witajcie, jestem mamą Zosi, która ma AZS, ale jak porównuję Wasze problemy (a w zasadzie Waszych dzieciaczków) z moimi, to widzę, ze mamy kupę szczęścia.
Ale do rzeczy, bo nie po to tu piszę, by się chwalić...
Zosia ma zdiagnozowane AZS w 6 tygodniu życia. Miała robione równiez IGe swoiste na białko mleka krowiego - wynik w III kategorii (z tym, ze bez ekspozycji na nabiał, więc nie do końca rozumiem, jak to działa - skąd przeciwciała, skoro nie było ekspozycji).
Od jakiegoś czasu skóra zaczyna się pogarszać, ale bardziej to wygląda na liszaje niż objawy, które widzę na zdjęciach Waszych dzieciaczków. więc ponieważ staram się nie sterydować mojego dziecka (czasem niestety trzeba), pomyślałam, że może spróbuję sie doweidzieć więcej o kuchni PP, ponieważ koleżanka super wyprowadziła synka z AZS dzięki niej i homeopatii...
Zaczęłam czytać forumy różne i zamówiłam książkę Kuchnia PP dla dzieci zdrowych i alergicznych, może dziś zapłacę jak zdążę
Zosia je królika i jagnięcinę, czyli niezgodnie z PP (przynajmniej królik), Próba podania indyka skończyła się spuchnięciem dziecka w godzinę i mega wysypem. O cielęcinie aż boję się myśleć.... Rozumiem, że pewnie trzeba będzie zaryzykować, ale jak długo trwa przyzwyczajanie się dziecka do takiego produktu, który ewidentnie wywołał objawy alergii a nie nietolerancji???
Zosia Bogu dzięki nie ma żadnych objawów ze strony dróg oddechowych i wolałabym, zeby tak zostało....Boję się, ze jak sprowokuję to moze się pogorszyć...
Martwi mnie też brak owoców w diecie.....