Nie pocieszę cię..ale raczej prędko nie odpoczniesz to że nie miał siły ciągnąć cycka przy kawałek to normalne u każdego dziecka, to że z butelki nie chce jeść to się zdarza nawet dobrze donoszonych albo i przenoszonych dzieci. Przed kamieniem odciagaj trochę pokarmy żeby 'zluzowac cycki' i powinien ładnie chwycić. Może za jakiś czas zaakceptuje butelkę moja np nie akceptowala I nadal nie akceptuje zwykłych smoczkow, a kupiliśmy chyba każdy możliwy rodzaj, nawet bibs który niby uwielbiają wszystkie dzieci nie łączę tego z tym że jest wcześnie donoszona, bo córka przyjaciółki ma dokładnie tak samo, a urodziła się kilka dni po terminieJa mam problem... Po powrocie do domu nie mogę odpocząć. Dostałam takiego nawału, że Mały nie miał siły ssać cyca. Z butelki nie umie! Nawet dla wcześniaków! Chociaż oficjalnie jest wcześnie donoszony. Niestety lepiej rodzić się w minimum 38. Dzwoniłam do położnej i muszę co 2h ściągać pokarm. Najgorsze, że nie mam opcji "butelki". Później co 3h młodego do cyca. Dziś po zaczął jeść normalnie.
I problem adaptacji. Nie chcę spać w łóżeczku, na śpiocha muszę go wkładać i wystarczy że się przebudzi i w ryk cyc->łóżko->zasypianie->przekładanie do łóżeczka. W szpitalu spał sam obok mnie. W kokonie na kanapie za dnia jest super, śpi i nic mu nie przeszkadza.
Od wczoraj nie śpię. Zaraz pójdę spać. Muszę wykorzystać czas że Mały śpi.
Siadam na kibelku i nie czuje strachu, że Dziecko mi wypadnie...dziwne uczucie. Niestety nie jest kolorowo. Okazało się że mam nacięcia razy trzy w tym dwa na długość małego palca po bokach i jedno do tyłu mniejsze.
Chu...j który kazał mi rodzić naturalnie powinien za mnie teraz siedzieć na toalecie. Naprawdę horror. Poród to był horror i regeneracja.
Błagam o lepszy poranek i o to by Wiktor przespał te 3h w łóżeczku.
Daj mu zasnąć przy cycku I później odkladaj do łóżeczka pamiętaj, że on potrzebuje twojej bliskości ja w końcu moją wzięłam do łóżka bo już nie miałam siły wstawać, brać, odkładać.. Bo najczęściej w czasie karmienia i tak przysypiałam. I przygotuj sie mentalnie na skoki rozwojowe ja nie miałam o nich pojęcia więc jak młoda wisiała całymi (dosłownie calymi) dniami na cycku to ja ryczalam, że ona jest głodna, mam niewartosciowe mleko itp A to po prostu był taki etap
A jeśli chodzi o krocze to też miałam armagedon. Dodatkowo przemywalam korą debu. Wiem, że dużo kobiet stosuje też tamtum rosa. No i octenisept podstawa
Dobrze że moja lekarka fascynuje się też plastyką krocza to po drugiej ciąży będzie miała ze mnie dodatkową fuche