reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Ból i twardnienie brzucha, skracanie się szyjki macicy, skurcze

Ok czyli znieczulenie na 100% a co sądzicie by naciąć profilaktycznie wcześniej?


Napisane na iPhone w aplikacji Forum BabyBoom
Jeżeli masz przy sobie rozsądną położną to tak jak napisała któraś dziewczyna wczesniej- będzie widzieć jaka jest rozciągliwość krocza i czy jest to konieczne. Nacięcie można zrobić w każdej chwili a chyba nie ma sensu profilaktycznie się ciąć jeżeli jest możliwość unikniecia tego :)
 
reklama
@marcysia_mati gratulacje i synek sliczny i duży chłopak. Ma odruch ssania wiec to bardzo dobrze. Mój Bartus był większy ale tez musial miec tlenoterapie w inkubatorze bo przy zoltaczce pojawily sie bezdechy. No i glownie przez ten inkubator nie karmimy sie piersia bo mlody slabo ssie a ja wole zeby byl nakarmiony wiec ściągam mu pokarm i podaje butelka. Tak na marginesie to mam jakis kryzys z pokarmem bo rano sciagalam 130 ml a teraz ledwo 80... Juz lyknelam jakas herbatke i modle sie zeby znow wrocilo wszystko do normy.
Dziewczyny ja po porodzie sn na drugi dzien siedziałam na lozku. Co prawda delikatnie trzeba bylo siadac ale było ok. Krocze mialam naciete bo bylo mocno umiesnione i nie moglam wypchnac małego. Dopiero jak mi nacieli to poszlo wiec gdyby zrobili to wczesniej to moze szybciej bym urodzila. Ale gdybym miala szczescie byc drugi raz w ciazy to tez bym chciala sn.
U nas było podobnie przy zoltaczce, tez musiałam odciagac, ale po tygodniu wrociłysmy do karmienia piersią tylko że z nakładkami na sutki- łatwiej dzieciaczkowi z nimi ciągnąć z piersi. Może u Ciebie tez się sprawdzi ;)
 
To jest zawsze najlepsze. Ja pamiętam doskonale swój poród. A to 8 lat minęło. I tez jak chcialam znieczulenie bylo za pozno tylko slowa: kochana za pozno,ty juz rodzisz. A najlepsze było to że jak kazaly mi przec to ze 3 razy nogi do środka zamiast na zewnątrz.... A jak mlody wyskoczyl to moj tekst: Co za ulga....

xnw4krnt83prf1c3.png
 
Zdecydowanie nacięcie krocza jest lepsze niż pęknięcie. Pęknąć jak, któraś napisała można bardzo do odbytu i wtedy są problemy. Pęknięcie źle się goi. Położna widzi kiedy jest potrzeba nacięcia, nie tną gdy jest to zbędne. Nacięcie nie boli, nawet można nie wiedzieć, że zostało się nacięta.
Mi pękła szyjka bo mała szła z ręką. Pęknięcie szyjki nie oznacza, że w kolejnej ciąży będą problemy. Na pewno jest bardziej bolesne niż samo nacięte krocze. Mi oba miejsca szyli nićmi rozpuszczalnymi.
Znieczulenie zewnatrzoponowe byłam ogromną zwolenniczką, zresztą sama miałam ale ja akurat jestem tym przypadkiem, na który zbytnio nie działa. Po niecałej godzinie przestało działać, ogólnie i tak skurcze miałam. Teraz zdecydowanie nie wezmę, dlaczego? Prawie każdy maluch, który się rodził, a mama miała znieczulenie nagle miał problemy z tętnem i ostatecznie kobiety kończyły na CC. Mała też miała ale nie tak duże. Znieczulenie wpływa również na dziecko i może zaburzać jego oddech prowadząc do zamartwicy. Poczytałam sporo ale dopiero po porodzie. Zdecydowanie nie, tym razem.

