Dziewczynki kochane, u mnie trwa 38 tc, jakby mi ktoś kilka tygodni temu powiedział, że dotrwam do dziś i będę w takie formie, to powiedziałabym, że to niemożliwe. Ale jednak udało się. Od tygodnia nie przyjmuje już luteiny i wlewów z magnezu- wróciłam na magnez doustnie i teraz tylko to łykam. Szyjka ma ok 12 mm i jest w miarę stała od kilku tygodni. Miękka, z wpuklającym się pęcherzem płodowym, bez rozwarcia zewnętrznego. Od prawie dwóch tygodni zaczęlam sie powoli ruszać, początki po tak długim czasie leżenia nie były łatwe, ale z dnia na dzień czułam się coraz silniejsza.Brzuch mi twardnieje, ale nic to już nie zmienia. Na wczorajszej wizycie, doktor powiedziała, że moge wrócić do aktywności fizycznej i wszelkie zakazy już mi znosi, pierwsze o czym pomyśleleliśmy z mężem to oczywiście seks, ale wspólnie zdecydowaliśmy, że jeszcze poczekamy, bo mam zaplanowaną cesarkę na koniec przyszłego tygodnia i bardzo bym chciała miec ją zrobioną przez tego konkretnego lekarza, a jak akcja zacznie sie szybciej to już tej gwarancji mieć nie będę. Na badaniu mała została zmierzona i wykluczono podejrzenie hipotrofii- jest drobniutka- bo wazy wg usg 2800g, ale wróciła na swój centyl
Piszę Wam to wszystko, żeby podnieść Was trochę na duchu. Wiem, że jeszcze dużo czasu przed Wami, że jeszcze różne rzeczy mogą wyjść po drodze, ale trzeba wierzyć, że wszystko będzie dobrze