U synka problem może wynikać z niedotlenienia i zmian w mózgu. Z uszkodzenia nerwów (za sprawdzenie tego nikt się nie chce wziąć). A może rzeczywiście si z czasem da lepsze efekty i jak to mówią wyrośnie?. Moim zdaniem problem jest bardziej złożony. Tylko jeszcze nie wiem, gdzie jest przyczyna. To wszystko razem, czyli wybiórczość pokarmowa, agresja... A może tak bardzo nie dopuszczam do siebie myśli, że to autyzm lub jakąś jego forma? Moim zdaniem coś nie gra, tylko nie wiem gdzie. Chyba mam przesyt diagnoz i kolejnej już nie chce usłyszeć? Chyba jednak nie minie mnie wizyta w Synapsis. Nie wiem. Ostatnio czuje się tym trochę przytłoczona.Trochę to znam bo u nas jest problem z tzw czuciem głębokim i właśnie dużo rzeczy robi za mocno, tzn za mocno dla kogoś kto nie czuje jak on ale teraz jest i tak przyzwoicie, najgorzej chyba było tak do 5 r. z. Terapia dużo dała. Uciskanie, masowanie mocne stawów, trochę za obcisłe ubrania, mozna spróbować z kołderką obciążającą. Tyle tylko, że nigdy nikogo nie bił, nie gryzł, nie szczypal itp ale właśnie zawsze mega bieg i to, że każdemu chce wejść na głowę i wciąż mówi i mówi, my to już znamy ale często innych potrafi bardzo zmęczyć.
reklama
oby to było takie proste, że wyrośnie , naprawdę tak bym chciała...Moj synek, miał podobne zachowania, do brata, kuzynow, dzieci w przedszkolu. Zaczął normalnie mówić dopiero jak miał trzy lata, i po prostu stopniowo z tego wyrósł. Wcześniej też miałam wrażenie, że nad tym nie panuje i robi to dla zabawy. Tez bardzo dużo nerwów i stresu mnie to kosztowało. Ale wszystko minęło!! U was też to minie, zobaczysz. Ale nie mam żadnej złotej rady, po prostu musi z tego wyrosnąć. Młodszy syn w ogóle nie miał takich zachowań, nigdy się nie musiałam stresować, ze kogoś uderzy. Ale on nie miał, tak jak starszy żadnych problemów neurorozwojowych i przede wszystkim z mową. Wiec na pewne zachowania nie mamy po prostu wpływu. Ale doskonale rozumiem co przeżywasz, codziennie z bólem brzucha ze stresu szlam po niego do przedszkola, w stresie co usłyszę na szczęście dzieciaki z tego wyrastają. Pamiętam dużo Twoich wpisów na innych wątkach, jesteś wyjątkowo empatyczną i mądrą osobą, więc Twoj synek mając taką mamę napewno też taki będzie ❣
znam ten chwyt. Na razie nie było konieczności go tak pacyfikować. Tyle, że muszę być stale w gotowości i od razu reagować.A dziecko na coś choruje? Bo u nas są zaburzenia autystyczne i jak był młodszy to miałam zalecenie pacyfikacji dziecka. Tzn taki chwyt stosujesz, żeby dziecko nie mogło ani sobie ani komuś zrobić krzywdy. Ja dodatkowo wtedy bujałam się z młodym i on się wtedy wyciszał. Ale to zaledwie kilka razy było. Później poszły w ruch leki...
Teraz lecimy bez leków, terapie sporo pomogły i na chwilę obecną jest głównie tylko agresja słowna.
Dziś udało mu się raz powstrzymać od uderzenia siostry. Przyszło mu to z dużym trudem, ale się udało.
Papillonek1980
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 14 Sierpień 2018
- Postów
- 5 427
3 lata i niemal brak efektów? Dżizas.
Mój najmłodszy miał epizod zatrzymania się, był reanimowany. Nie wiem, czy to miało wpływ, ale mniej więcej w tym samym czasie mi zwiotczał. Przestał gaworzyć, obracać się i przyjmować pozycję czworaczną. Tak strasznie mi żal, że wtedy nie odesłali nas do neurologa, nie zlecili USG przez ciemiączko, nic. Aby posiedzieć pół godziny w przychodni. Tiaaa.
Mojej przyjaciółki autystyczna córeczka funkcjonowała źle. A nawet bardzo źle. Wyła, piszczała, waliła głową w podłogę, uciekała pod auta i wcale nie słuchała mamy. Brak reakcji na imię itp. Potrafiła celowo robić sobie krzywdę. Po roku terapii wwr z ppp, na NFZ i prywatnie (6-8 godzin zajęć tygodniowo), po CUDOWNEJ neurologopedce zmuszającej do myślenia i angażującej, mała zaczęła mówić!! I to jak! Teraz ma 4,5 roku. Zniknęły frustracje i dużo trudnych zachowań. Nadal jest specyficzna, ma swoje akcje. ALE funkcjonuje względnie normalnie, komunikuje się jak dorosła i jest bardzo inteligentna. Chodzi do przedszkola integracyjnego, gdzie też ma dużo terapii. Naprawdę nie to samo dziecko. W rok. Coś niesamowitego.
