reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Ból i twardnienie brzucha, skracanie się szyjki macicy, skurcze

reklama
Cześć dziewczyny! Piszę do Was gdyż chciałam się podzielić moją historią, to dzięki Wam udało mi się przetrwać ostatnie 2 miesiące. <3
W 30tc podczas normalnej wizyty lekarka stwierdziła, że szyjka ostatnio strasznie mi się skróciła (2.7cm), grozi mi poród w każdej chwili i nie ma szans żebym donosiła ciążę do 37tc.. Wypisała skierowanie do szpitala i to nie na kiedyś tam, jak wtedy myślałam, tylko musiałam się zgłosić jeszcze w tym samym dniu. Po 5h spędzonych na izbie, badanie wykazało graniczne 2.5cm i położyli mnie na oddział. Byłam załamana, pierwszy raz w szpitalu, wirus - zero odwiedzin, a do tego świadomość że maluszek może sie urodzić w każdej chwili (a ja oczywiście nie spakowana, praktycznie bez niczego gotowego z wyprawki).
Jakby tego było mało, szpital był przepełniony i położyli mnie do sali z dziewczynami po poronieniu :/ Dostałam 2 dawki sterydów na płucka i leżałam pod kroplówką. 2x dziennie luteina i 1x ktg. Dni mijały mi na czytaniu internetów i książek, przeczytałam ponad 1000 stron tego wątku plus jak pewnie większość z Was połowe internetu na temat wcześniaków. Po kilku dniach przenieśli mnie na salę z ciężarnymi i każdego dnia dumali czy zakładać mi pessar czy nie. Leżałam w szpitalu 3tyg, nie wiedząc ile jeszcze tam zostane, co będą robić, bo wersja i pomysły zmieniały się codziennie. Dziewczyny z sali szły rodzić, przychodziły nowe, a ja dalej leżałam... Ale leżenie naprawde bardzo sie opłaca! Po tych 3tyg długość szyjki wynosiła do 3cm, więc udało mi się uniknąć pessara i nareszcie wyszłam do domu, oczywiście z nakazem dalszego leżenia.
Wiele razy podczas kryzysów myślałam, żeby tu do Was napisać, ale za każdym razem jednak rezygnowałam. Cały czas Was podczytywałam i Wasze pozytywne nastawienie i wspieranie jedna drugiej jest cudowne! Bardzo Was podziwiam, zwłaszcza jak widzę że niektóre z Was leżą prawie połowę ciąży..
W każdym razie dzisiaj rozpoczęłam 37tc, ten do którego miałam nie dotrwać, zaczynam sprzątać i wychodzić z mieszkania, zobaczymy co powie lekarka na wizycie w sobotę. :D
Wy też dacie rade! Trzymam kciuki za każdą z Was i dziękuje że pomogłyście mi przetrwać ten ciężki czas. :*
AAA i jeszcze luteine odstawiłam z dnia na dzień w 35tc i nic sie nie działo niepokojącego.

PS.Tydzień temu poszłam na nielegalny krótki spacer z M, następnego dnia myślałam że umre - takie miałam ogromne zakwasy 😅

Oo kurcze ale się w tych krzakach wysiedziałaś! 😄
Ja w tej ciązy od zrobienia testu ciażowego do 23tyg siedziałam w krzakach i podczytywałam dziewczyny. Tylko raz była tutaj czarna seria. Na przełomie chyba styczeń/luty albo luty/marzec. Jak narazie wszystkie się trzymamy kurczowo terminu porodu hehe. Dobre nastawienie to połowa sukcesu. Gratuluję bezpiecznego tygodnia i już sama nie mogę się doczekać skończonego 37 a tu jeszcze 18 dni. Odliczam jak do studniówki 😄 zawsze mówię, ze dobrze zakończone historie dziewczyn z tym problemem są na tym forum potrzebne nie tylko dla nas, tutaj teraz obecnych ale i dla przyszlych kobiet, bo ten problem raczej jeszcze dlugo będzie żył między nami. Jeszcze raz gratulację 😊
 
