ZwariowanaSol
Fanka BB :)
Witam - piszę gdyż jestem w tak zagmatwanej sytuacji że sama nie wiem co mam zrobić. W 2007 mąż zgłosił mnie do swojego ubezpieczenia gdy byłam w ciąży i studiowałam. Taki stan rzeczy był niezmienny do 2009 kiedy to chciałam chwilę odpocząć i poszłam na 3 miesięczny staż z urzędu pracy. Przy rejestracji w urzędzie pytałam się kobiety w okienku czy muszę wykonać jakieś czynności w związku z tym że jestem ubezpieczona u męża gdyż wiedziałam że koleżanka ma ubezpieczenie właśnie z urzędu - uzyskałam informację że nie muszę nic robić i że ona zaznaczy - co i gdzie nie dowiedziałam się. Po zakończeniu stażu wróciłam do normalnego podbijania książeczki u męża w pracy i wszystko było ok. Urodziłam druga córę i w szpitalu też było ok. Stomatolog ma bzika na tym punkcie więc przed każdą wizytą sprawdza każdego pacjenta w NFZ czy ma ubezpieczenie i wszystko było ok jeszcze w czerwcu - do dzisiaj kiedy to dostałam telefon od pani z gabinetu specjalisty żebym doniosła jakieś zaświadczenie bo wg. NFZ nie mam ubezpieczenia - z wrażenia aż się obudziłam (godzina 8 rano). Dzieciaki pod pachę i jazda wyjaśniać. W NFZ zostałam poinformowana iż od 2009 roku nie mam ubezpieczenia gdyż po stażu mąż nie zgłosił mnie ponownie do ubezpieczenia a przez te 3 miesiące płacił za mnie MUP. Panie kazały mi iść do kadr męża z mężem i wyrejestrować mnie z datą 2009 i zarejestrować z dniem dzisiejszym. Mało tego okazało się że moja młodsza córka też nie jest zgłoszona tzn w NFZ widnieje że została wpisana i wypisana tego samego dnia. Kolejny przystanek kadry u męża w pracy - wg pań tam pracujących - nigdy nie zostało zgłoszone wypisanie mnie ani mojej młodszej córki z ubezpieczenia co jak się dobrze orientuję musi pisemnie wykonać mój mąż - żadnego takiego pisma nie było, nie było też żadnego pisma odnośnie korekty zgłoszenia mojej córki co sugerowała kobieta w NFZ. Wróciłam do NFZ wyjaśnić sprawę - kobieta z wielkim ALE - przyjęła pismo odnośnie córki a mnie kazała iść załatwić sprawę z MUP bo im nic do tego. Co miesiąc od mojego męża z pracy wypływają składki z monitami że do ubezpieczenia zgłoszone są córki i ja. I na każdym monicie który dostawała moja stomatolog (poprosiłam telefonicznie o sprawdzenie) widniał nie MUP (ostatni mój ubezpieczyciel wg NFZ) a zakład pracy męża. W MUPusłyszałam że oni nie mogą mi wydać żadnych dokumentów potwierdzających że oni na mnie jakiekolwiek składki płacili. Za to dostałam dokumenty w jakim terminie odbywałam u nich staż. Tylko tyle mogła dla mnie dziewczyna zrobić. I tu przyznam się że mi nerwy puściły bo zapytałam się jej co mam zrobić w takim razie jak zaczną mi przychodzić rachunki - i co mnie zdziwiło usłyszałam że skoro nie zostałam pouczona o tym że oni mnie ubezpieczają i że mam się wyrejestrować od męża to do nich mam przyjść z tymi rachunkami. Po kilku telefonach postanowiłam znowu wrócić do NFZ tym razem do kierowniczki. Wg niej sprawa wygląda tak: w sierpniu tego roku dostali dokumenty z MUP że nie jestem juz u nich zarejestrowana (po 3 latach!!!) i że moje zgłoszenie od męża z pracy jest już nieaktualne, a córkę będa wyjaśniać i informacje dostanę pisemnie. Zostałam pouczona po raz kolejny że mam się wypisać od męża z pracy z datą 2009 roku i zapisać z data dzisiejszą. To nas z mężem zastanowiło czemu oni się tam na ten 2009 upierają. Poczytaliśmy trochę na forach Urzędów pracy i co się okazało - "jeśli osobie bezrobotnej przysługuje możliwość ubezpieczenia zdrowotnego z tytułu pracującego małżonka to ubezpieczenie zdrowotne z MUP przysługuje jedynie na wniosek bezrobotnego" - wpis urzędu z 2011 roku. Ja żadnego takiego pisma w MUP nie składałam o przystąpienie do ubezpieczenia. Mało tego mąż po raz kolejny zadzwonił do kadr i mamy pełną dokumentację że przez cały ten czas wpłuwały na konto ZUS składki z adnotacją że mąż ubezpiecza również 3 członków rodziny. U stomatologa również widnieją monity iż jestem ubezpieczona od męża.
