reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Ból i twardnienie brzucha, skracanie się szyjki macicy, skurcze

Ja w szpitalu jestem od wtorku i czekam na założenie pessara okazało się że w posiewie wyszły bakterie i trzeba wyleczyć tą infekcję. W poniedziałek dopiero pessar a potem kilka dni na obserwacje. Dziś 30 tydzień ➕ 1 dzień. Mały z usg wychodzi że waży już 1,6 kg. Jesteśmy juz po sterydach. Oby jak najdłużej wytrwać.
 
reklama
Cześć dziewczyny :* Nie udzielałam się ale jestem z wami od 07.2017r . I obiecałam sobie, że jak przetrwam to wszytko, to opiszę swoją historię.

Staraliśmy się nie długo bo udało się w 3 cyklu mimo pcos i niemiłej Pani ginekolog, która stwierdziła, że bardzo trudno będzie mi zajść w ciążę. Dwie kreski ogromna radość i stres szybka beta, potem kolejna pięknie rosła, potem lekarz jest pęcherzyk ale czekamy, w 7 tc pięknie bijące serduszko.

Zmieniłam lekarza na nfz z polecenia koleżanki i to był ogromy błąd. Do dziś pluje sobie w brodę, że nie czytałam więcej, że nie szukałam informacji nie byłam świadoma wielu rzeczy nie sądziłam że szyjka może się skracać w trakcie ciąży ( śmieje się z własnej głupoty jak mogłam tego nie wiedzieć !?) lekarz z ogromem pacjentek wiecznie zakręcony zapominał najoczywistszych rzeczy z poprzednich wizyt .

Ok 17 tc twardy brzuch i bóle jak na miesiączkę i częstą potrzeba siusiu, miałam jechać na ip ( żałuję, że nie pojechałam) zadzwoniłam do lekarza już wychodził, ale powiedział, że poczeka, pojechałam mówi, że szyjka lekko rozpulchniona dał duphaston i nospe zalecił odpoczynek, za dużo nie odpoczywałam tu pranie tu mycie podłóg, ale było lepiej kolejna wizyta kontrolna końcówka 21 tc wszystko ładnie( badanie na fotelu bez mierzenia szyjki , tylko usg brzucha ) kazał jechać na wakacje i przyjść za miesiąc szczęśliwa że wszystko ok zarezerwowałam wakacje , dodał żeby nie robić usg połówkowego bo wszystko ok.

Badanie miałam już umówione dwa dni później więc pojechałam. Lekarz jeździ po brzuchu aż mówi ma Pani mierzona szyjkę? Mówię, że tak . A może Pani się rozebrać ?
Rozebrałam się zaczął badanie po czym mówi że szyjka ma jedyne 0,5 mm i natychmiast szpital, i że założą szew albo pessar, jak to ? Dwa dni temu było ok !? oczywiście jedyne o czym myślałam to że będą mi coś zakładać ( głupia nadal nie wiedziałam nic szyjce ) panicznie bałam się szpitali ! Pojechałam rano z mini torbą pewna że zaraz wyjdę . Tak nie było ... Szpital stary, straszny jak z horroru, lekarze tragedia.

Od momentu przekroczenia ip zaczął się mój koszmar . Szybkie wypełnienie dokumentów z położna, która ewidentnie miała zły dzień kazała mi iść na ginekologie, bo na położnictwo za mała ciąża, przerażona jechałam winda udając twardą, tam sala 6 osobowa gdzie dziewczyna obok była w trakcie poronienia, kolejnej sączyły się wody ,następna miała ciążę pozamaciczną , dwie z krótką szyjka .

Wezwali mnie na usg , student badal mnie z 30 min po czym stwierdził, że się szkolił z usg połówkowego bo mało mają takich tc -.- Wróciłam na sale, nadal udając twarda, wezwali mnie do lekarza po badaniu za dużo nie wiedziałam, byłam tak przerażona że pamiętam to jak przez mgłę, pamiętam coś w stylu będziemy ratować . Pytam kiedy wyjdę ? Słyszę być może po porodzie ..myślę
Boże ?

Jak to? Dwa dni temu słyszałam, że mam jechać na wakacje ! Narzeczony musiał jechać zostałam sama bijąc się z myślami i słuchając płaczu dziewczyny obok , przyszły położne z drewnianymi kolkami podłoży pod łóżko, mówiąc że mogę wstawać tylko do WC, po chwili jednak stwierdziły że nie i mam basen . Matko 6 osób w sali a ja mam załatwiać się do basenu !!!?? Zlitowali się dostałam sale 2os zabronili wstawać , myły mnie położne, z dnia na dzień kiedy słyszałam że wszytko jest dobrze, nagle to ...

To był piątek leżałam przez weekend nic nie wiedząc w sumie tylko płakałam, nie docierało do mnie co się dzieje ... W poniedziałek obchód , lekarz w prost " nic się nie da zrobić szyjka 0.5 mm rozwarcie 1 cm . Pytam jak to ? Co mam tak leżeć i czekać ( pamiętajcie że kompletnie się nie znałam myślałam, że stracę dziecko ) ?? Słyszę, nie podejmę się założenia szwu, bo wszystko poleci , pesaarow też nie złożymy i poszedł nie muszę pisać jak się czułam....

