To musisz się otrząsnąć, z nami pójdzie łatwiej. Pamiętam swoją sytuację. Stres nie jest sprzymierzeńcem dla szyjki... Więc... nie ma u Ciebie takiej straszliwej tragedii z szyjka. Wszystko jest do zabezpieczenia. Lekarz trzyma rękę na pulsie. Założy krążek najprawdopodobniej i będzie dobrze. Oszczędny tryb życia i dotrwamy do 38 tygodnia, a potem niech się dzieje co chceHehe dobrze poczytac coś optymistycznego ale chyba nie wyszłam na razie jeszcze z pierwszego szoku i przeżywam
Zobacz, akurat teraz większość dziewczyn na naszym forum jest już na końcówce, więc da się to wszystko przetrwać...