reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Każda z nas wita styczeń z nadzieją i oczekiwaniem. Myślimy o tym, co możemy osiągnąć, co chcemy zmienić, kogo kochamy i za kogo jesteśmy wdzięczne. Ale niektóre z nas mają tylko jedno pragnienie – przetrwać, by nadal być przy swoich bliskich, by nadal być mamą, partnerką, przyjaciółką. Taką osobą jest Iwona. Iwona codziennie walczy o swoje życie. Każda chwila ma dla niej ogromne znaczenie, bo wie, że jej dzieci patrzą na nią z nadzieją, że mama zostanie z nimi. Każda złotówka, każde udostępnienie, każdy gest wsparcia przybliża ją do zwycięstwa. Wejdź na stronę zbiórki, przekaż darowiznę, podziel się informacją. Niech ten Nowy Rok przyniesie szansę na życie. Razem możemy więcej. Razem możemy pomóc. Zrób, co możesz.
reklama

Ból i twardnienie brzucha, skracanie się szyjki macicy, skurcze

Gratuluje magda :)

ja niestety tez sie musze do was dopisac ;) Co prawda jestem dopiero w 4 miesiacu ale juz moja szyjka ma niecale 15 milimetrow.
najbardziej przeszkadza mi to ze nie moge pracowac, bo wiadomo ze zawsze pieniadze dodatkowe by byly... Wiem ze ja tak od poczatku materialnie ale tak jakos dziwnie byc niedotykalnym jajem :)
 
reklama
;-) Witaj Harsharani:-) wśród krótkich szyj.

Faktycznie szybko Ci się szyja skróciła. U mnie było to znacznie póżniej.
Jeśli coś Cię będzie dręczyć to pytaj, może coś podpowiemy
Pzdr;-)
 
Gratulacje dla Magdykap!!!
Witam też nową krótkoszyjną Mamcię.
U mnie chyba ok. Piszę chyba, bo jutro mam kontrolę u lekarza. Czuję sie jednak dobrze. Męczyły mnie bóle kości łonowej i ucisk na odbyt, ale moja kumpela w 34 tc, kumpela z sali szpitalnej pocieszyła mnie, że ona też tak miała, że to dzidziuś napiera. Od 2ch dni czuje sie super. Grasuję po domku, wczoraj pojechałam na spotkanie z dziewczynkami poznanymi w szpitalu i spędziłam miło czas. Cieszę się, że nie musze leżeć. Szew dał mi naprawde poczucie bezpieczeństwa. Pozdrawiam Was wszystkie serdecznie papapa
 
Witam wszystkie krótkoszyjkowce :)

Ja również zaliczam się do tej grupy i musze przyznać, ze to co tu przeczytałam jest pokrzepiające. Swojego czasu byłam przerażona wizją poronienia lub przedwczesnego porodu.
Szyjka zaczęła się skracać już od pierwszych tygodni ciąży (długość wyjściowa to 43 mm, obecnie 26 mm). Ale na razie lekarz nie chciał zakładać szwu, bo jak twierdzi leżenie daje podobne rezultaty, a ja od początku leżę ze wzgl na plamienia do 11 tc, a teraz ze wzgl na przodujące łożysko.
Mam nadzieję, ze jakoś dobiję szczęśłiwie do końca, szczególnie że ostatnio szyjka była już stabilna (tzn nie skróciła sie bardziej od poprzedniej wizyty i zamknięta).

Mam do was pytanie odnośnie częstotliwości wizyt. Czy raz na miesiąc to nie za rzadko? Czy jeśli coś się zacznie dziać z szyjką to na pewno zdąrzymy temu zapobiec?
Wczesniej wizyty miałam co 2-3 tyg, ale ostatnio lekarz kazał pojawić się za 4 tyg.
 
Witam wszystkie krótkoszyjkowce :)

Mam do was pytanie odnośnie częstotliwości wizyt. Czy raz na miesiąc to nie za rzadko? Czy jeśli coś się zacznie dziać z szyjką to na pewno zdąrzymy temu zapobiec?
Wczesniej wizyty miałam co 2-3 tyg, ale ostatnio lekarz kazał pojawić się za 4 tyg.