Progesteron raczej nie zatrzyma porodu :) mi lekarka mówiła że ok 34/35tc on i tak już nie działa tak jak we wcześniejszej ciąży, a właściwie to wcale nie działa..ile w tym prawdy to nie wiem 🤷‍♀️ wytrzymasz do wizyty, lekarz zobaczy co tam się dzieje ;) bo z takimi skurczami możesz przechodzić jeszcze 2tyg.. ale też może się zdarzyć, że akcja rozkręci się w ciągu kilku godzin :)
Kochane - mój lekarz mówi, że nie ma żadnych dowodów naukowych i badań na to, ze duphaston działa po 22 tygodniu. Są badania potwierdzające jego skuteczność we wczesnej ciąży - ze pięknie podnosi poziom progesteronu, ale po 22 tygodniu te dawki nie są w stanie go podnieść. Ja brałam luteinę dopochwowa, ale kazał mi ja odstawić jak założył mi szew, jak nie ma pessaru lub szwu to luteina podana bezpośrednio do szyjki ja utwardza. Ja oczywiście trochę panikowała, ze nie mam żadnych leków wiec przepisał mi luteinę pod język, ale mówił ze to na skurcze nie pomoże (na to magnez, No-spa lub wieksze hardcory maja w szpitalu), a na szyjkę mam szew. Luteina podjęzykowa mówi, ze mi może pomoc ewentualnie na głowę - czyli taki spokój, ze coś biorę, takie placebo - bo nastawienie i relaks matki ma ogromny wpływ na ciąże. Mówił, ze zdrowe ciężarne, bez żadnych powikłań rodzą przedwcześnie bo np. dowiedziały się o śmierci kogoś z rodziny i taki stres matki wywołuje poród, ze już wiele takich mieli porodów w szpitalu. Także mówił, ze te duphaston i luteiny pod język po 22 tygodniu to już bardziej dla naszego i macicy relaksu, bo my swoim nastawieniem możemy poród odwlec w czasie, ale leki takie nie zatrzymają porodu. I powiem wam, ze coś w tym jest - nie brałam leków od 15 tygodnia jak założyli mi szew do teraz, czyli 10 tygodni i tak się stresowałam, co jakiś czas twardnial mi brzuch, jeszcze bardziej się stresowałam i coraz gorzej z tym brzuchem, poprosiłam i luteinę pod język, przepisał mi i relaks głowy meeeeeega. Ta luteina mi podziała jak psychotropy hehe, nic nie twardnieje, a nie biorę nospy
 
Hej Dziewczyny!
Miałam noc z głowy. Od 23 pobolewanie brzucha i tysiące myśli. Miałam dziś odstawić duphaston ale w nocy się przestraszyłam i zjadłam tabletkę 10mg. Chciałam dać nam jeszcze czas ponieważ nie wiem czy coś ruszyło czy to tylko przepowiadające które mogą mnie jeszcze męczyć kilka dni lub nawet tydzień... Teraz zastanawiam się czy to był dobry ruch. Jak sobie tym tylko przedłużę męczarnie (zakładając, że coś się dzieje). Podejrzewam, że 10mg brane o 5rano nie zatrzymała ewentualnego porodu ale żebym nie uszkodziła "wrazie W" szyjki 🤪

Chwilę temu miałam dwa normalne skurcze, jeden po drugim, jak skurcze łydek tylko w brzuchu. Teraz cisza... Cisza trwa już z 15min...

Mam nerwy. Wstałam rano i było ok chwilę. Myślałam, że zmęczyłam się pracą przy laptopie. Teraz mam w głowie mętlik. Byłe do 16:30 😵😶
Zgadzam się, duphaston Ci porodu nie zatrzyma, ale pewnie nerwy z wizji odstawienia robią swoje.... ile my się ostresujemy w tych ciążach ...
 