Na 2 dzień zbadał mnie ordynator i ten stwierdził że założą pessar ( nagle się dało ) mam go sobie kupić , kupiłam założyli w międzyczasie do sali przywieźli kobietę, u której pessar w ogóle nie trzymał ( miała tak samo na imię i była w tym samym tc ). Było u niej mega źle, pęcherz płodowy na wierzchu, krwawienie itp ( zaczęłam wątpić w ten pessar, i zaczęłam czytać, tak trafiłam na to forum ) po 3 kolejnych dniach do domu, kazali odpoczywać w sumie 90% leżeć .

W domu leżałam, załatwiłam sobie basen nie wstawałam co 2/3 dni brałam prysznic , jestem osobą która nie lubi siedzieć w miejscu , wydawało mi się wszędzie brudno, psychicznie było strasznie ciężko!

Walczyłam o każdy dzień , znalazłam lekarza prywatnie, jeździłam leżąc na tylnej kanapie samochodu, zdziwił się że nie szew, no ale będziemy pracować na tym co mamy . 3 wizyty było w sumie bez mian nadal 0,5mm rozwarcie 1cm . 28 tc cała noc twardy brzuch pojechałam na ip tym razem do szpitala, który był wcześniej zamknięty z powodu remontu , badanie lekarz pyta czy dostałam sterydy, mówię że nie, zdziwił się że w poprzednim szpitalu ich nie podali , dodał że pessar nie trzyma ( od razu pomyślałam o dziewczynie z poprzedniego szpitala u której też nie "trzymał" )powiedział żebym została podadzą sterydy .

Na drugi dzień badanie u zastępcy ordynatora kolejny zdziwił się że pessar, że już się ich nie zakłada, odchodzi się od tego , pessar nie zatrzyma niewydolności szyjkowej . Powiedział że założą szew strasznie się bałam, bo wcześniej w szpitalu powiedzieli że nie da się założyć ! Wyśmiali mnie mówiąc że zakładali na krótsze szyjki i większe rozwarcia :o .

Zabieg 20 min wszytko ok, szyjka 1,5cm zamknieta w szpitalu kazali normalnie chodzić WC, prysznic itp, lekarze cudowni niebo a ziemia z tamtym PRLem , poznałam tam swojego lekarza u którego po wyjściu prowadziłam resztę ciąży , nie znam cudowniejszego człowieka i lepszego lekarza !!!

Kolejne tygodnie mijały na leżeniu, czasem wstawałam do WC, ale nadal korzystałam z basenu mama z nami mieszka gotowała mi sprzątała. Nie wiem jak bez niej dalibyśmy radę . Było ciężko naprawdę ciężko , codzienny stres , po drodze miałam dwa plamienia szybko ip nie wiadomo skąd oczywiście przy każdym stawało mi serce , zdarzyło się że nie czułam ruchów dzwoniłam do swojego lekarza kazał przyjeżdżać do szpitala na ktg na szczęście zawsze wszystko było ok , masa leków po 11 tabletek dziennie ...

36 tydzień kontrola u lekarza , szyjka piękna 1,3 cm dla mnie to dużo, słyszę że córeczka jest mała ważyła 2kg od 34 tc nic nie przybrała , zostawił mnie w szpitalu ( ja też jestem drobna ) na drugi dzień zdjęli szew bałam się byłam pewna że urodzę w ciągu doby , a tu nic !! Szyjka zamknięta 0 rozwarcia nadal 1,3 cm :o w dużym skrócie zostałam do porodu w 39, chodziłam po schodach ruszałam się bardzo dużo, chciałam już urodzić , ale małej się nie spieszyło , w 39 tc małej gubiło się tętno, zrobili test oksytocynowy żeby sprawdzić jak reaguje na skurcze , wyszło bardzo ładnie , ok 11:30 skończyło się badanie , ale zaczęły się skurcze co 5/7 min bolesne, trwały cały dzień ok 21.

zgłosiłam położnym ,rozwarcie 3 cm idziemy rodzić . Poród trwał 34 h z oksytocyna bez znieczulenia , bolało strasznie , ale było warto . Malutka urodziła się 2690 , 48 cm, 10 pkt . Teraz ma 6 msc i właśnie sobie cyca . Zdaje sobie sprawę, że wiele ludzi ma dużo większe tragedie, ale dla mnie to był ogromnie ciężki czas niepokoju ,stresu, walki o każdy dzień , jeśli któraś doczytała do końca ( starałam się streścić :) :) ) warto walczyć ! Bo nagroda jest ogromna ! Te tygodnie mina a wy będziecie tulić swoje maleństwa!
 
Ostatnio edytowane przez moderatora:
U mnie odkąd wkroczylam w 30 tydzień to pojawiają się bole takie jak na okres. Bol jest raczej delikatny, ciągły i przechodzi sam gdzieś po pół godzinie lub godzinie. Do tego czasami jak wstanę zrobić sobie jedzenie, lub w nocy pójdę do toalety to pojawia się taki ból w szyjce, takie pieczenie. Dobrze że lekarz w poniedziałek.
Ja tak miałam od 29 tygodnia, aktualnie zaczynam 30. I mam dokładnie tak jak Ty- dzisiaj w nocy mnie lekko pobolewało jak na okres i gdzieś po pół godziny przeszło. Mój lekarz stwierdził, że to normalne i dopóki ból nie jest silny nie ma powodu do obaw.
 