Koleżanka miała w ciąży chorą tarczycę. Szalały jej cukry. I miała cholestazę, ale nie położyła się na oddział tylko chodziła opuchnięta i się drapała. Nie wiedziała jakie to potencjalnie niebezpieczne dla dziecka.
Mój najmłodszy miał epizod zatrzymania się, był reanimowany. Nie wiem, czy to miało wpływ, ale mniej więcej w tym samym czasie mi zwiotczał. Przestał gaworzyć, obracać się i przyjmować pozycję czworaczną. Tak strasznie mi żal, że wtedy nie odesłali nas do neurologa, nie zlecili USG przez ciemiączko, nic. Aby posiedzieć pół godziny w przychodni. Tiaaa.
Mojej przyjaciółki autystyczna córeczka funkcjonowała źle. A nawet bardzo źle. Wyła, piszczała, waliła głową w podłogę, uciekała pod auta i wcale nie słuchała mamy. Brak reakcji na imię itp. Potrafiła celowo robić sobie krzywdę. Po roku terapii wwr z ppp, na NFZ i prywatnie (6-8 godzin zajęć tygodniowo), po CUDOWNEJ neurologopedce zmuszającej do myślenia i angażującej, mała zaczęła mówić!! I to jak! Teraz ma 4,5 roku. Zniknęły frustracje i dużo trudnych zachowań. Nadal jest specyficzna, ma swoje akcje. ALE funkcjonuje względnie normalnie, komunikuje się jak dorosła i jest bardzo inteligentna. Chodzi do przedszkola integracyjnego, gdzie też ma dużo terapii. Naprawdę nie to samo dziecko. W rok. Coś niesamowitego.
Koleżanka miała w ciąży chorą tarczycę. Szalały jej cukry. I miała cholestazę, ale nie położyła się na oddział tylko chodziła opuchnięta i się drapała. Nie wiedziała jakie to potencjalnie niebezpieczne dla dziecka.
no właśnie, dżizas! Mnie też przydałby się mądry neurologopeda.3 lata i niemal brak efektów? Dżizas.
Mój najmłodszy miał epizod zatrzymania się, był reanimowany. Nie wiem, czy to miało wpływ, ale mniej więcej w tym samym czasie mi zwiotczał. Przestał gaworzyć, obracać się i przyjmować pozycję czworaczną. Tak strasznie mi żal, że wtedy nie odesłali nas do neurologa, nie zlecili USG przez ciemiączko, nic. Aby posiedzieć pół godziny w przychodni. Tiaaa.
Mojej przyjaciółki autystyczna córeczka funkcjonowała źle. A nawet bardzo źle. Wyła, piszczała, waliła głową w podłogę, uciekała pod auta i wcale nie słuchała mamy. Brak reakcji na imię itp. Potrafiła celowo robić sobie krzywdę. Po roku terapii wwr z ppp, na NFZ i prywatnie (6-8 godzin zajęć tygodniowo), po CUDOWNEJ neurologopedce zmuszającej do myślenia i angażującej, mała zaczęła mówić!! I to jak! Teraz ma 4,5 roku. Zniknęły frustracje i dużo trudnych zachowań. Nadal jest specyficzna, ma swoje akcje. ALE funkcjonuje względnie normalnie, komunikuje się jak dorosła i jest bardzo inteligentna. Chodzi do przedszkola integracyjnego, gdzie też ma dużo terapii. Naprawdę nie to samo dziecko. W rok. Coś niesamowitego.
Koleżanka miała w ciąży chorą tarczycę. Szalały jej cukry. I miała cholestazę, ale nie położyła się na oddział tylko chodziła opuchnięta i się drapała. Nie wiedziała jakie to potencjalnie niebezpieczne dla dziecka.
Nawet nie wiem co napisać.
Wszyscy, których pytałam o autyzm mówili, że nic na to nie wskazuje.
Madlein
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 24 Marzec 2010
- Postów
- 3 714
@Destino u nas też nikt nie chciał widzieć zaburzeń autystycznych. Ba nawet wyszedł taki cyrk, że diagnozował go jednocześnie w dwóch miejscach i w jednej placówce stwierdzili, że mi się do pracy wracać nie chcę dlatego szukam na siłę dziecku choroby.
Ale ja nie dałam za wygraną. Wiesz dlaczego? Komisje z orzecznictwa o niepełnosprawności prowadziła ordynator oddziału pediatrycznego, na którym parę razy leżeliśmy (a to zapalenie płuc, a to rotawirus) i ona mi powiedziała, że mam go diagnozować w kierunku autyzmu. Widziała dziecko i jego zachowanie na co dzień w szpitalu, mogła więc ocenić to dokładnie, a nie pobieżnie na paru pojedynczych wizytach w poradni.
Twój syn jest w dobrym wieku do diagnozy, my właśnie wtedy zaczęliśmy pełną parą diagnozę. Jak masz możliwość wyłożyć kasę to prywatna diagnoza w synapsis będzie najlepszym rozwiązaniem. Tam są na prawdę rewelacyjni specjaliści.
Kochana dokładnie rozumiem Twoje emocje, rozżalenie, niepewność. I wiesz co Ci powiem? Mi diagnoza zdjęła krzyż z barków. Wreszcie wiedziałam jak nazwać po imieniu problemy syna, jak ukierunkować dalsze terapie. I gdy patrzę na to z perspektywy czasu, to syn zrobił ogromne postępy. Aczkolwiek były długie okresy stagnacji, gdy nic się nie poprawiało, a wręcz młody się cofał. Niestety to normalne u takich dzieciaków. Powoli, małymi kroczkami, ale do celu.
Ale ja nie dałam za wygraną. Wiesz dlaczego? Komisje z orzecznictwa o niepełnosprawności prowadziła ordynator oddziału pediatrycznego, na którym parę razy leżeliśmy (a to zapalenie płuc, a to rotawirus) i ona mi powiedziała, że mam go diagnozować w kierunku autyzmu. Widziała dziecko i jego zachowanie na co dzień w szpitalu, mogła więc ocenić to dokładnie, a nie pobieżnie na paru pojedynczych wizytach w poradni.
Twój syn jest w dobrym wieku do diagnozy, my właśnie wtedy zaczęliśmy pełną parą diagnozę. Jak masz możliwość wyłożyć kasę to prywatna diagnoza w synapsis będzie najlepszym rozwiązaniem. Tam są na prawdę rewelacyjni specjaliści.
Kochana dokładnie rozumiem Twoje emocje, rozżalenie, niepewność. I wiesz co Ci powiem? Mi diagnoza zdjęła krzyż z barków. Wreszcie wiedziałam jak nazwać po imieniu problemy syna, jak ukierunkować dalsze terapie. I gdy patrzę na to z perspektywy czasu, to syn zrobił ogromne postępy. Aczkolwiek były długie okresy stagnacji, gdy nic się nie poprawiało, a wręcz młody się cofał. Niestety to normalne u takich dzieciaków. Powoli, małymi kroczkami, ale do celu.
wiesz, chyba powoli będęusoala przełknąć ta żabę. Żale się dzisiaj... Potrzebuje tego. Trudność u mnie jest jeszcze taka, że oprócz lekarzy muszę też przekonywac męża i trochę brak mi już sił.@Destino u nas też nikt nie chciał widzieć zaburzeń autystycznych. Ba nawet wyszedł taki cyrk, że diagnozował go jednocześnie w dwóch miejscach i w jednej placówce stwierdzili, że mi się do pracy wracać nie chcę dlatego szukam na siłę dziecku choroby.
Ale ja nie dałam za wygraną. Wiesz dlaczego? Komisje z orzecznictwa o niepełnosprawności prowadziła ordynator oddziału pediatrycznego, na którym parę razy leżeliśmy (a to zapalenie płuc, a to rotawirus) i ona mi powiedziała, że mam go diagnozować w kierunku autyzmu. Widziała dziecko i jego zachowanie na co dzień w szpitalu, mogła więc ocenić to dokładnie, a nie pobieżnie na paru pojedynczych wizytach w poradni.
Twój syn jest w dobrym wieku do diagnozy, my właśnie wtedy zaczęliśmy pełną parą diagnozę. Jak masz możliwość wyłożyć kasę to prywatna diagnoza w synapsis będzie najlepszym rozwiązaniem. Tam są na prawdę rewelacyjni specjaliści.
Kochana dokładnie rozumiem Twoje emocje, rozżalenie, niepewność. I wiesz co Ci powiem? Mi diagnoza zdjęła krzyż z barków. Wreszcie wiedziałam jak nazwać po imieniu problemy syna, jak ukierunkować dalsze terapie. I gdy patrzę na to z perspektywy czasu, to syn zrobił ogromne postępy. Aczkolwiek były długie okresy stagnacji, gdy nic się nie poprawiało, a wręcz młody się cofał. Niestety to normalne u takich dzieciaków. Powoli, małymi kroczkami, ale do celu.