Kochane - mój lekarz mówi, że nie ma żadnych dowodów naukowych i badań na to, ze duphaston działa po 22 tygodniu. Są badania potwierdzające jego skuteczność we wczesnej ciąży - ze pięknie podnosi poziom progesteronu, ale po 22 tygodniu te dawki nie są w stanie go podnieść. Ja brałam luteinę dopochwowa, ale kazał mi ja odstawić jak założył mi szew, jak nie ma pessaru lub szwu to luteina podana bezpośrednio do szyjki ja utwardza. Ja oczywiście trochę panikowała, ze nie mam żadnych leków wiec przepisał mi luteinę pod język, ale mówił ze to na skurcze nie pomoże (na to magnez, No-spa lub wieksze hardcory maja w szpitalu), a na szyjkę mam szew. Luteina podjęzykowa mówi, ze mi może pomoc ewentualnie na głowę - czyli taki spokój, ze coś biorę, takie placebo - bo nastawienie i relaks matki ma ogromny wpływ na ciąże. Mówił, ze zdrowe ciężarne, bez żadnych powikłań rodzą przedwcześnie bo np. dowiedziały się o śmierci kogoś z rodziny i taki stres matki wywołuje poród, ze już wiele takich mieli porodów w szpitalu. Także mówił, ze te duphaston i luteiny pod język po 22 tygodniu to już bardziej dla naszego i macicy relaksu, bo my swoim nastawieniem możemy poród odwlec w czasie, ale leki takie nie zatrzymają porodu. I powiem wam, ze coś w tym jest - nie brałam leków od 15 tygodnia jak założyli mi szew do teraz, czyli 10 tygodni i tak się stresowałam, co jakiś czas twardnial mi brzuch, jeszcze bardziej się stresowałam i coraz gorzej z tym brzuchem, poprosiłam i luteinę pod język, przepisał mi i relaks głowy meeeeeega. Ta luteina mi podziała jak psychotropy hehe, nic nie twardnieje, a nie biorę nospy
Właśnie też mi mówiła, że to branie w późniejszej ciąży (mimo że nie dziala na szyjkę) to po prostu działa uspokajajaco na psychikę bo w jakimś stopniu czujemy się nadal zabezpieczone 😅 ja już później sobie myslalam, że skoro progesteron już nie działa, a ja kolejny tydzień jestem w dwupaku to nie jest źle 😅
 
Hej Dziewczyny!
Miałam noc z głowy. Od 23 pobolewanie brzucha i tysiące myśli. Miałam dziś odstawić duphaston ale w nocy się przestraszyłam i zjadłam tabletkę 10mg. Chciałam dać nam jeszcze czas ponieważ nie wiem czy coś ruszyło czy to tylko przepowiadające które mogą mnie jeszcze męczyć kilka dni lub nawet tydzień... Teraz zastanawiam się czy to był dobry ruch. Jak sobie tym tylko przedłużę męczarnie (zakładając, że coś się dzieje). Podejrzewam, że 10mg brane o 5rano nie zatrzymała ewentualnego porodu ale żebym nie uszkodziła "wrazie W" szyjki 🤪

Chwilę temu miałam dwa normalne skurcze, jeden po drugim, jak skurcze łydek tylko w brzuchu. Teraz cisza... Cisza trwa już z 15min...

Mam nerwy. Wstałam rano i było ok chwilę. Myślałam, że zmęczyłam się pracą przy laptopie. Teraz mam w głowie mętlik. Byłe do 16:30 😵😶

No Ty nam tu teraz będziesz rodzić codziennie 😄 tak jak ja, bo wizyta w piątek 😁 będzie dobrze. Powiem szczerze, ze gdy raz zapomniałam zaaplikować lutkę, to rodziłam caly kolejny dzień, tak się stresowałam.
 