Ja tak miałam od 29 tygodnia, aktualnie zaczynam 30. I mam dokładnie tak jak Ty- dzisiaj w nocy mnie lekko pobolewało jak na okres i gdzieś po pół godziny przeszło. Mój lekarz stwierdził, że to normalne i dopóki ból nie jest silny nie ma powodu do obaw.
Też teraz dziecko intensywnie rośnie więc pewnie tym jest to spowodowane. Niepokoją mnie jedynie te klucia w szyjce, które się zdarzają, ale pewnie to też zaczyna być norma w III trymestrze.
 
Mnie wczoraj w nocy też pobolewał brzuch na dole, nie był to ból silny ale jednak spowodował u mnie niepokój. Po około 30 minutach przeszło. Odczuwam też klucie w pochwie, normalnie jakby mnie ktoś szpilka kuł.Nie wiem czy to normalne w trzecim trymestrze czy moja szyjka się dalej skraca... A wizyta u lekarza dopiero we wtorek..
 
Cześć dziewczyny :* Nie udzielałam się ale jestem z wami od 07.2017r . I obiecałam sobie, że jak przetrwam to wszytko, to opiszę swoją historię.

Staraliśmy się nie długo bo udało się w 3 cyklu mimo pcos i niemiłej Pani ginekolog, która stwierdziła, że bardzo trudno będzie mi zajść w ciążę. Dwie kreski ogromna radość i stres szybka beta, potem kolejna pięknie rosła, potem lekarz jest pęcherzyk ale czekamy, w 7 tc pięknie bijące serduszko.

Zmieniłam lekarza na nfz z polecenia koleżanki i to był ogromy błąd. Do dziś pluje sobie w brodę, że nie czytałam więcej, że nie szukałam informacji nie byłam świadoma wielu rzeczy nie sądziłam że szyjka może się skracać w trakcie ciąży ( śmieje się z własnej głupoty jak mogłam tego nie wiedzieć !?) lekarz z ogromem pacjentek wiecznie zakręcony zapominał najoczywistszych rzeczy z poprzednich wizyt .

Ok 17 tc twardy brzuch i bóle jak na miesiączkę i częstą potrzeba siusiu, miałam jechać na ip ( żałuję, że nie pojechałam) zadzwoniłam do lekarza już wychodził, ale powiedział, że poczeka, pojechałam mówi, że szyjka lekko rozpulchniona dał duphaston i nospe zalecił odpoczynek, za dużo nie odpoczywałam tu pranie tu mycie podłóg, ale było lepiej kolejna wizyta kontrolna końcówka 21 tc wszystko ładnie( badanie na fotelu bez mierzenia szyjki , tylko usg brzucha ) kazał jechać na wakacje i przyjść za miesiąc szczęśliwa że wszystko ok zarezerwowałam wakacje , dodał żeby nie robić usg połówkowego bo wszystko ok.

Badanie miałam już umówione dwa dni później więc pojechałam. Lekarz jeździ po brzuchu aż mówi ma Pani mierzona szyjkę? Mówię, że tak . A może Pani się rozebrać ?
Rozebrałam się zaczął badanie po czym mówi że szyjka ma jedyne 0,5 mm i natychmiast szpital, i że założą szew albo pessar, jak to ? Dwa dni temu było ok !? oczywiście jedyne o czym myślałam to że będą mi coś zakładać ( głupia nadal nie wiedziałam nic szyjce ) panicznie bałam się szpitali ! Pojechałam rano z mini torbą pewna że zaraz wyjdę . Tak nie było ... Szpital stary, straszny jak z horroru, lekarze tragedia.

Od momentu przekroczenia ip zaczął się mój koszmar . Szybkie wypełnienie dokumentów z położna, która ewidentnie miała zły dzień kazała mi iść na ginekologie, bo na położnictwo za mała ciąża, przerażona jechałam winda udając twardą, tam sala 6 osobowa gdzie dziewczyna obok była w trakcie poronienia, kolejnej sączyły się wody ,następna miała ciążę pozamaciczną , dwie z krótką szyjka .

Wezwali mnie na usg , student badal mnie z 30 min po czym stwierdził, że się szkolił z usg połówkowego bo mało mają takich tc -.- Wróciłam na sale, nadal udając twarda, wezwali mnie do lekarza po badaniu za dużo nie wiedziałam, byłam tak przerażona że pamiętam to jak przez mgłę, pamiętam coś w stylu będziemy ratować . Pytam kiedy wyjdę ? Słyszę być może po porodzie ..myślę
Boże ?

Jak to? Dwa dni temu słyszałam, że mam jechać na wakacje ! Narzeczony musiał jechać zostałam sama bijąc się z myślami i słuchając płaczu dziewczyny obok , przyszły położne z drewnianymi kolkami podłoży pod łóżko, mówiąc że mogę wstawać tylko do WC, po chwili jednak stwierdziły że nie i mam basen . Matko 6 osób w sali a ja mam załatwiać się do basenu !!!?? Zlitowali się dostałam sale 2os zabronili wstawać , myły mnie położne, z dnia na dzień kiedy słyszałam że wszytko jest dobrze, nagle to ...