Papillonek1980
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 14 Sierpień 2018
- Postów
- 5 427
Rozumiem. Mój mąż uważał, że dziecko rozwija się dobrze. Ot, chłopcy później mówią. Różne nietypowe zachowania kładł na karb rozpuszczenia dziecka (wiadomo, nie wrzeszczę na synka, nie zmuszam go, chociaż ze mną współpracuje chętnie i za uśmiech, ale nieważne ). Autyzm uważa za wymysł bezrobotnych psychologów, którzy nie mają co robić, a tak, to kasę biorą. Zrobiłam diagnozę sama, po czym dałam mu wydruk. Nie chciał nawet przeczytać. Do dziś uważa, że wymyślam. Sama jeżdżę po lekarzach, terapiach. Biorę w nich udział i powiem ci, że np. w przedszkolu, przy pięknym planie ipet (terapeutycznym) przez pół roku robili z dzieckiem dopasowywanie kolorków w różnej postaci. Żółty do żółtego, czerwony do czerwonego, niebieski i zielony. Aż do . Na NFZ mówię pani psycholog na diagnozie, że synek kolorki robił non stop pół roku, ma je opanowane. I co robi pani psycholog? Daje mu kolorki do dopasowywania. Szit! Dla mnie to strata czasu, jeśli dziecko swobodnie liczy do 5 (niewerbalnie, pokazuje jak ma zadania), zna te cyfry i dodaje. Robi sekwencje, zbiory, skojarzenia. Zaczyna rozpracowywać proste zadania obrazkowe. Puzzle 30 elementów? Nie ma problemu. A na terapii dają mu 2-3 elementowe puzzle. Mam wrażenie cofania dziecka, a nie stymulacji do rozwoju. I to cały czas przy pięknie opisanym planie terapeutycznym. Jedynie ta prywatna neurologopeda pracująca metodą krakowską ciągnie mi synka do góry. Wymaga. Nie używa do mojego synka metod dyrektywnych, behawioru, bo się nie zgodziłam. Nie może mu torować głosek i stosować siły. Drobna kłótnia i już. Coś tam gadała o zmianie terapeuty, ale ja się tak łatwo nie poddaje. A mnie pani logopedka kochać nie musi. Byle dziecku pomogła, a jest naprawdę zaangażowana.wiesz, chyba powoli będęusoala przełknąć ta żabę. Żale się dzisiaj... Potrzebuje tego. Trudność u mnie jest jeszcze taka, że oprócz lekarzy muszę też przekonywac męża i trochę brak mi już sił.
Co do neurologopedy polecam sprawdzić opinie rodziców i samej zobaczyć jak kto pracuje. Mój mały miał ledwo 4 spotkania. Bo koszty. Bo co dwa tygodnie (mamy mnóstwo materiałów do domu). Od kwietnia mamy zajęcia. Raz był chory, raz pani nie mogła. Mimo to, już widzę, że więcej rozumie. Zna samogłoski pisane drukowanymi, zaczyna powtarzać sylaby i jest o wiele bardziej otwarty. Taka specjalistka to skarb. Odwala robotę logopedy i psychologa razem.
My mamy jeszcze fizjo na nzf, bo maluch wiotki.
Nie wiem czy masz jakieś ekstra terapie. Na NFZ w dziennym ośrodku dla dzieci jest: psycholog, pedagog, logopeda i neurolog, plus specjalista si i fizjoterapeuci. Dziecko ma wszechstronną pomoc. Może tam spróbuj, jeśli jeszcze nie jesteście. Terapie si nieodpłatnie sobie ogarniecie.
Ostatnia edycja:
Madlein
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 24 Marzec 2010
- Postów
- 3 714
Skąd ja to znam. Ojciec młodego do dziś dnia twierdzi, że mu chorobę wymyśliłam. Mężczyźni tak mają, no bo jak to jego SYN może być autystyczny.wiesz, chyba powoli będęusoala przełknąć ta żabę. Żale się dzisiaj... Potrzebuje tego. Trudność u mnie jest jeszcze taka, że oprócz lekarzy muszę też przekonywac męża i trochę brak mi już sił.
Wiem, że jest Ci trudno zaakceptować fakt, że to może być autyzm. I wiem jak trudno jest się pogodzić z diagnozą gdy już się ją ma. Ale najważniejsze w tym wszystkim jest dobro dziecka. I to, że mając diagnozę można bardziej skupić się na problemach, które już są i które najprawdopodobniej będą.
reklama
Rozmawiałam dziś z psychologiem. To kolejna osoba, która mówi, że problem leży bardziej w hamowaniu i samoregulacji. Mówi, że dla spokoju mogę zrobić diagnozę, ale ona nie widzi nic niepokojącego. Jeszcze będziemy rozmawiac
Podobne tematy
- Odpowiedzi
- 24
- Wyświetleń
- 3 tys
U
Podziel się: