Witam
Wklejam wam historię Madzi ,dziewczynki którą prowadziłam jakieś 2 lata temu. Przeklejam z mojego forum
Moja córeczka Madzia ma dziś 3 lata i 3 miesiące i cieszy się piękną i zdrowią skórą dzięki diecie Pięciu Przemin. Opiszę tutaj Naszą historię,żeby pokazać rodzicom,że warto spróbować.
W 2 miesiącu życia na ciele Mojej córeczki zaczeły pokazywać się plamy,które zaczeły córeczkę bardzo swędzieć. Poszłam do lekarza rodzinnego w Anglii (bo tutaj mieszkamy) o przepisanie mi mleka dla dzieci alergicznych bo niestety nie karmiłam piersią,niestety lekarz nie chciał go przepisać , kazał zbagatelizować sprawę i w ogóle się nie przejmować wysypką, powiedział,że to skaza białkowa i sama minie z biegiem czasu.Postanowiłam wrócić do Polski i iść do bardziej pomocnego lekarza,byliśmy z mężem załamani bo jeszcze tydzień wcześniej całą rodziną cieszyliśmy się sobą a tu przyszło nam się żegnać nie wiadomo na jak długo. W między czasie stan skóry córki się pogarszał, miała wysypane 90 % ciała a najgorsza była twarz z której sączyła się ropa (córka drapała się niemal 24 h na dobę) zakładałam jej rękawiczki, zaszywałam rękawki , bardzo często obcinałam paznokcie,ale mimo tego córeczka tak tarła ciało,że były już rany otwarte,a z nich sączyła się ropa.Wracając do Polski miałam już kilka adresów lekarzy gdzie mogłabym szukać pomocy, adresy te znalazłam na stronie
www.atopowe-zapalenie.pl -ta strona stała się moją opsesją przez ponad pół roku, czytałam historie innych rodziców co przechodzą przez to samo co My, bardzo dużo porad o pielęgnacje ciała, o żywienie,a przede wszystkim o sam stosunek do AZS. Na stronie jest wielu forumowiczów którzy męczą się z ta przypadłością od kilkunastu lat.Ja osobiście w tamtym okresie nie mogłam czytać tych historii,nie mogłam sobie wyobraźić,że to może trwać przez całe Nasze życie. Rodzina tłumaczyła,że są gorsze choroby ,że za kilka lat córeczka już sama będzie o siebie dbać,ale często czytałam jak ciężko z tym żyć, stąd nikt Nas nie rozumiał przez co przechodzimy.Na poczatku starałam się zrobić wszystkie badania córeczce, zrobiłam badania kału pod kątem pasożytów lambii, oraz drożdzaka Candida.Pewna mama opisała na stronie,że przez 2 lata leczyła swojego synka na AZS a okazało się ,że to wcale nie alergia czy AZS tylko kandidoza powodowana przez grzyby z rodzaju Candida, głownie przez Candida albicans. Wystarczyło podać tylko leki i byłoby po sprawie.Oczywiście czytając to wszystko, byłam pełna nadzieji ,że i u Naszej córeczki wykryją tego grzyba lub pasożyty lambie które silnie działają na skórę dziecka dając podobne oobawy do AZS.Zrobiłam te badania.Niestety nie było żadnej Kandidozy lub Lambiozy.Byłam nawet w odległej od swojej miejscowości Warszawie leczyć córeczkę na te schorzenia, znachorka mówiła,że bardzo trudno wykryć te pasożyty w kale i żeby badań nie brać pod uwagę, córeczka została odrobaczona wraz z Nami
leki mieli przyjmować wszyscy co mają z dzieckiem częsty kontakt.Pamiętam swoje rozczarownie,kiedy słowa tej kobiety się u nas nie sprawdziły.Teraz się uśmiecham,na samą myśl o tym szaleństwie jechania do Warszawy zaangażowania rodziny wraz z sąsiadem
(Naszym szoferem). Ale dla rodzica to był naturalny odruch, wtedy pojechałabym znacznie dalej,żeby jej pomóc.Również odwiedziliśmy kilku lekarzy, alergologów,dermatologów,gastrologa.I nic....jedynie co to pomagałam załagodzić AZS robiąc specjalne kąpiele,smarować dobrymi kremami sprowadzonymi z Niemiec przez mojego tatę.Córeczka była wtedy na specjalnym mleku dla dzieci z najcięższą postacią alergi "NEOCATE" mleko było dostępne również w Anglii więć mąż poszedł do lekarza rodzinnego, wytłumaczył sytuacje i jakoś udało się go przekonać na to mleko.I znów wróciliśmy do Anglii. Choroba znacznie złagodniała po tym mleku i dobrej maści o nazwie Parfenac feetsalbe sprowadzonej z Niemiec ale i tak ciężko się z tym żyło, bo co nie wprowadziłam jej do jedzenia ,wszystko ją uczulało, więc postanowiłam ją karmić rzeczami najmiej uczulającymi indykiem,królikiem,marchewką,ziemniakami,brokułami.Ale przez cały czas byłam gościem strony atopowe-zapalenie, często mailowałam z mamami i probowałam nowych metod z kąpielami z żywieniam. Baraszkując po internecie oczywiście w sprawie AZS natrafiłam na historię Kaspiana, już nawet nie pamiętam gdzie ją znalazłam, ale mama dość szczegółowo opisała przebieg choroby a póżniej przegieg leczenia metodą Pięciu Przemian.I tak właśnie zaczeła się Nasza przygoda z diętą Pięciu Przemian, nie zastanawiałam się nawet przez chwilę,żeby ją wypróbować.Pojechaliśmy do Polski gdzie już umówionego mieliśmy znachora od diety Pięciu Przemian... Na poczatku były obawy w podawaniu dziecku cielęciny,miodu czy owsianki ( te rzeczy w alergologi są zdecydowanie zakazane !) Znachorka powiedziała,że przez pierwsze dwa tygodnie będzie pogorszenie gdzyż wszystko musi wyjść na zewnatrz, ale,że później ma być poprawa, i też tak się stało. Oczywiście musiałam z dnia na dzień odstawić mleko modyfikowane jest to apsolutnie zakazane i podawać dziecku owsiankę, zupki na cielęcinie na skrzydełku indyka, odpowiednio przyprawiać i pilnować kolejności podawania produktów i przypraw.Córeczka bardzo polubiła herbatki TLI i TLACI oraz kawę zbożową z przyprawami
Kupiłam sobie książki Pani Anny Ciesielskiej "Filozofia życia" i "Filozofia zdrowia" która ma wiele ciekawych przepisów,bardzo przejrzyście napisanych.Dieta zdecydowanie pomagała, z tygodnia na tydzień było coraz lepiej i co najważniejsze przestała się drapać ! co było dla Nas bardzo ważne, córeczka zaczeła przesypiać noce,stała się mniej nadpobudliwa a my z tygodnia na tydzień bardziej szczęśliwsci.Córeczka na takiej diecie była ponad rok, teraz wszystko wróciło do normy, ale jest wiele potraw które robię z książki Pani Ani i smakują znakomicie.Myślę ,że herbatka Tli i Tlaci pozostanie z nami na zawsze
bardzo je lubi.Muszę kończyć bo córeczka wypowiedziała magiczne słowo "Herbatkę proszę"
Życzę Wszystkim Powodzenia
Offline