cieszyć się rosnącym brzuszkiem, kazdym ruchem.. a tu niestety... każda wizyta była jak co kilku tygodniowy wyrok: "jeszcze pani pociągnie",
Brzuszkiem nie mozna się pochwalić, bo trzeba leżeć i ruchami maluszka nie można się cieszyć, bo strach, ze zaraz się coś napina i szyjka leci.
Mam ogromną nadzieję, że wszystkie tutaj będziecie jeszcze biegać by urodzić. Powoli Was nadrabiam. Witam też nowe osoby. Łatwo nie jest na początku ale dziewczyny potwierdza, że im bliżej celu tym lżej. A cel jest zacny! Czyli poranione sutki, nieprzesane noce i kilka kilogramów słodkiego maleństwa
Forum nie opuszczam. Będę śledzić Wasze losy
I nie ukrywam, ze za jakiś czas zasadzam się na kolejnego dzidziusia oczywiście "za dłuuuugi czaaas" nie w tym roku i pewnie znów wyladuję w tym zacnym gronie aleeeee.... dla dziecka wszystko.
Mieliśmy tez małe spięcie w szpitalu z neonatologiem ponieważ moje dziecko nie urodziło sie z taką wagą 2900. Syn prawdopodobnie urodził sie 3300 albo cos kolo tego. Nikt tego nie zweryfikuje. Oficjalnie nie jest hipotrofikiem, a w papierach jest zaznaczone, ze tak. Czemu tak? Prawdopodonie waga była źle ustawiona, bo jeszcze tego samego dnia był ważony 4 razy na 4 różnych wagach i jego waga wynosiła 3150 w pierwszej dobie. No jakim cudem wzrosła jak waga w pierwszej dobie spada. Zrobiło się zamieszanie. A w papierach nikt nic nie zmienił. Jestem wściekła za to zaniedbanie ze strony neonatologów, bo winnych do cholery nagle zabrakło i nikt za to nie odpowiedział, za to oczywiscie przy wypisie poinformowano mnie, ze taka notka o jego hipotrofi w książeczce jest ale mam się tym nie przejmować, bo w rzeczywistości hipotrofii nie ma. To jest czy nie ma do cholery? Eh
Przy wypisie syn z wagą 3210.
Piszę ten post na raty trzeci dzień, więc przepraszam jezeli sie gdzieś powtarzam ale żyję jak zombi.
Trzymam za Was wszystkie kciuki.
Mam nadzieję, ze dobrze się czujecie i wszystko u Was w porzadku. Będę powoli czytać i Was nadrabiać, bo tyle naskrobałyście, ze taka cienka ksiażeczka by wyszła hehe
Pozdrowionka od Ignacego i smaka Wam zrobię szpitalnym jedzeniem
Moja Zosie czuje od dwóch tygodni słabiej i gin w poniedziałek kazał mi liczyć ruchy już. Pomiędzy 9 i 21 mam ją poczuć 10 razy, ale mam też patrzeć na intuicję moja. Moja po lodach słony karmel milion procent cukru wcale się nie rusza. Dzis jest 28+3A wiesz że moje dziecko średnio reaguje na słodkie [emoji1] właśnie czytałam o tym że jak mama zje coś słodkiego to dziecko w brzuchu dostaje kopa [emoji16] może dlatego że od początku ciąży w ogóle mnie do słodyczy nie ciągnie..
No pewnie masz rację, może inaczej się ułożyła. Po prostu potrzebuję żeby mnie ktoś tak sprowadził na ziemię i spojrzał na sytuację z boku [emoji4] dziękuję [emoji8]
Spokojnie dotrwasz, pamiętaj najważniejsze to dobre nastawienie i zero nerwówAha podobno tez bardzo dobry szpital moj gin pracuje na inflanckiej choc tam jakos nie chce rodzic zresztą jak porod prawidłowo przebiega to i lekarz się nie pojawia wiec będę rodzic znów na Zelaznej o ile miejsca będą ale liczę ze położna zalatwi jakos no i ze wgl dotrwam do bezpiecznego terminu
To mój syn ma podobnie, po słodkim nie rusza się. A wystarczy zwykła kanapka z szynką lub normalny obiad i już się rusza choć teraz to już ma mniej miejsca i mniej się rusza.Moja Zosie czuje od dwóch tygodni słabiej i gin w poniedziałek kazał mi liczyć ruchy już. Pomiędzy 9 i 21 mam ją poczuć 10 razy, ale mam też patrzeć na intuicję moja. Moja po lodach słony karmel milion procent cukru wcale się nie rusza. Dzis jest 28+3
Szpital dobry tylko masakryczne warunki. Ale cóż. Ja rodzę przez cc, więc zależy mi na tym, żeby wykonała mi je moja pani Dr. Jeżdżę też tam na kontrole co tydzień ze względu na cukrzycę i byłam parę razy na IP. Mam już całą historię u nich i status "oczekujący" w systemie, więc rozmyślać się nie będę . Cc wyznaczone za 13 dni. Jeszcze przez chwilę zastanawialiśmy się nad Medicoverem, żeby mąż mógł być przy cięciu, ale ostatecznie nie zdecydowaliśmy się.Aha podobno tez bardzo dobry szpital moj gin pracuje na inflanckiej choc tam jakos nie chce rodzic zresztą jak porod prawidłowo przebiega to i lekarz się nie pojawia wiec będę rodzic znów na Zelaznej o ile miejsca będą ale liczę ze położna zalatwi jakos no i ze wgl dotrwam do bezpiecznego terminu
Zabawne bo koleżankę mam co tez ma dr z Orłowskiego a planuje w rodzic w Medicoverze, 10 tys to kosztuje ale bardzo jej zależy na obecności mężaSzpital dobry tylko masakryczne warunki. Ale cóż. Ja rodzę przez cc, więc zależy mi na tym, żeby wykonała mi je moja pani Dr. Jeżdżę też tam na kontrole co tydzień ze względu na cukrzycę i byłam parę razy na IP. Mam już całą historię u nich i status "oczekujący" w systemie, więc rozmyślać się nie będę . Cc wyznaczone za 13 dni. Jeszcze przez chwilę zastanawialiśmy się nad Medicoverem, żeby mąż mógł być przy cięciu, ale ostatecznie nie zdecydowaliśmy się.