Kamilad
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 17 Grudzień 2021
- Postów
- 3 162
Dzień dobry, założyłam nowy temat ponieważ nigdzie nie znalazłam sytuacji podobnej do mojej Ale od początku:
Ostatnia miesiączka 2 listopada, cykle mam bardzo regularne ok 28 dniowe. Od lutego mierzę PTC więc widzę dokładnie kiedy i czy w ogóle była owulacja. W tym cyklu owulacja była 17dc, stosunek był dwa dni przed i jeden dzień po, później już totalnie nic. 8dpo zrobiłam pierwsza betę hcg z krwi i wyszła negatywna. 1 grudnia powinnam była dostać miesiączkę. Jednakże dziwnie się czułam - pierwszy raz przed miesiączką bolały mnie piersi, tego dnia już wręcz "paliły". Zrobiłam rano test sikany - nic nie wykazał. Było to dla mnie dziwne więc zrobiłam beta hcg z krwi, która wyniosła 8,68 mIU/ml, progesteron 7,68, był to 13 dpo. Dwa dni później ponownie zrobiłam betę żeby sprawdzić przyrost i wyszła tylko 13,40... Nigdzie nie spotkałam się z tak małymi wartościami, nie wiem nawet czy można to traktować jak ciążę czy bardziej jakieś zaburzenia hormonalne? No ale ok dalej okresu nie było, temp nadal podwyższona ale w ogóle nie wskazująca na ciążę, tylko standardowa temp w fazie poowulacyjnej. Kolejną betę zrobiłam tydzień po tej pierwszej (20dpo) wyniosła 46,80, czyli nadal bardzo mało a to już tydzień po spodziewanej miesiączce... Gdzieś w międzyczasie przestały mnie tak piersi boleć, jednakże nadal przy przyciskaniu były bolesne i ogólnie byłam zmęczona. Dwa dni później znowu zrobiłam betę i ta wyniosła 56,50 (39 dc, 10 dni po terminie miesiączki), czyli przyrost żaden... Progesteron nawet trochę spadł bo wyniósł 7,09. 3 dni po tym ostatnim badaniu poszłam do ginekologa. Pani doktor mnie zbadała, zrobiła USG i powiedziała że nic nie widzi poza powiększonym endometrium które mogłoby być ciążowe... W jajnikach też nic nie było no ale jak ma być przy tak niskim stężeniu Ogólnie kazała mi przyjść za 2 tyg na kolejną wizytę, o ile do tego czasu nie dostanę okresu... Na progesteron nic mi nie przypisała bo stwierdziła że to mogą być jedynie zaburzenia hormonalne... Jakie zaburzenia mogą wykazywać w krwi hormon beta hcg? W dniu dzisiejszym mam 46dc, okres spóźnia mi się już ponad 2 tygodnie, a jedyne co mam robić to czekać... Dwa dni temu zaczęłam plamić na brązowo, nie ma tego dużo. Dzisiaj zaczął mnie boleć brzuch jak na okres ale nadal go nie dostałam. Piersi nadal pobolewaja, test ciążowy nadal pozytywny... Czy ktoś miał podobną sytuację? Co moze oznaczać tak niskie stężenie beta hcg w krwi? Na szczęście nie boli mnie z żadnej konkretnej strony brzuch, ale ciąża pozamaciczna nie została wykluczona, jedynie co jak mnie zacznie mocno boleć to mam jechać do szpitala Trochę mnie przytłacza cała ta sytuacja, bo może jest coś co mogłabym zrobić aby ta ciąża (o ile nią jest) zaczeła rozwijać się prawidłowo?
Ostatnia miesiączka 2 listopada, cykle mam bardzo regularne ok 28 dniowe. Od lutego mierzę PTC więc widzę dokładnie kiedy i czy w ogóle była owulacja. W tym cyklu owulacja była 17dc, stosunek był dwa dni przed i jeden dzień po, później już totalnie nic. 8dpo zrobiłam pierwsza betę hcg z krwi i wyszła negatywna. 1 grudnia powinnam była dostać miesiączkę. Jednakże dziwnie się czułam - pierwszy raz przed miesiączką bolały mnie piersi, tego dnia już wręcz "paliły". Zrobiłam rano test sikany - nic nie wykazał. Było to dla mnie dziwne więc zrobiłam beta hcg z krwi, która wyniosła 8,68 mIU/ml, progesteron 7,68, był to 13 dpo. Dwa dni później ponownie zrobiłam betę żeby sprawdzić przyrost i wyszła tylko 13,40... Nigdzie nie spotkałam się z tak małymi wartościami, nie wiem nawet czy można to traktować jak ciążę czy bardziej jakieś zaburzenia hormonalne? No ale ok dalej okresu nie było, temp nadal podwyższona ale w ogóle nie wskazująca na ciążę, tylko standardowa temp w fazie poowulacyjnej. Kolejną betę zrobiłam tydzień po tej pierwszej (20dpo) wyniosła 46,80, czyli nadal bardzo mało a to już tydzień po spodziewanej miesiączce... Gdzieś w międzyczasie przestały mnie tak piersi boleć, jednakże nadal przy przyciskaniu były bolesne i ogólnie byłam zmęczona. Dwa dni później znowu zrobiłam betę i ta wyniosła 56,50 (39 dc, 10 dni po terminie miesiączki), czyli przyrost żaden... Progesteron nawet trochę spadł bo wyniósł 7,09. 3 dni po tym ostatnim badaniu poszłam do ginekologa. Pani doktor mnie zbadała, zrobiła USG i powiedziała że nic nie widzi poza powiększonym endometrium które mogłoby być ciążowe... W jajnikach też nic nie było no ale jak ma być przy tak niskim stężeniu Ogólnie kazała mi przyjść za 2 tyg na kolejną wizytę, o ile do tego czasu nie dostanę okresu... Na progesteron nic mi nie przypisała bo stwierdziła że to mogą być jedynie zaburzenia hormonalne... Jakie zaburzenia mogą wykazywać w krwi hormon beta hcg? W dniu dzisiejszym mam 46dc, okres spóźnia mi się już ponad 2 tygodnie, a jedyne co mam robić to czekać... Dwa dni temu zaczęłam plamić na brązowo, nie ma tego dużo. Dzisiaj zaczął mnie boleć brzuch jak na okres ale nadal go nie dostałam. Piersi nadal pobolewaja, test ciążowy nadal pozytywny... Czy ktoś miał podobną sytuację? Co moze oznaczać tak niskie stężenie beta hcg w krwi? Na szczęście nie boli mnie z żadnej konkretnej strony brzuch, ale ciąża pozamaciczna nie została wykluczona, jedynie co jak mnie zacznie mocno boleć to mam jechać do szpitala Trochę mnie przytłacza cała ta sytuacja, bo może jest coś co mogłabym zrobić aby ta ciąża (o ile nią jest) zaczeła rozwijać się prawidłowo?