sandra1982co do znieczulenia to ja też miałam osobiste opory, bo wiele kobiet, które znałam a które miały takie znieczulenie kończyly poród cesarka. Nawet szwagierka namawiała mnie, że tylko rodzić ze znieczuleniem - bo ona z niego korzystała, miała zapłacone z góry itd. zapominała tylko, że własnie jej poród dzięki temu,że nic nie czuła skończył się cesrką. Anestezjolodzy też są różni, różnie dobiora dawke i co? Ponadto doczytałam się, że często takie porody kończa się za pomocą próżnociągów czy kleszczy - to mi wystarczyło, jak sobie wyobraziłam cos takiego. Stwierdziłam, że wytrzymam.
Sale w wojewódzkim są i pojedyńcze i dwójki. Pomiędzy pokojami są lazienki- na dwa pokoje jedna łazienka. Dzieciątko masz cały czas przy sobie. Dla maluszka musisz zabrać tylko pampersy i chusteczki do pupki, ale na początku i tak uzywa się tetrowych, które sa w szpitalu. Ubranka też daje szpital.Na wyjście musisz miec swoje.
Może będę monotematyczna ale nadal namawiam cie na szkołę rodzenia - tam uzyskasz dokładne odpowiedzi na te wszystkie pytanie, które mi zadajesz: dostaniesz liste co zabrać do szpitala, co kupić dla dzidziusia, jak pielęgnować dzieciątko, pójdziesz na oddział i zobaczysz blok porodowy, salę poporodową, nauczysz się oddychać - to bardzo pomaga wbrew pozorom i wyśmiewaniu przez niektórych, nauczysz sie karmić piersią, bo to wcale nie jest takie proste i jak sama nie bedziesz bardzo tego chciała, to zobaczysz wcale nie jest tak łatwo jak sie wydaje a karmienie piersią jest bardzo wygodne: nie gotujesz, nie wyparzasz, zabierasz gdzie chcesz, karmisz ile i kiedy chcesz, nawet przez sen nie wstajac z łóżka etc.). Jak Twój nie ma czasu, to idź sama, może kiedys będzie miał czas to przyjdzie i zobaczy (poza tym jak można nie znaleźć czasu dwa razy w tygodniu dla swojego dzieciątka?). Poznacie innych, którzy akurat mają takie same "problemy" jak wy, wymienicie sie poglądami z niektórymi może nawet zaprzyjaźnicie - tak jak my(świętowaliśmy już roczki naszych dzieciaczków). A Twój może oswoi sie z tym co go panicznie przeraża i będzie chciał być z tobą - poza tym myślę,że to co on mówi jest takie stare i wyświechtane. Może nasłuchał się od kolesiów albo jeszcze gorsze pokolenia naszych ojców. jak może kogoś przerażać narodzenie własnego dziecka - to jest takie piękne. ja zapytałam kiedyś mojego męża czy gdyby teraz miał wybierać to czy zdecydowałby sie na wspólny poród to powiedział, ze gdyby go tam wtedy nie było, to straciłby w zyciu coś bardzo ważnego. No i już na koniec tego elaboratu tak jestem z bielska. Pozdrawiam i polecam się na przyszłość