To był piątek leżałam przez weekend nic nie wiedząc w sumie tylko płakałam, nie docierało do mnie co się dzieje ... W poniedziałek obchód , lekarz w prost " nic się nie da zrobić szyjka 0.5 mm rozwarcie 1 cm . Pytam jak to ? Co mam tak leżeć i czekać ( pamiętajcie że kompletnie się nie znałam myślałam, że stracę dziecko ) ?? Słyszę, nie podejmę się założenia szwu, bo wszystko poleci , pesaarow też nie złożymy i poszedł nie muszę pisać jak się czułam....

Na 2 dzień zbadał mnie ordynator i ten stwierdził że założą pessar ( nagle się dało ) mam go sobie kupić , kupiłam założyli w międzyczasie do sali przywieźli kobietę, u której pessar w ogóle nie trzymał ( miała tak samo na imię i była w tym samym tc ). Było u niej mega źle, pęcherz płodowy na wierzchu, krwawienie itp ( zaczęłam wątpić w ten pessar, i zaczęłam czytać, tak trafiłam na to forum ) po 3 kolejnych dniach do domu, kazali odpoczywać w sumie 90% leżeć .

W domu leżałam, załatwiłam sobie basen nie wstawałam co 2/3 dni brałam prysznic , jestem osobą która nie lubi siedzieć w miejscu , wydawało mi się wszędzie brudno, psychicznie było strasznie ciężko!

Walczyłam o każdy dzień , znalazłam lekarza prywatnie, jeździłam leżąc na tylnej kanapie samochodu, zdziwił się że nie szew, no ale będziemy pracować na tym co mamy . 3 wizyty było w sumie bez mian nadal 0,5mm rozwarcie 1cm . 28 tc cała noc twardy brzuch pojechałam na ip tym razem do szpitala, który był wcześniej zamknięty z powodu remontu , badanie lekarz pyta czy dostałam sterydy, mówię że nie, zdziwił się że w poprzednim szpitalu ich nie podali , dodał że pessar nie trzyma ( od razu pomyślałam o dziewczynie z poprzedniego szpitala u której też nie "trzymał" )powiedział żebym została podadzą sterydy .

Na drugi dzień badanie u zastępcy ordynatora kolejny zdziwił się że pessar, że już się ich nie zakłada, odchodzi się od tego , pessar nie zatrzyma niewydolności szyjkowej . Powiedział że założą szew strasznie się bałam, bo wcześniej w szpitalu powiedzieli że nie da się założyć ! Wyśmiali mnie mówiąc że zakładali na krótsze szyjki i większe rozwarcia :o .

Zabieg 20 min wszytko ok, szyjka 1,5cm zamknieta w szpitalu kazali normalnie chodzić WC, prysznic itp, lekarze cudowni niebo a ziemia z tamtym PRLem , poznałam tam swojego lekarza u którego po wyjściu prowadziłam resztę ciąży , nie znam cudowniejszego człowieka i lepszego lekarza !!!

Kolejne tygodnie mijały na leżeniu, czasem wstawałam do WC, ale nadal korzystałam z basenu mama z nami mieszka gotowała mi sprzątała. Nie wiem jak bez niej dalibyśmy radę . Było ciężko naprawdę ciężko , codzienny stres , po drodze miałam dwa plamienia szybko ip nie wiadomo skąd oczywiście przy każdym stawało mi serce , zdarzyło się że nie czułam ruchów dzwoniłam do swojego lekarza kazał przyjeżdżać do szpitala na ktg na szczęście zawsze wszystko było ok , masa leków po 11 tabletek dziennie ...

36 tydzień kontrola u lekarza , szyjka piękna 1,3 cm dla mnie to dużo, słyszę że córeczka jest mała ważyła 2kg od 34 tc nic nie przybrała , zostawił mnie w szpitalu ( ja też jestem drobna ) na drugi dzień zdjęli szew bałam się byłam pewna że urodzę w ciągu doby , a tu nic !! Szyjka zamknięta 0 rozwarcia nadal 1,3 cm :o w dużym skrócie zostałam do porodu w 39, chodziłam po schodach ruszałam się bardzo dużo, chciałam już urodzić , ale małej się nie spieszyło , w 39 tc małej gubiło się tętno, zrobili test oksytocynowy żeby sprawdzić jak reaguje na skurcze , wyszło bardzo ładnie , ok 11:30 skończyło się badanie , ale zaczęły się skurcze co 5/7 min bolesne, trwały cały dzień ok 21.

zgłosiłam położnym ,rozwarcie 3 cm idziemy rodzić . Poród trwał 34 h z oksytocyna bez znieczulenia , bolało strasznie , ale było warto . Malutka urodziła się 2690 , 48 cm, 10 pkt . Teraz ma 6 msc i właśnie sobie cyca . Zdaje sobie sprawę, że wiele ludzi ma dużo większe tragedie, ale dla mnie to był ogromnie ciężki czas niepokoju ,stresu, walki o każdy dzień , jeśli któraś doczytała do końca ( starałam się streścić :) :) ) warto walczyć ! Bo nagroda jest ogromna ! Te tygodnie mina a wy będziecie tulić swoje maleństwa!
Poruszająca historia,ja teraz walczę o każdy dzień z szyjką1,5cm i jestem 30tc1.obecnie w szpitalu,na lekach rozkurczowych i założenie pessara.
 
Cześć dziewczyny :* Nie udzielałam się ale jestem z wami od 07.2017r . I obiecałam sobie, że jak przetrwam to wszytko, to opiszę swoją historię.

Staraliśmy się nie długo bo udało się w 3 cyklu mimo pcos i niemiłej Pani ginekolog, która stwierdziła, że bardzo trudno będzie mi zajść w ciążę. Dwie kreski ogromna radość i stres szybka beta, potem kolejna pięknie rosła, potem lekarz jest pęcherzyk ale czekamy, w 7 tc pięknie bijące serduszko.

Zmieniłam lekarza na nfz z polecenia koleżanki i to był ogromy błąd. Do dziś pluje sobie w brodę, że nie czytałam więcej, że nie szukałam informacji nie byłam świadoma wielu rzeczy nie sądziłam że szyjka może się skracać w trakcie ciąży ( śmieje się z własnej głupoty jak mogłam tego nie wiedzieć !?) lekarz z ogromem pacjentek wiecznie zakręcony zapominał najoczywistszych rzeczy z poprzednich wizyt .

Ok 17 tc twardy brzuch i bóle jak na miesiączkę i częstą potrzeba siusiu, miałam jechać na ip ( żałuję, że nie pojechałam) zadzwoniłam do lekarza już wychodził, ale powiedział, że poczeka, pojechałam mówi, że szyjka lekko rozpulchniona dał duphaston i nospe zalecił odpoczynek, za dużo nie odpoczywałam tu pranie tu mycie podłóg, ale było lepiej kolejna wizyta kontrolna końcówka 21 tc wszystko ładnie( badanie na fotelu bez mierzenia szyjki , tylko usg brzucha ) kazał jechać na wakacje i przyjść za miesiąc szczęśliwa że wszystko ok zarezerwowałam wakacje , dodał żeby nie robić usg połówkowego bo wszystko ok.

Badanie miałam już umówione dwa dni później więc pojechałam. Lekarz jeździ po brzuchu aż mówi ma Pani mierzona szyjkę? Mówię, że tak . A może Pani się rozebrać ?
Rozebrałam się zaczął badanie po czym mówi że szyjka ma jedyne 0,5 mm i natychmiast szpital, i że założą szew albo pessar, jak to ? Dwa dni temu było ok !? oczywiście jedyne o czym myślałam to że będą mi coś zakładać ( głupia nadal nie wiedziałam nic szyjce ) panicznie bałam się szpitali ! Pojechałam rano z mini torbą pewna że zaraz wyjdę . Tak nie było ... Szpital stary, straszny jak z horroru, lekarze tragedia.

Od momentu przekroczenia ip zaczął się mój koszmar . Szybkie wypełnienie dokumentów z położna, która ewidentnie miała zły dzień kazała mi iść na ginekologie, bo na położnictwo za mała ciąża, przerażona jechałam winda udając twardą, tam sala 6 osobowa gdzie dziewczyna obok była w trakcie poronienia, kolejnej sączyły się wody ,następna miała ciążę pozamaciczną , dwie z krótką szyjka .

Wezwali mnie na usg , student badal mnie z 30 min po czym stwierdził, że się szkolił z usg połówkowego bo mało mają takich tc -.- Wróciłam na sale, nadal udając twarda, wezwali mnie do lekarza po badaniu za dużo nie wiedziałam, byłam tak przerażona że pamiętam to jak przez mgłę, pamiętam coś w stylu będziemy ratować . Pytam kiedy wyjdę ? Słyszę być może po porodzie ..myślę
Boże ?

Jak to? Dwa dni temu słyszałam, że mam jechać na wakacje ! Narzeczony musiał jechać zostałam sama bijąc się z myślami i słuchając płaczu dziewczyny obok , przyszły położne z drewnianymi kolkami podłoży pod łóżko, mówiąc że mogę wstawać tylko do WC, po chwili jednak stwierdziły że nie i mam basen . Matko 6 osób w sali a ja mam załatwiać się do basenu !!!?? Zlitowali się dostałam sale 2os zabronili wstawać , myły mnie położne, z dnia na dzień kiedy słyszałam że wszytko jest dobrze, nagle to ...

To był piątek leżałam przez weekend nic nie wiedząc w sumie tylko płakałam, nie docierało do mnie co się dzieje ... W poniedziałek obchód , lekarz w prost " nic się nie da zrobić szyjka 0.5 mm rozwarcie 1 cm . Pytam jak to ? Co mam tak leżeć i czekać ( pamiętajcie że kompletnie się nie znałam myślałam, że stracę dziecko ) ?? Słyszę, nie podejmę się założenia szwu, bo wszystko poleci , pesaarow też nie złożymy i poszedł nie muszę pisać jak się czułam....

Na 2 dzień zbadał mnie ordynator i ten stwierdził że założą pessar ( nagle się dało ) mam go sobie kupić , kupiłam założyli w międzyczasie do sali przywieźli kobietę, u której pessar w ogóle nie trzymał ( miała tak samo na imię i była w tym samym tc ). Było u niej mega źle, pęcherz płodowy na wierzchu, krwawienie itp ( zaczęłam wątpić w ten pessar, i zaczęłam czytać, tak trafiłam na to forum ) po 3 kolejnych dniach do domu, kazali odpoczywać w sumie 90% leżeć .

