Vixen,dzieki, jestem przeszczęśliwa, że moja ciąża to ciąża donoszona, to było marzenie ściętej głowy te 3,5 miesiąca temu. A dzisiaj wieczorem moja gin zdejmuje mi ten szew. Trochę się cykam ze względu na niemiłe doświadczenia naszych dziewczyn z forum, ale staram się o tym nie myśleć. Jak było u Ciebie za pierwszym razem? Zdaje się, że pisałaś kiedyś, że nie najgorzej?
Pojadę z torbami, chociaż w zasadzie dobrze byłoby jeszcze nie rodzić, bo dopiero dzisiaj mam mieć posiew na GBS,a na wynik czeka się przecież kilka dni.
Chyba dzięki temu, że dzisiaj ostatnia noc ze szwem, to jakoś łagodniej przeszła, skurcze mnie tak nie łapały, nawet w najbardziej kryzysowej porze - mięzy 00:00 a 3:00 rano było w miarę spokojnie. Tylko że od ponad tygodnia męczą mnie okropne nocne poty i dreszcze, budzę się co 2 godziny z mokrą koszulką/ piżamą, mam przygotowane przynajmniej 2 na zmianę, lepiej zaczyna się robić około 4:00, ale do tego czasu, od północy, katastrofa. Po prostu jakby ktoś mi tę koszulkę czy spodnie zmoczył w zimnej wodzie... Koleżanka mi mówiła, że miała tak w połogu, przez pierwsze 2 czy 3 tygodnie, a jeden lekarz mi mówił, że nocne poty czasami występują pod koniec ciąży, ale kurczę, do tego stopnia? Chociaż wolę, żeby to były rozwalone hormony niż jakaś znów cholerna infekcja.
Dziewczyny leżące, trzymam za Was kciuki.
@Kathleen006 , nie poddawaj się i dawaj znać.
@LADYaga17, jakoś nie mogę skumać, jak to w szpitalu tak mało Cię informują, kiedy sytuacja jest tak poważna. A może się, daj Boże, polepsza?
Aniay i Julia się nie odzywają, czyżby się już porozpadały? Julia chyba miała cesarkę na 19. planowaną, ciekawe z kolei, jak Aniay.