Pytanie - kto zawinił w całym tym procesie. Ja cały czas byłam informowana przez MUP że skoro mam ubezpieczenie od męża to jest dobrze jak jest. Czemu MUP przesłał dokumenty dopiero po 3 latach i czemu przez cały ten czas w ubezpieczeniu widniał zakład pracy męża skoro NFZ twierdzi (od dzisiaj) że zgłoszenie jest nieaktualne?
I tu przytoczę jeszcze jedną sytuację że w listopadzie 2010 miałam problem z NFZ bo w zachodniopomorskim ktoś źle wpisał pesel do rejestracji w gabinecie i nie mogłam się zarejestrować w Kielcach do lekarza (8 miesiąc ciąży) i sprawa była wyjaśniana i ubezpieczenie miałam od męża z pracy - pismo z NFZ.
Ja rozumiem że urzędy to jeden wielki bałagan ale żeby nagle z dnia na dzień wyszła TAKA pomyłka w przepływie informacji?
Przyznam że z mężem nie wiemy co teraz zrobić - jutro mąż jedzie do ZUS-u wyciągnąć dokumentację dotyczącą składek i przesyłu danych. Mąż kategorycznie odmówił wypisania mnie z datą na 2009 rok za to uzgodnił w kadrach że jednego dnia zrobią wypisanie mnie z ubezpieczenia a następnego zgłoszenie mnie ponowne do ubezpieczenia. Póki co jestem wg NFZ bez ubezpieczenia zdrowotnego i nie uśmiecha mi się dostać ze wszystkich przychodni rachunków za moje wizyty lekarskie za ostatnie 3 lata.
Prosze o radę bo samemu z urzędnikami ciężko walczyć.
Pytanie - kto zawinił w całym tym procesie. Ja cały czas byłam informowana przez MUP że skoro mam ubezpieczenie od męża to jest dobrze jak jest. Czemu MUP przesłał dokumenty dopiero po 3 latach i czemu przez cały ten czas w ubezpieczeniu widniał zakład pracy męża skoro NFZ twierdzi (od dzisiaj) że zgłoszenie jest nieaktualne?
I tu przytoczę jeszcze jedną sytuację że w listopadzie 2010 miałam problem z NFZ bo w zachodniopomorskim ktoś źle wpisał pesel do rejestracji w gabinecie i nie mogłam się zarejestrować w Kielcach do lekarza (8 miesiąc ciąży) i sprawa była wyjaśniana i ubezpieczenie miałam od męża z pracy - pismo z NFZ.
Ja rozumiem że urzędy to jeden wielki bałagan ale żeby nagle z dnia na dzień wyszła TAKA pomyłka w przepływie informacji?
Przyznam że z mężem nie wiemy co teraz zrobić - jutro mąż jedzie do ZUS-u wyciągnąć dokumentację dotyczącą składek i przesyłu danych. Mąż kategorycznie odmówił wypisania mnie z datą na 2009 rok za to uzgodnił w kadrach że jednego dnia zrobią wypisanie mnie z ubezpieczenia a następnego zgłoszenie mnie ponowne do ubezpieczenia. Póki co jestem wg NFZ bez ubezpieczenia zdrowotnego i nie uśmiecha mi się dostać ze wszystkich przychodni rachunków za moje wizyty lekarskie za ostatnie 3 lata.
Prosze o radę bo samemu z urzędnikami ciężko walczyć.
Ostatnia edycja: