Powiem Ci, ze mialas sytuacje naprawde podbramkowa. Najwazniejsze, ze udalo sie zalozyc szew, bo przy wpuklonym pecherzu, to juz jest mistrzostwo świata.Mój mi też nie założył ponownie pessar po szwie z podobnych względów. Wcześniej miałam właśnie pessar ale pęcherz wyszedł aż do ujścia zewnętrznego i było właśnie ryzyko infekcji i jego pęknięcia, szew mnie i dziecko uratował.
Tak sobie mysle, ze najwazniejsza jest spokojna glowa, bo stres okrada nas z magnezu, co prowadzi do skurczow, a te z kolei skracaja i rozwieraja szyje