Capri ja wizyty miałam co 2 tygodnie:)) Ale lekarz chyba wie co robi:tak:
Nie stresuj się, każdy przypadek jest inny mimo, że ta sama wydawałoby się dolegliwość:happy:
 
Witajcie ponownie dziewczyny :happy:

Obiecałam że się odezwę po porodzie i napiszę jak się spisała moja szyjka. Dla przypomnienia - na początku 7 miesiąca ciąży skróciła się do PÓŁ CENTYMENTRA i przeleżałam w wyrku (bez pesssara i szwów) do 36 tygodnia.

Napiszę w wielkim skrócie:
Poród u mnie był wywoływany kroplówką z oksytocyną. Do szpitala pojechałam z szyjką pół cm i rozwarciem na 1 palec (taki stan utrzymywał się przez cały 9 miesiąć ciąży).
Po 2 godzinach kroplówki zaczęły się skurcze (od razu bardzo bolesne, trwały 30-40sek i były co 2-3 minuty).
Pierwsze 2 godziny skurczów - szyjka ani drgnie - słyszę komentarz lekarzy że chyba będzie kolejna dziś cesarka :baffled:
Po kolejnych 2 godzinach szyjka wreszcie zgładzona i rozwarcie na 3cm (dopiero przy takim można podać ZZO).
Mijają następne 2 godziny - rozwarcie dopiero na 4cm :szok: W międzyczasie cały czas spaceruję z kroplówą. Wreszcie połozna stwierdza że to bez sensu i każe mi się położyć - 5 skurczów na lewym boku, 5 na prawym i tak na przemian. I to pomaga :tak:
Wreszcie szyjka się budzi i w ciągu 1,5 godziny rozwiera się z 4 do 9cm :-D Znowu spacerki aby osiągnąć pełne rozwarcie i już można wskakiwać na fotel i przeeeeeeeeeeć!!!!!!!!!! :-D

Podsumowując - od 1cm do pełnego rozwarcia - około 8 godzin bardzo silnych skurczów co 1-3 minuty :baffled:

Co ja Wam dziewczyny mogę więcej napisać... straszono mnie przedwczesnym porodem, a tymczasem szyjka trzymała mocno jak u długoszyjkowych mamuś. Chyba po prostu tyle, że nie ma reguły na to... i że życzę Wam z całego serca aby Wasze porody trwały jak najkrócej :tak:
 
Joasiek gratuluje Milenki przede wszystkim:)

W sumie 8 godzin to nie jest tak zle, ale te czeste skurcze.... straszne.

W ogole tak czytam sobie ze naprawde mam krotka szyjke, skoro 15 milimetrow... Tylko moja ginka zbyt wiele mi o tym nie powiedziala..poza tym ze nie moge sie meczyc i pracowac... jakies rady? wskazowki?
 
Harsharani: Dziękuję bardzo :-D :laugh2: :-D

Wiesz.. 8 godzin przy porodzie naturalnym, jeśli skurcze zaczynają się co 20 czy 15 minut i ich siła powoli rośnie, to faktycznie nie tak źle. Ale ja dostałam oksytocynę po której albo zaskoczysz i się zaczyna, albo nie.

Mnie tak siekło po tej oxy, że od razu miałam skurcze 40sek co 2 minuty. Przez pierwszą godzinę znosiłam je jeszcze na stojąco podpierając się na mężu. Ale po godzinie ból stał się tak silny, że nie byłam już w stanie stać, na leżąco bolało jeszcze bardziej i jedyna pozycja w której byłam w ogóle w stanie oddychać, to na podłodze na czworaka wsparta o łóżko :baffled: Po 6 godzinach takiej jazdy (6, bo przez 2h działalo ZZO, potem następna dawka już nie zadziałała) byłam tak wykończona bólem, że parłam z maską tlenową na twarzy, a Milenkę to właściwie wycisnął ze mnie lekarz kładąc mi się na brzuchu, bo ja już nie miałam siły i byłam na wpół przytomna :-(

