reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

BLW czyli baby-led-weaning

Ja zdecydowalam rozszerzac diete synkowi metoda BLW. Robert dostal swoj pierwszy obiad rowno na pol-urodzinki. Na poczatku niewiele zjadal, ale mial radoche niesamowita i juz po paru dniach zacza rzeczywiscie polykac pokarm. Balam sie troche balaganu, ale naprawde nie bylo zle, fakt ze jedlismy przewaznie na tarasie, bo akurat lato bylo, no i pies tez pomagal w sprzataniu ;)

Poza pierwszymi paroma dniami, kiedy gotowalam pare kawalkow warzyw na parze specjalnie dla Robcia, nie szykowalam osobnego posilku dla malego. Jadl to, co my. W zasadzie jedyna modyfikacja to zaprzestanie solenia potraw, czasem na poczatku sobie dosalalismy, ale w krotce i my przestawismy sie wylacznie na ziola i sol rzadko jest w uzyciu. Takze Robert jadl to, co my, najwyzej nieco inaczej pokrojone, np. waskie paseczki steka. Nie jest alergikiem i juz pierwszego tygodnia probowal roznych warzyw, paru owocow i roznych rodzajow mies (te ostatnie poczatkowo tylko wysysal). W pierwszym tygodniu troche sie krztusil (nie dlawil), dokladnie jak opisano w ksiazce. Potem nauczyl sie rozdrabniac pokarm lub wypluwac zbyt duze kawalki.

Przez 4.5 miesiaca jadl palcami i bezposrednio z tacki (naczynia byly wyrzucane, a z nimi jedzenie :p). Nagle, gdy mial 10.5 zaczal histerycznie krzyczec w trakcie posilku - okazalo sie, ze chce dostac sztucce! Od tej pory je widelcem (prawdziwym, tylko mniejszym, taki do ciast), coraz czesciej dostaje lyzeczke (glownie do owsianki, lodow, "kawy" - pianki mlecznej).

To, co najbardziej doceniam w tej metodzie, to to, ze rodzina je razem. Nie ma osobnego czasu na posilki malucha albo jedzenia zimnego obiadu, gdy dziecko nakarmione. Wiecej czasu spedzamy przy stole, bo Robert potrzebuje go wiecej. Teraz juz nieco krocej, ale poczatkowo posilek do lekko 40 minut, a czasem i dluzej trwal. Znakomita okazja do rozmow :) No i brak gotowania osobnych potraw dla dziecka, o tym juz wspomnialam.

Teraz Robus ma prawie 16 miesiecy. Bardzo lubi jesc, choc ma swoje preferencje. Czasem tylko dziubnie jak ptaszek, czasem je naprawde sporo. Nie kontroluje ile zjada, staram sie tylko, by jadl roznorodne pokarmy, a nie np. same owoce. Synek rozwija sie pieknie, glodny nie chodzi. Diete uzupelnia piersiowym mlekiem, ktore tez policzyc w ml sie nie da ;)
Jesli macie malutkie jeszcze dzieci, goraco zachecam do zapoznania sie rzetelnie z metoda, ktora jest w gruncie rzeczy bardzo intuicyjn a i naturalna, ale w czasach, gdy kroluja papki, warto podeprzec sie usystematyzowana solidna wiedza. Przestaniecie sie bac o zakrztuszenia i oferujecie dziecku wiele radosci, a sobie ujmiecie pracy. Smieje sie czesto, ze to metoda dla leniwych tudziez szanujacych swoj czas :)

Powodzenia, a na zachete przeszczesliwa buzka mojego synka po twarozkowym posilku (chyba drugi tydzien rozszerzania diety)

twarozek.jpg



P.S. Zapomnialam jeszcze dodac, ze Robert jest znacznie bardziej rozwiniety manualnie od rowiesnikow. Oraz ile frajdy sprawia nam chodzenie razem do restauracji czy kawiarni :)
 

Załączniki

  • twarozek.jpg
    twarozek.jpg
    27 KB · Wyświetleń: 125
Ostatnia edycja:
reklama
Poprzedniego posta pisalam doczytawszy pare pierwszych stron. Ale widze, ze temat troszke ozyl i na tapecie mieso.

Robert od poczatku je przyszykowane tak, jak i my jemy, a jemy zdrowo. Uzywam najczesciej elektrycznego grilla albo woka. Stosuje sporo ziol, soli jak wspomnialam prawie w ogole. Od jakiegos czas czasu do niektorych potraw dodaje troche sosu sojowego (o obnizonej zawartosci soli i bez konserwantow). No i mieso mielone, czasem w postaci kotlecikow/kuleczek pieczonych w piekarniku, grillu, ewentualnie na patelni bez tluszczu (mieso pol na pol z warzywami). Na poczatku, jak jeszcze nie mial zebow tudziez jeden, dostawal wieksze kawalki i mogly byc tez nieco twardsze, bo wszystko, co mial zrobic, to wyssac ile mozna wartosci - glownie zelaza. Teraz dostaje ciensze paseczki albo w ogole prosi/zada dosc rozdrobnione, takie na jeden kes, leniuszek. Mielone z makaronem, ryzem tez jest bardzo lubiane.