Napisane na XT1572 w aplikacji Forum BabyBoom
 
To ja może też się wypowiem o tym nacinaniu i szyciu.
W pierwszej ciąży urodziłam sn dziecko główka 33cm, klatka 34 a waga 3330. Byłam nacinana, niestety dosyć głęboko. Tak, że położną w ogóle nie chciała próbować zaszywać. Czekalam długo na lekarza na łóżku porodowym i długo mnie szyk, nie pamiętam, dokładnie, ile miałam szwów, koło 10. Coś mi się 8 kojarzy. Goilo się długo, bolało. Bałam się dwójkę zrobić. Ale najgorsze było to nacięcie. Przed samym nacieciem znieczulania nie ma. Robi się to teoretycznie na skurczu, żeby nic nie czuła pacjentka. U mnie nie trafione. Czułam, to był najgorszy ból w moim życiu! Strasznie krzyczalam.
Plus nacięcia, poza urodzeniem i nie peknieciem, to eowniorka blizna. Lekarz haftowal tam długo, gadalismy sobie, przez długie czekanie miałam dobrze znieczulone, nic nie czułam i szew był piękny, jakby go nie było.
 
Drugi poród dziecka 3480, główka 33, klatka 34, więc wymiary podobne. No ale to wiadomo drugi poród. Też bardzo szybki. Przyjechałam z 9 cm, przeszłam na salę porodowa i już było pełne. Nie rodzilam nigdy ze znieczuleniem, więc się nie wypowiem na ten akurat temat. Urodziłam i spytalam położną, czy mnie nacinala, a ona mnie spytała, jak myślę. Nie miałam pojęcia, nic nie czułam. Okazało się,że lekko peklam, I stopień. Zaszywala mnie położną, znieczulenie nie działało, więc szycie na żywca :-( ta blizna goila się o niebo lepiej, ale była mniejsza niż przy nacieciu (2.poród), jednak już nie jest taka ładna, gładka i równa. Pęknięcie jest chusta mniej więcej tam, gdzie było nacięcie. Położną wygonila mnie pod prysznic jakieś 3/4 godziny po porodzie, więc poszłam. Potem się okazało,że sie pomyliła i teoretycznie nie powinnam jeszcze tam sama iść, no ale byłam, chodziłam szybko, w drugiej dobie byłam już na głosowaniu, oczywiście na terenie szpitala - chyba wybory do Europarlamentu.
To wszystko jednak zależy od długości porodu, bo przecież te skurcze też mecza. Pierwszy aż rodzilam w nocy i pamiętam te myśl, już jest po, teraz sobie odpoczne, a nie czekaj, wróć, urodziłam dziecko, które płacze i właśnie będę się uczyć przystawiac je do piersi :-)
myślę,że bez nacięcia w pierwszej ciąży popekalabym bardzo. W drugiej w akademickim szpitalu mierzyly mnie studentki i się klocily,że ja w ogóle nie jestem za wąską na urodzenie :-) choć nie wiem,czy to adekwatne do tematu :)
 
Witajcie w kolejny dzień.

Tak was czytam i chyba bym wolała bez żadnego nacinania... ciesze się, ze akurat przed tym dylematem nie stanę ;)
Na sama myśl o nacinaniu bez znieczulenia robi mi się słabo :szok:

Ja dziś bardzo słabo spałam. Tym razem ze zwykłego szoku, żalu i poczucia niesprawiedliwości...Dziewczyna, z która na początku leżałam w pokoju ma dziś mieć cesarke, sporo przed terminem. Ordynator z żona, oboje mega specjaliści od takich spraw, uprzedzili ją, ze malutka ma bardzo małe szanse na przeżycie. Ma obrzęk całego ciałka i nie wiadomo dlaczego, żadne badania nic nie wykazały. Mam wielka nadzieje, ze jednak zdarzy się cud. Podobno sie zdarzają...
Tyle takich historii juz tu słyszałam i nadal mnie to wbija w ziemie...
Cieszmy się tym co mamy i doceniajmy to.
 
Czesc w sloneczny dzien,
Dzis po raz pierwszy snil mi sie porod, ale bez zadnych szczegolow. Nawet dobrze nie kojarze, ale chyba cc sie skonczyl. Niunio misl 3290g i 52cm ☺
sama juz nie wiem co z tym znieczuleniem zrobic. Wlasnie tego nie zaznaczylam w planie porodu. To zalezy od dobrej woli poloznej czy zechce zrobic masaz krocza i szyjki? Po tym b.bolesnym masazu jest ogromne prawdopodobienstwo ze sie nie peknie. Ja to bym najbardziej chciala mimo bolu.
Wiecie co chyba moj organizm szykuje sie do macierzynstwa bo w nocy wstaje co 3godz. Dzis znow w nocy po 4 nie spalam ok.godz.

Aga bedzie dobrze z tym dzieciaczek. Mysimy wierzyc w to i sie pomodlic.
 
reklama
Do góry