W domu leżałam, załatwiłam sobie basen nie wstawałam co 2/3 dni brałam prysznic , jestem osobą która nie lubi siedzieć w miejscu , wydawało mi się wszędzie brudno, psychicznie było strasznie ciężko!

Walczyłam o każdy dzień , znalazłam lekarza prywatnie, jeździłam leżąc na tylnej kanapie samochodu, zdziwił się że nie szew, no ale będziemy pracować na tym co mamy . 3 wizyty było w sumie bez mian nadal 0,5mm rozwarcie 1cm . 28 tc cała noc twardy brzuch pojechałam na ip tym razem do szpitala, który był wcześniej zamknięty z powodu remontu , badanie lekarz pyta czy dostałam sterydy, mówię że nie, zdziwił się że w poprzednim szpitalu ich nie podali , dodał że pessar nie trzyma ( od razu pomyślałam o dziewczynie z poprzedniego szpitala u której też nie "trzymał" )powiedział żebym została podadzą sterydy .

Na drugi dzień badanie u zastępcy ordynatora kolejny zdziwił się że pessar, że już się ich nie zakłada, odchodzi się od tego , pessar nie zatrzyma niewydolności szyjkowej . Powiedział że założą szew strasznie się bałam, bo wcześniej w szpitalu powiedzieli że nie da się założyć ! Wyśmiali mnie mówiąc że zakładali na krótsze szyjki i większe rozwarcia :o .

Zabieg 20 min wszytko ok, szyjka 1,5cm zamknieta w szpitalu kazali normalnie chodzić WC, prysznic itp, lekarze cudowni niebo a ziemia z tamtym PRLem , poznałam tam swojego lekarza u którego po wyjściu prowadziłam resztę ciąży , nie znam cudowniejszego człowieka i lepszego lekarza !!!

Kolejne tygodnie mijały na leżeniu, czasem wstawałam do WC, ale nadal korzystałam z basenu mama z nami mieszka gotowała mi sprzątała. Nie wiem jak bez niej dalibyśmy radę . Było ciężko naprawdę ciężko , codzienny stres , po drodze miałam dwa plamienia szybko ip nie wiadomo skąd oczywiście przy każdym stawało mi serce , zdarzyło się że nie czułam ruchów dzwoniłam do swojego lekarza kazał przyjeżdżać do szpitala na ktg na szczęście zawsze wszystko było ok , masa leków po 11 tabletek dziennie ...

36 tydzień kontrola u lekarza , szyjka piękna 1,3 cm dla mnie to dużo, słyszę że córeczka jest mała ważyła 2kg od 34 tc nic nie przybrała , zostawił mnie w szpitalu ( ja też jestem drobna ) na drugi dzień zdjęli szew bałam się byłam pewna że urodzę w ciągu doby , a tu nic !! Szyjka zamknięta 0 rozwarcia nadal 1,3 cm :o w dużym skrócie zostałam do porodu w 39, chodziłam po schodach ruszałam się bardzo dużo, chciałam już urodzić , ale małej się nie spieszyło , w 39 tc małej gubiło się tętno, zrobili test oksytocynowy żeby sprawdzić jak reaguje na skurcze , wyszło bardzo ładnie , ok 11:30 skończyło się badanie , ale zaczęły się skurcze co 5/7 min bolesne, trwały cały dzień ok 21.

zgłosiłam położnym ,rozwarcie 3 cm idziemy rodzić . Poród trwał 34 h z oksytocyna bez znieczulenia , bolało strasznie , ale było warto . Malutka urodziła się 2690 , 48 cm, 10 pkt . Teraz ma 6 msc i właśnie sobie cyca . Zdaje sobie sprawę, że wiele ludzi ma dużo większe tragedie, ale dla mnie to był ogromnie ciężki czas niepokoju ,stresu, walki o każdy dzień , jeśli któraś doczytała do końca ( starałam się streścić :) :) ) warto walczyć ! Bo nagroda jest ogromna ! Te tygodnie mina a wy będziecie tulić swoje maleństwa!
Z całego serca Ci współczuję kochana. Ja będąc w szpitalu z szyjka 2.6 cm miałam strasznego stresa, ale to co Ty musialas przejść to jak

jakaś scena z horroru. Dobrze że poszłaś wtedy do drugiego lekarza i ten zainterweniowal w sprawie Twojej szyjki. Najważniejsze że mimo tylu przeciwności losu, spotkała Cię na końcu tej drogi wspaniała nagroda. U nas 30 tydzień ciazy a ja się trzęse o każdy dzień. Chciałabym być już w 36 tygodniu ciazy I zacząć się ruszać, bo leżę przykuta do łóżka od 14 tygodnia..juz zapomniałam jak wygląda normalne życie. Na szczęście to przejściowy stan. Jeżeli cudem donoszę tą ciążę to nie wiem czy zdecyduje się na kolejną ciążę, aczkolwiek z mężem bardzo chcielibyśmy mieć dwojke dzieci.

