reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Amniopunkcja robić czy nie?

Ja tez ciaze potwierdzilam dopiero po otzymaniu wynikow fish.. to byl jakis 21 tydz ciazy, chociaz juz wczesniej troche osob cos podejrzewalo.. ciezko ukryc brzuszek w 5 miesiacu ciazy.. ale tak naprawde moglabym trzymac cala ciaze w tajemnicy do samego konca :)
U mnie dokładnie tak samo. Powiedziałam dopiero po wynikach FISH i to i tak tylko najbliższej rodzinie, bo najtrudniej ukryć, szczególnie że to druga ciąża... Ale córka i mąż nie mogą zrozumieć dlaczego nie chce mówić o ciąży. A to wszystko przez ten niepokój. Miło usłyszeć, ze nie tylko ja tak mam.
 
reklama
U mnie powiedzielismy jakos w 10tyg ciazy. Wtedy wszystko bylo ok ale wszyscy wiedza jak moze byc...Nie chcielismy czekac z uwagi na wiek naszych rodzicow. Bardzo wyczekiwali i zyczyli jam dzidziusia. Jakby cos im sie stalo nie wybaczylibysmy sobie ze nie powiedzielismy o ciazy.
O amniopunkcji nikt nie wiedzial. Tylko ja maz i nasi najblizsi przyjaciele. Potrzebowalismy bardzo wsparcia ale nie chcielismy obarczac tym rodziny. Po amnio nie wytrzymalam i powiedzialam siostrze. Wie o zlym wyniku amnio i wspiera nas. Rodzicom nadal nie powiedzielismy. Tak naprawde nie znamy szczegolow i nie wiemy na co mamy byc gotowi dlatego na razie nie powiedzielismy rodzicom. Niech sie ciesza, ze bedzie wnuk (poznali plec w swieta), a wiemy ze przyjdzie w koncu pora aby ich przygotowac. Dopoki sami nie wiemy nie bedziemy ich martwic
 
Ja nie mogłabym powiedzieć moim rodzicom - mamie w szczególności, która ma autentyczną obsesję na punkcie chorób. Nawet biegunka u córki mojej siostry sprawiała, że musiała brać leki na uspokojenie... Do tej pory powiedziałam tylko najbliższym przyjaciółkom.
 
@A.niesia zostało mi 10 tygodni. Powiem Wam, że już sama nie wiem czy bardziej bałam się powikłań, straty dziecka czy wyniku. Bałam się też gdzieś z tyłu głowy, że może chore dziecko bym usunęła, ale to już inny temat. Jak pisałam teraz pozostaje mi już czekać. Czasem się zastanawiam jaki wynik by miała amnio, ale teraz się skupię na wyprawce ;) Moja mama zle znosila wszelkie złe wiadomości na temat wyników, ale ją rozumiem, każdy chce mieć zdrowe dziecko, wnuka. O ciąży powiedziałam najpierw mamie, kilku koleżankom i najbliższym. Tesciowej ok 14 tyg. Reszta tak po trochu się domyslala, a teraz to już widać ;) Życzę Wam na nowy rok samych cudowności, prawidłowych wyników amnio, lekkich i bezbolesnych porodów. Wiem, że niektóre dziewczyny miały coś tam wykazane na amniopunkcji, Wam i Waszym maluszkom życzę zero innych problemów zdrowotnych, oby wszystko było dobrze. Nasze maluszki za rok będę miały już kilka miesięcy i na pewno każde z nich będzie największą radością swoich rodziców.😘😍🍼👶
 
Dlaczego usg po tygodniu? Ja miałam usg i krew na białko i betę w tym samym dniu a wyniki łączne do odbioru u genetyka.
Bo test potrójny polega na tym żeby system po wprowadzeniu danych z krwi plus usg obliczył ryzko wystąpienia chorób. Generalnie gdy robiłam badania w moim mieście były 2 miejsca żeby zrobić badania i takie były terminy. Najpierw pappa, gdy już były wyniki USG, po którym lekarz obliczył ryzyko.

Co ciekawe u mnie ryzyko mimo niewidocznej kości nosowej wynosiło 1:10000. Trochę to dziwne ....
 
Bo test potrójny polega na tym żeby system po wprowadzeniu danych z krwi plus usg obliczył ryzko wystąpienia chorób. Generalnie gdy robiłam badania w moim mieście były 2 miejsca żeby zrobić badania i takie były terminy. Najpierw pappa, gdy już były wyniki USG, po którym lekarz obliczył ryzyko.

Co ciekawe u mnie ryzyko mimo niewidocznej kości nosowej wynosiło 1:10000. Trochę to dziwne ....
U mnie mimo kości nosowej słabo widocznej też wyszło niskie ryzyko (ok. 1:5000), ale w opisie jest napisane co było brane pod uwagę do liczenia ryzyka i nie ma tam kości nosowej...
 
U mnie mimo kości nosowej słabo widocznej też wyszło niskie ryzyko (ok. 1:5000), ale w opisie jest napisane co było brane pod uwagę do liczenia ryzyka i nie ma tam kości nosowej...
U mnie tez kość nosowa nie była wliczana. Tylko NR, CTR, i wyniki pappy no i mój wiek oczywiście
 
@A.niesia zostało mi 10 tygodni. Powiem Wam, że już sama nie wiem czy bardziej bałam się powikłań, straty dziecka czy wyniku. Bałam się też gdzieś z tyłu głowy, że może chore dziecko bym usunęła, ale to już inny temat. Jak pisałam teraz pozostaje mi już czekać. Czasem się zastanawiam jaki wynik by miała amnio, ale teraz się skupię na wyprawce ;) Moja mama zle znosila wszelkie złe wiadomości na temat wyników, ale ją rozumiem, każdy chce mieć zdrowe dziecko, wnuka. O ciąży powiedziałam najpierw mamie, kilku koleżankom i najbliższym. Tesciowej ok 14 tyg. Reszta tak po trochu się domyslala, a teraz to już widać ;) Życzę Wam na nowy rok samych cudowności, prawidłowych wyników amnio, lekkich i bezbolesnych porodów. Wiem, że niektóre dziewczyny miały coś tam wykazane na amniopunkcji, Wam i Waszym maluszkom życzę zero innych problemów zdrowotnych, oby wszystko było dobrze. Nasze maluszki za rok będę miały już kilka miesięcy i na pewno każde z nich będzie największą radością swoich rodziców.😘😍🍼👶
Musisz wierzyć, że wszystko będzie dobrze. Jest tyle chorób, które powodują ogromny ból i cierpienie, więc musisz się cieszyć, że Twoje maleństwo akurat tego nie doświadczy :)
Mimo, że ciąża to taki piękny okres tak teraz chciałabym zasnąć i się obudzić po porodzie :)
 
Strasznie się boję że dziecko jest chore, myślałam że harmony jest już ostateczna odpowiedzią a tu taka sugestia lekarza. Idzie zwariować. Chociaż jeszcze inna lekarz mi odradzała amnipunkcje bo harmony podobno jest wybitnie czuły na ZD. Zrobię pewnie amnio bo nie potrafię żyć z taką niepewnością😞
Ja mialam identyczna sytuacje. Wysokie ryzyko i dobre harmony. Zdecydowalalm sie na amnio bo psychicznie nie dawalam rady. Mi lekarz powiedzial ze ryzyko poronienia to 0,5% rowne temu jak w standardowej ciazy i ze teraz w zasadzie nie wiadomo czy to wynik amnio czy po prostu tak by sie i tak stalo. Mi amnio dalo spokoj ktorego baaardzo potrzebowalam
 
reklama
Prawda jest taka, że w ciąży to się człowiek denerwuje cały czas....pierwszy trzy miesiące czy nie poroni, później usg prenatalne, pappa, jak wyjdzie złe to oczekiwanie na amnio, później na wynik. Wynik wyjdzie dobrze to i tak później człowiek się denerwuje, po usg połówkowe, echo serca ...a w między czasie może wyjść jeszcze milion innych rzeczy. Dopiero jak się kruszyna rodzi to można złapać oddech, ale tez tylko na chwile ;) mam 15 letnia córkę i boje się o nią tak samo jak o te maleństwo w brzuchu... taka rola macierzyństwa - ciągły stres, ale też wiele wiele radości :)

Zgadzam sie z Toba calkowicie, ciaza to jest duzy stres dla kobiety i ciezko sie czasem nia tak naprawde cieszyc. Matka sie zostaje od samego poczatku jak tylko dowiaduje sie o ciazy, i jest sie nia tez kiedy ma sie dorosle dzieci.. Kobieta zawsze tak samo denerwuje sie o swoje dziecko i martwi... Tylko im dziecko wieksze i starsze tym my bardziej potrafimy zlapac rownowage i uczymy sie jak z tym zyc.. Musimy myslec pozytywnie i miec nadzieje, ze juz to co zle to za nami.. Juz duzo przeszlysmy.. Wiec badzmy dobrej mysli ! :)
 
Do góry