Faktycznie będziesz się musiała oszczędzać niemal do końca ciąży z taką szyjką i dbać żeby już się nie skracała. Nic ciężkiego nie podnosić, jak najwięcej czasu w pozycji horyzontalnej, jak najmniej chodzić i siedzieć. Mi najgorzej robiło na szyjkę schodzenie po schodach, dlatego pod koniec ciąży przez 2 miesiące z domu wychodziłam tylko do gina (mieszkam na 3 piętrze bez windy) :dry: Mój ukochany zrobił mi centrum dowodzenia na kanapie - komp koło kanapy, monitor na ławie, obok telewizor, telefony itd... i tak jakoś przetrwałam to leżenie, Ty też dasz radę, trzymam kciuki! :tak:
 
Czesc!!

magadakap gratuluje ALEKSANDRA!!!

joasiek gratuluje MILENKI!!!

Ja wprawdzie juz troche po ciazach:-) ale tez mialam takie same problemy, z synkiem szyjka mi sie skrocila kolo 25 tc i mialam rozwarcie na 1cm, bylam na fenoterolu(dawka co 3 godz.) i wytrzymalam:tak: , 2.04 odstawilam, 7 zaczelo sie cos dziac, a 9 sie urodzil (38tc) zdrowy i sliczny:-D , z corcia od samego poczatku bylo nie tak :zawstydzona/y: tez bralam fenoterol tylko ze ona tak sie spieszyla ze pomimo najwiekszej dawki(co 3 godz.) nie chciala dluzej czekac i zaczelo sie wczesniej, ostatnia dawke wzielam o 6 rano bo myslalam ze sie jeszcze wszystko cofnie(glupia!!!:szok: ) ale nie, no i o 11 sie urodzila (37tc) tez zdrowa i cudna!!

Takze nie martwcie sie idzie przezyc z krotka szyjka a wrecz powiem ze dziewczyny na dzien dobry mamy ulatwione zadanie:-p , nie musimy czekac az sie skroca:laugh2: :laugh2: :laugh2: !!!

Jeszcze raz gratuluje swiezym mamusiom i powodzenia!!!
 
reklama
Witam wszystkie krótkoszyjkowce :)

Ja również zaliczam się do tej grupy i musze przyznać, ze to co tu przeczytałam jest pokrzepiające. Swojego czasu byłam przerażona wizją poronienia lub przedwczesnego porodu.
Szyjka zaczęła się skracać już od pierwszych tygodni ciąży (długość wyjściowa to 43 mm, obecnie 26 mm). Ale na razie lekarz nie chciał zakładać szwu, bo jak twierdzi leżenie daje podobne rezultaty, a ja od początku leżę ze wzgl na plamienia do 11 tc, a teraz ze wzgl na przodujące łożysko.
Mam nadzieję, ze jakoś dobiję szczęśłiwie do końca, szczególnie że ostatnio szyjka była już stabilna (tzn nie skróciła sie bardziej od poprzedniej wizyty i zamknięta).

Mam do was pytanie odnośnie częstotliwości wizyt. Czy raz na miesiąc to nie za rzadko? Czy jeśli coś się zacznie dziać z szyjką to na pewno zdąrzymy temu zapobiec?
Wczesniej wizyty miałam co 2-3 tyg, ale ostatnio lekarz kazał pojawić się za 4 tyg.
Witaj!
Ja miałam wizyty standardowo co 4 tyg, ale jak zaczęły się kłopoty z szyją od 24 tyg. ciąży to chodziłam na wizyty co 2 tygodnie, a nawet jakby się coś działo niepokojącego to miałam dzwonić na prywatny tel. mojej ginki.

Lekarze zazwyczaj mają doświadczenie i wiedzą co może się dziać, więc dobrym lekarzom warto ufać.:happy: Widocznie zdaniem Twojego lekarza jest dość dobrze, ale wiadomo jak coś niepokoącego, by się działo to warto iść na izbę przyjęć szpitala na konsultację.
Pzdr capri:happy:
 
Do góry