Z przepływami jest tak, ze nie każdy lekarz je robi, niektórzy mierzą tylko nt i sprawdzają kość nosową, żeby zbadać prawidłowo przepływy trzeba mieć doświadczenie, wiedzę i bardzo dobry sprzęt. A z tego co przeczytałam, to można te maleńkie naczynka pomylić i uchwycić jakieś inne i już wychodzą wyniki nieprawidłowe i tylko stres niepotrzebny. U mnie np. ginka powiedziała, że ta fala wsteczna była widziana tylko przez chwilę, potem próbowała to uchwycić drugi raz i chyba jej się nie udało. USG robiła mi prawie godzinę, w czasie badania nie zamieniła ze mną ani słowa, odpowiadała półsłówkami, na koniec węczyła mi kartkę z odpowiednim komentarzem i na tym się skończyło. Zachowała się bardzo nieprofesjonalnie, uważam że przy takim badaniu, zwłaszcza kiedy coś jest nie tak lekarz powinien pacjentowi wszystko dokładnie wytłumaczyć, przedstawić różne opcje, a nie straszyć.
Poza tym te badania określają tylko ryzyko wady genetycznej, a to nie jest żadna diagnoza, czytałam historie kobiet, które miały wszystkie badania książkowe, lekarze twierdzili, że wszystko ok, nie zalecali amniopunkcji, bo dzieciaczek zdrowy, a one urodziły dzieci z zespołem downa. W sumie te badania to dobry sposób na wyciąganie kasy od pacjentów. A lekarze i tak się nie potrafią zachować w takich sytuacjach, np. moja ginka namawiała mnie na usg genetyczne, a potem jak źle wyszło i chciałam z nia porozmawiać na temat amniopunkcji to od razu zaczęła sugerować, że pewnie chcę dokonać terminacji i popatrzyła na mnie jak na zbójce nienarodzonych, a ja do niej przyszłam żeby mi wytłumaczyła na czym polega to badanie, żebym wiedziała, zanim podejmę jakąś decyzję.
Kora a ten lekarz u którego robiłaś badanie miał odpowiednie certyfikaty, bo w zasadzie tylko taki lekarz może robić to usg genetyczne. Poza tym informacje o przepływach powinny byc na wyniku badania, u mnie są wypisane wszystkie markery i te które są prawidłowe są napisane wartości i jest adnotacja, ze jest w normie.
Domyślam się jak musisz się denerwować i trzymam kciuki, żeby czas do amnio szybko upłynął i żeby wyniki były dobre.
Poza tym te badania określają tylko ryzyko wady genetycznej, a to nie jest żadna diagnoza, czytałam historie kobiet, które miały wszystkie badania książkowe, lekarze twierdzili, że wszystko ok, nie zalecali amniopunkcji, bo dzieciaczek zdrowy, a one urodziły dzieci z zespołem downa. W sumie te badania to dobry sposób na wyciąganie kasy od pacjentów. A lekarze i tak się nie potrafią zachować w takich sytuacjach, np. moja ginka namawiała mnie na usg genetyczne, a potem jak źle wyszło i chciałam z nia porozmawiać na temat amniopunkcji to od razu zaczęła sugerować, że pewnie chcę dokonać terminacji i popatrzyła na mnie jak na zbójce nienarodzonych, a ja do niej przyszłam żeby mi wytłumaczyła na czym polega to badanie, żebym wiedziała, zanim podejmę jakąś decyzję.
Kora a ten lekarz u którego robiłaś badanie miał odpowiednie certyfikaty, bo w zasadzie tylko taki lekarz może robić to usg genetyczne. Poza tym informacje o przepływach powinny byc na wyniku badania, u mnie są wypisane wszystkie markery i te które są prawidłowe są napisane wartości i jest adnotacja, ze jest w normie.
Domyślam się jak musisz się denerwować i trzymam kciuki, żeby czas do amnio szybko upłynął i żeby wyniki były dobre.