Kochane - mój lekarz mówi, że nie ma żadnych dowodów naukowych i badań na to, ze duphaston działa po 22 tygodniu. Są badania potwierdzające jego skuteczność we wczesnej ciąży - ze pięknie podnosi poziom progesteronu, ale po 22 tygodniu te dawki nie są w stanie go podnieść. Ja brałam luteinę dopochwowa, ale kazał mi ja odstawić jak założył mi szew, jak nie ma pessaru lub szwu to luteina podana bezpośrednio do szyjki ja utwardza. Ja oczywiście trochę panikowała, ze nie mam żadnych leków wiec przepisał mi luteinę pod język, ale mówił ze to na skurcze nie pomoże (na to magnez, No-spa lub wieksze hardcory maja w szpitalu), a na szyjkę mam szew. Luteina podjęzykowa mówi, ze mi może pomoc ewentualnie na głowę - czyli taki spokój, ze coś biorę, takie placebo - bo nastawienie i relaks matki ma ogromny wpływ na ciąże. Mówił, ze zdrowe ciężarne, bez żadnych powikłań rodzą przedwcześnie bo np. dowiedziały się o śmierci kogoś z rodziny i taki stres matki wywołuje poród, ze już wiele takich mieli porodów w szpitalu. Także mówił, ze te duphaston i luteiny pod język po 22 tygodniu to już bardziej dla naszego i macicy relaksu, bo my swoim nastawieniem możemy poród odwlec w czasie, ale leki takie nie zatrzymają porodu. I powiem wam, ze coś w tym jest - nie brałam leków od 15 tygodnia jak założyli mi szew do teraz, czyli 10 tygodni i tak się stresowałam, co jakiś czas twardnial mi brzuch, jeszcze bardziej się stresowałam i coraz gorzej z tym brzuchem, poprosiłam i luteinę pod język, przepisał mi i relaks głowy meeeeeega. Ta luteina mi podziała jak psychotropy hehe, nic nie twardnieje, a nie biorę nospy

O, jakbym swojego lekarza czytała hehe ja mam lutkę odstawić w sobotę i już nie chce tego robić. Znowu się będę stresować. Ciekawe czy rozwarcie już jest na dwa grube paluchy mojego doktora, czy na jeden i poł 🤔
 
Kochane - mój lekarz mówi, że nie ma żadnych dowodów naukowych i badań na to, ze duphaston działa po 22 tygodniu. Są badania potwierdzające jego skuteczność we wczesnej ciąży - ze pięknie podnosi poziom progesteronu, ale po 22 tygodniu te dawki nie są w stanie go podnieść. Ja brałam luteinę dopochwowa, ale kazał mi ja odstawić jak założył mi szew, jak nie ma pessaru lub szwu to luteina podana bezpośrednio do szyjki ja utwardza. Ja oczywiście trochę panikowała, ze nie mam żadnych leków wiec przepisał mi luteinę pod język, ale mówił ze to na skurcze nie pomoże (na to magnez, No-spa lub wieksze hardcory maja w szpitalu), a na szyjkę mam szew. Luteina podjęzykowa mówi, ze mi może pomoc ewentualnie na głowę - czyli taki spokój, ze coś biorę, takie placebo - bo nastawienie i relaks matki ma ogromny wpływ na ciąże. Mówił, ze zdrowe ciężarne, bez żadnych powikłań rodzą przedwcześnie bo np. dowiedziały się o śmierci kogoś z rodziny i taki stres matki wywołuje poród, ze już wiele takich mieli porodów w szpitalu. Także mówił, ze te duphaston i luteiny pod język po 22 tygodniu to już bardziej dla naszego i macicy relaksu, bo my swoim nastawieniem możemy poród odwlec w czasie, ale leki takie nie zatrzymają porodu. I powiem wam, ze coś w tym jest - nie brałam leków od 15 tygodnia jak założyli mi szew do teraz, czyli 10 tygodni i tak się stresowałam, co jakiś czas twardnial mi brzuch, jeszcze bardziej się stresowałam i coraz gorzej z tym brzuchem, poprosiłam i luteinę pod język, przepisał mi i relaks głowy meeeeeega. Ta luteina mi podziała jak psychotropy hehe, nic nie twardnieje, a nie biorę nospy
No coś może i w tym jest, bo ja mam szew i nie mam właśnie ani duphastonu ani luteiny. Czyli takie placebo 😊 na Nasze skołatane nerwy 😊
 
reklama
Dzwoniłam do diagnostyki mam ta klebsille w pochwie :(
O kurczę, to dobrze, ze bierzesz antybiotyk od razu. Ja tez tak miałam - drożdże wyszły w moczu, a to była grzybica pochwy, mi od razu lekarz napisał smsa, ze z moczem wszystko Ok, a te drożdże to z pochwy. Najważniejsze, ze już działacie antybiotykiem!!!
 
Do góry