Od poczatku zauwazylam, ze lubi jedzenie doprawione i nie pojedyncze warzywa, ale potrawy - czyli np. cukinia, marchew, brokuly gotowane sa nie jadalne, ale w postaci leczo czy podduszone w woku jak najbardziej. W sumie ja tez nie lubie takich lysych warzyw, wiec co sie malemu smakoszowi dziwic :) Z warzyw hitem sa pomidory, bardzo je lubi. Zjada same w plasterkach. Ale tez w salatce. Odkad zaczal uzywac chwytu szczypcowego, to ladnie zajada sie salatka warzywna (od zawsze robie ja praktycznie na jogurcie, doslownie lyzka majonezu na wielka miche na smak, dodaje tez czosnek, chrzan, no i ocet jablkowy), teraz juz zazwyczaj nawet taka drobnice zajada widelcem (znacznie latwiej niz lyzeczka, z ktorej latwo wysypac jedzonko).

To na tyle, ale chetnie z wami na temat blw porozmawiam i podziele sie doswiadczeniem ostatnich miesiecy, a i sama dowiem czego ciekawego i zaczerpne nowych pomyslow.
 
Ostatnia edycja:
Z poślizgiem ale odpisuję odnośnie mięsa :)
Robię takie niby-pulpety podłużne (żeby dziecku łatwo było wziąć w rękę) z mielonej cielęciny, indyka lub jagnięciny i piekę je w piekarniku lub wrzucam na wodę. Wcześniej dodawałam tylko natkę lub koperek, a teraz robię je dla całej rodziny, więc jest czosnek, cebula i wszystkie przyprawy. Nie solę - zamiast tego dla dorosłych jest jakiś fajny sos lub dip o wyrazistym smaku.
 
My stosujemy BLW od 5 miesiąca.
Synek ślicznie potrafi już jeść rączkami, idealnie trafia do buzi, nie robi bałaganu. Udało mu się to osiągnąć w ciągu 6 miesiący, więc to jest wyczyn :) Teraz uczy się już sam jeść łyżeczką.
 
Chętnie dołączę do wątku :)

Stosowałam BLW przy pierwszej córce, szkoda, że wtedy tego wątku nie znalazłam.
Czekam aż młodsza córka skończy pół roku i zacznie siadać i zaczynamy.

Mam nadzieję, że wątek się rozkręci [widziałam kilka dłuższych przerw]. Na pewno przydadzą mi się dodatkowe pomysły i inspiracje do rozszerzania diety
 
Ze starszą pamiętam, że też na pierwszy raz poszła marchewka, następnie ziemniak. Ale teraz planuję zacząć od dyni - lepiej się rozgotowuje i od brokuła - nie odgryzie większych kawałków.

Niby powinno być łatwiej przy drugim dziecku a w temacie rozszerzania diety czuję się jak debiutant i się tym stresuję ;)
Już nie pamiętam co tam po kolei dawałam, w jakim wieku, itd itp
 
My jemy z BLW od 7 m teraz synek ma prawie 10m i wszyscy nie możemy się napatrzeć jaki jest samodzielny :-)
pije z bidonu ze słomką też sam on jest taka "zosia samosia" ;-)
My skorzystaliśmy, robię przeważnie jeden obiad a ja i mąż sobie solimy już na talerzu poza tym używam większości przypraw.
A polecam blog ugotuj mi mamo BLW świetne przepisy :tak:
 
Fiolka,
a dasz linka do tego blogu?
ja bardzo nie lubię gotować i wiecznie mi pomysłów brakuje. Może mnie natknie ;)

A dziewczyny, jak wyglądały początki (jeeejuu, serio nie bardzo pamiętam jak to u nas było...)
dałyście pewnego pięknego dnia marchewkę/ziemniaka/cokolwiek i co dalej?
-jak dziecko zareagowała [to akurat pamiętam, moja pierwsza zaczęła... ssać marchewkę ;)]
-codziennie dawałyście tę marchewkę i patrzyłyście jak dziecko reaguje, w sensie uczuleniowym?
-kiedy następny produkt dawałyście?
-kiedy gluten? [to też pamiętam, że mnie pediatra nastraszyła i jeszcze w 5msc dałam trochę kaszy manny, ale już nie pamiętam z czym]
 
reklama
Do góry