Mnie wczoraj w nocy też pobolewał brzuch na dole, nie był to ból silny ale jednak spowodował u mnie niepokój. Po około 30 minutach przeszło. Odczuwam też klucie w pochwie, normalnie jakby mnie ktoś szpilka kuł.Nie wiem czy to normalne w trzecim trymestrze czy moja szyjka się dalej skraca... A wizyta u lekarza dopiero we wtorek..
No ja mam właśnie wizytę u lekarza prywatnie w poniedziałek na 18.15 a na nfz mam we wtorek. Na obu wizytach będę miała mierzona i badana szyjke. Mam nadzieję że bardziej sobie tym badaniem dzień po dniu nie zaszkodze. Wcześniej nie miałam tych ukłuć w szyjce, ale wierzę i mam nadzieję że się nie skraca. Mus i być dobrze. Pozytywne nastawienie i do przodu.
 
U mnie pewnie szyjki nie zmierzy,bo nie ma aparatu do usg w gabinecie (masakra).Będzie musiała dać mi skierowanie na usg do innego lekarza, który przyjmuje tylko w piątki i który po ostatnim usg stwierdził, że według niego szyjka jest wporzadku (27mm). Tak to się wlasnie prowadzi ciążę na nfz...[/QUOTE]
 
Cześć dziewczyny :* Nie udzielałam się ale jestem z wami od 07.2017r . I obiecałam sobie, że jak przetrwam to wszytko, to opiszę swoją historię.

Staraliśmy się nie długo bo udało się w 3 cyklu mimo pcos i niemiłej Pani ginekolog, która stwierdziła, że bardzo trudno będzie mi zajść w ciążę. Dwie kreski ogromna radość i stres szybka beta, potem kolejna pięknie rosła, potem lekarz jest pęcherzyk ale czekamy, w 7 tc pięknie bijące serduszko.

Zmieniłam lekarza na nfz z polecenia koleżanki i to był ogromy błąd. Do dziś pluje sobie w brodę, że nie czytałam więcej, że nie szukałam informacji nie byłam świadoma wielu rzeczy nie sądziłam że szyjka może się skracać w trakcie ciąży ( śmieje się z własnej głupoty jak mogłam tego nie wiedzieć !?) lekarz z ogromem pacjentek wiecznie zakręcony zapominał najoczywistszych rzeczy z poprzednich wizyt .

Ok 17 tc twardy brzuch i bóle jak na miesiączkę i częstą potrzeba siusiu, miałam jechać na ip ( żałuję, że nie pojechałam) zadzwoniłam do lekarza już wychodził, ale powiedział, że poczeka, pojechałam mówi, że szyjka lekko rozpulchniona dał duphaston i nospe zalecił odpoczynek, za dużo nie odpoczywałam tu pranie tu mycie podłóg, ale było lepiej kolejna wizyta kontrolna końcówka 21 tc wszystko ładnie( badanie na fotelu bez mierzenia szyjki , tylko usg brzucha ) kazał jechać na wakacje i przyjść za miesiąc szczęśliwa że wszystko ok zarezerwowałam wakacje , dodał żeby nie robić usg połówkowego bo wszystko ok.

Badanie miałam już umówione dwa dni później więc pojechałam. Lekarz jeździ po brzuchu aż mówi ma Pani mierzona szyjkę? Mówię, że tak . A może Pani się rozebrać ?
Rozebrałam się zaczął badanie po czym mówi że szyjka ma jedyne 0,5 mm i natychmiast szpital, i że założą szew albo pessar, jak to ? Dwa dni temu było ok !? oczywiście jedyne o czym myślałam to że będą mi coś zakładać ( głupia nadal nie wiedziałam nic szyjce ) panicznie bałam się szpitali ! Pojechałam rano z mini torbą pewna że zaraz wyjdę . Tak nie było ... Szpital stary, straszny jak z horroru, lekarze tragedia.

Od momentu przekroczenia ip zaczął się mój koszmar . Szybkie wypełnienie dokumentów z położna, która ewidentnie miała zły dzień kazała mi iść na ginekologie, bo na położnictwo za mała ciąża, przerażona jechałam winda udając twardą, tam sala 6 osobowa gdzie dziewczyna obok była w trakcie poronienia, kolejnej sączyły się wody ,następna miała ciążę pozamaciczną , dwie z krótką szyjka .

Wezwali mnie na usg , student badal mnie z 30 min po czym stwierdził, że się szkolił z usg połówkowego bo mało mają takich tc -.- Wróciłam na sale, nadal udając twarda, wezwali mnie do lekarza po badaniu za dużo nie wiedziałam, byłam tak przerażona że pamiętam to jak przez mgłę, pamiętam coś w stylu będziemy ratować . Pytam kiedy wyjdę ? Słyszę być może po porodzie ..myślę
Boże ?

Jak to? Dwa dni temu słyszałam, że mam jechać na wakacje ! Narzeczony musiał jechać zostałam sama bijąc się z myślami i słuchając płaczu dziewczyny obok , przyszły położne z drewnianymi kolkami podłoży pod łóżko, mówiąc że mogę wstawać tylko do WC, po chwili jednak stwierdziły że nie i mam basen . Matko 6 osób w sali a ja mam załatwiać się do basenu !!!?? Zlitowali się dostałam sale 2os zabronili wstawać , myły mnie położne, z dnia na dzień kiedy słyszałam że wszytko jest dobrze, nagle to ...

