A to opis mojego porodu - skopiowany z Sierpniowek
Rodzilam w Esculapie.
Jak wiecie w srode w zeszlym tyg. bylam na KTG i nie wyszlo nic.
W czwartek do poludnia zaczal odchodzic mi czop koloru brunatnego i zadzwonilam do anestezjologa (wlasciciela) kliniki. Kazal natychmiast przyjezdzac - a ja mu na to, ze bede za 2 godz. bo musze sie wykapac
W klinice bylam po 13. Podlaczyli mnie pod KTG i tak sobie lezalam ok. 20 min. Pielegniarka poszla pokazac zapis pani doktor. Czekalam w rejestracji na decyzje co dalej jakies 5 minut i sie okazalo, ze przyjmuja mnie do porodu Zalatwienie formalnosci trwalo 2 min. - dalam tylko karte chipowa, karte ciazy i podalam kogo informowac
Poszlam na gore z pielegniarka, dostalam koszulke i moj 'apartmanecik' - luksus normalnie - mialam swoja lazienke (jak w hotelu), kosmetyki sobie na polce porozkladalam, podpaski, podklady itd. lezaly na polce i moglam po porodzie uzywac ile chcialam. Przyszla pani doktror (kobieta-aniol), zbadala mnie na moim lozeczku i powiedziala, ze rozwarcie jest na luzne 2 palce, szyjka calkiem skrocona i ze pojdzie bardzo szybko. Znowu KTG - skurcze idealnie regularne. Pielegniarka podlaczyla mi oksytocyne i tak sobie siedzialam, lezalam i chodzila po pokoju gadajac przez telefon i piszac smsy. Po godzinie rozwarcie bylo juz 3 cm, bole takie delikatne jak przy okresie. Wiec dalej gadalam i pisalam smsy - z przyjaciolka przegadalam prawie godzine i zaczely sie skurcze troche bolesniejsze i bardzo regularne (tez ok.godzinki), wiec przyszla po mnie lekarka i wziela do znieczulenia, wiec poszlysmy sobie na porodowke. Aha, przed podaniem ZZO przebila mi jeszcze pecherz. Dostalam ZZO - wklucie zupelnie bezbolesne, uczucie goraca i lekkie swedzenie skory, ale bolu zero w jednej sekundzie. Czulam tylko moment twardniecia brzucha, ale bezbolesny, tak jak w ciazy. I wrocilam sobie na nogach do mojego pokoju Czekalam jeszcze z godzine - bylo ok. 18:00 i gadalam przez tel. z siostra, - przyszla pani doktor i powiedziala ze smiechem ze dokoncze za chwile, bo idziemy za 10 min. rodzic. Przyszla po mnie 10 po i znowu na nogach poszlam na porodwke. Polozylam sie na lozku porodowym, pani doktor siadla w nogach, a pielegniarka stanela za glowa. Byla 18:15. Lekarka powiedziala mi, ze jak poczuje, ze chce mi sie kupe, to mam ja robic No i tak 2 razy poczulam, w sumie wzielam 4 wdechy, przy ostatnim zostalam nacieta (2 cm) i mala byla na swiecie. W miedzyczasie anestezjolog opowiadal o babce, ktora chce sobie usunac blizne po nacieciu, bo jej w sexie przeszkadza, wiec bylo duzo smiechu Wygladala jak maly kotek Moje pierwsze slowa to: "Ale ona malenka", a potem "Jak tak ma wygladac porod to ja moge rodzic co rok" Wszyscy sie smiali. Mala zajely sie lekarki - neonatolog i pediatra. Dostala 10 punktow. A ja po drugiej dawce znieczulenie czekalam za zszycie - jakies 15-20 minut zartujac sobie z lekarka i anestezjologiem, ktory czy nie chcialabym syna, bo wiecej chlopcow sie tego dnia urodzilo i mozna podmienic Pozniej przewiezli mnie do pokoju, podlaczyli do mierzenia cinienia, przywiezli mala i tak 3 gdziny sobie lezalysmy i sie poznawalysmy. Na noc mala wzieli, ja poszlam pod prysznic i do lozeczka Nie spalam cala noc z podeksytowania.
Dla mnie porod byl bajkowy!!! Dalej brak mi slow! Nie spodziewalam sie, ze tak moze wygladac porod, pobyt i opieka. Wszyscy mili, usmiechnieci, co chwile ktos przychodzil i sie pytal jak sie czuje. Mala mi brali w ciagu dnia pare razy jak chcialam pospac albo poczytac gazetke. Naprawde super! Dla mnie wlasnie to jest "rodzic po ludzku". A calosc lacznie z badaniami przed porodem wyszla mnie 250 zl!!!!
Wszystkim zycze takich porodow!