To był piątek leżałam przez weekend nic nie wiedząc w sumie tylko płakałam, nie docierało do mnie co się dzieje ... W poniedziałek obchód , lekarz w prost " nic się nie da zrobić szyjka 0.5 mm rozwarcie 1 cm . Pytam jak to ? Co mam tak leżeć i czekać ( pamiętajcie że kompletnie się nie znałam myślałam, że stracę dziecko ) ?? Słyszę, nie podejmę się założenia szwu, bo wszystko poleci , pesaarow też nie złożymy i poszedł nie muszę pisać jak się czułam....

Na 2 dzień zbadał mnie ordynator i ten stwierdził że założą pessar ( nagle się dało ) mam go sobie kupić , kupiłam założyli w międzyczasie do sali przywieźli kobietę, u której pessar w ogóle nie trzymał ( miała tak samo na imię i była w tym samym tc ). Było u niej mega źle, pęcherz płodowy na wierzchu, krwawienie itp ( zaczęłam wątpić w ten pessar, i zaczęłam czytać, tak trafiłam na to forum ) po 3 kolejnych dniach do domu, kazali odpoczywać w sumie 90% leżeć .

W domu leżałam, załatwiłam sobie basen nie wstawałam co 2/3 dni brałam prysznic , jestem osobą która nie lubi siedzieć w miejscu , wydawało mi się wszędzie brudno, psychicznie było strasznie ciężko!

Walczyłam o każdy dzień , znalazłam lekarza prywatnie, jeździłam leżąc na tylnej kanapie samochodu, zdziwił się że nie szew, no ale będziemy pracować na tym co mamy . 3 wizyty było w sumie bez mian nadal 0,5mm rozwarcie 1cm . 28 tc cała noc twardy brzuch pojechałam na ip tym razem do szpitala, który był wcześniej zamknięty z powodu remontu , badanie lekarz pyta czy dostałam sterydy, mówię że nie, zdziwił się że w poprzednim szpitalu ich nie podali , dodał że pessar nie trzyma ( od razu pomyślałam o dziewczynie z poprzedniego szpitala u której też nie "trzymał" )powiedział żebym została podadzą sterydy .

Na drugi dzień badanie u zastępcy ordynatora kolejny zdziwił się że pessar, że już się ich nie zakłada, odchodzi się od tego , pessar nie zatrzyma niewydolności szyjkowej . Powiedział że założą szew strasznie się bałam, bo wcześniej w szpitalu powiedzieli że nie da się założyć ! Wyśmiali mnie mówiąc że zakładali na krótsze szyjki i większe rozwarcia :o .

Zabieg 20 min wszytko ok, szyjka 1,5cm zamknieta w szpitalu kazali normalnie chodzić WC, prysznic itp, lekarze cudowni niebo a ziemia z tamtym PRLem , poznałam tam swojego lekarza u którego po wyjściu prowadziłam resztę ciąży , nie znam cudowniejszego człowieka i lepszego lekarza !!!

Kolejne tygodnie mijały na leżeniu, czasem wstawałam do WC, ale nadal korzystałam z basenu mama z nami mieszka gotowała mi sprzątała. Nie wiem jak bez niej dalibyśmy radę . Było ciężko naprawdę ciężko , codzienny stres , po drodze miałam dwa plamienia szybko ip nie wiadomo skąd oczywiście przy każdym stawało mi serce , zdarzyło się że nie czułam ruchów dzwoniłam do swojego lekarza kazał przyjeżdżać do szpitala na ktg na szczęście zawsze wszystko było ok , masa leków po 11 tabletek dziennie ...

36 tydzień kontrola u lekarza , szyjka piękna 1,3 cm dla mnie to dużo, słyszę że córeczka jest mała ważyła 2kg od 34 tc nic nie przybrała , zostawił mnie w szpitalu ( ja też jestem drobna ) na drugi dzień zdjęli szew bałam się byłam pewna że urodzę w ciągu doby , a tu nic !! Szyjka zamknięta 0 rozwarcia nadal 1,3 cm :o w dużym skrócie zostałam do porodu w 39, chodziłam po schodach ruszałam się bardzo dużo, chciałam już urodzić , ale małej się nie spieszyło , w 39 tc małej gubiło się tętno, zrobili test oksytocynowy żeby sprawdzić jak reaguje na skurcze , wyszło bardzo ładnie , ok 11:30 skończyło się badanie , ale zaczęły się skurcze co 5/7 min bolesne, trwały cały dzień ok 21.

zgłosiłam położnym ,rozwarcie 3 cm idziemy rodzić . Poród trwał 34 h z oksytocyna bez znieczulenia , bolało strasznie , ale było warto . Malutka urodziła się 2690 , 48 cm, 10 pkt . Teraz ma 6 msc i właśnie sobie cyca . Zdaje sobie sprawę, że wiele ludzi ma dużo większe tragedie, ale dla mnie to był ogromnie ciężki czas niepokoju ,stresu, walki o każdy dzień , jeśli któraś doczytała do końca ( starałam się streścić :) :) ) warto walczyć ! Bo nagroda jest ogromna ! Te tygodnie mina a wy będziecie tulić swoje maleństwa!

współczuję strasznie Twoich przeżyć..i gratuluję wytrwałości oraz sukcesu!:)
 
reklama
Do góry