Czasem tak jak u mnie te ryzyka sygnalizują możliwość innych wad typu wady serca, albo jakaś mikrodelecje. Ale w wiekszosci dzieci się rodzą zdrowe. Trzymam kciuki za Ciebie i za maluszka żeby wszystko było dobrzeMiałam duże nt, brak kości i wiek, więc wszystkie 3 trisomie, najgorzej 21 1:5, 18 1:15. Poznałam kilka historii gdzie doszło do utraty ciąży a wynik amino nie potwierdził żadnej wady dlatego ja mam duży dylemat. Teraz na usg pokazała się kość, sece wygląda na tym etapie wzorowo, a gdybym utaciła ciążę i gdyby przy tym okazało się że nie było poważniej wady to ja bym nie mogłs z tym żyć dlatego bardzo się waham. To tylko moje zdanie, każdy wiadomo jest kowalem swojego losu. Ja gorąco wierzę że będzie dobrze. Może jestem szalona i bardzo chcę żeby było dobrze Aminopunkcja ma dużo zwolenników, może nie jesy taka zła, ale ja czuję duży strach przed konsekwencjami
reklama
No właśnie mi lekarze tez tak mówią, ze minimalne zagrożenie w moim przypadku, a ja nie wyobrażam sobie kolejnego chorego dziecka, wiem ze bym tego nie przeżyła drugi raz. Ale cholernie się boje, pewnie jak każda dziewczyna tu.Ja bym zrobiła amnio, ryzyko powikłań jest tak małe, a informację dzieki niej uzyskane tak ważne, że jak dla mnie jest to przeważająca korzyść. Ale każdy z nas decyduje sam
Moncia89
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 26 Luty 2020
- Postów
- 2 103
Sporo o tym czytałam i amniopunkcja jest naprawdę bezpieczna, ten niewielki odsetek to bardzo nikłe ryzyko. Mój lekarz mówił, że poprzez usg można sprawdzić, jak ukształtowana jest macica, żeby lepiej ocenić, czy zabieg będzie trudny czy nie. Myślę że nie musisz się bać. Ja zrobiła bym amniopunkcje, ale zdecydowałam się na Sanco, bo nie byłam w stanie tak długo czekać na wynik.Hej dziewczyny. Chciałam zapytać czy są tu mamy które miały zaleconą amino ze względu na wady/poronienia w poprzedniej ciąży? Ja mam amino za 1,5 tyg, w obecnej ciąży wyniki są idealne, bardzo małe ryzyka, ale w poprzedniej ciąży miałam dziecko z bardzo rzadka wada genetyczna i z tego względu mam zalecone amino z mikromacierza. Cały czas bije się z myślami czy nie odwołać, strasznie boje się poronienia ciąży która na 95 % jest zdrowa.
Z drugiej strony dziwi mnie, że namawiają cię na to, skoro wszystko wskazuje, że dziecko jest zdrowe i jest niewielkie ryzyko.
Ja mam zalecone ze względu na 1 dziecko z rzadka wada genetyczna i 2 poronienia. jeśli teraz jest jakaś wada to raczej bardzo rzadka, typu jakaś mikrodelecja. nifty czy sanco są super ale tylko przy 3 najpopularniejszych trisomiach. Na wyniki mikromacierzy się czeka do 10 dni wiec do przeżycia.Sporo o tym czytałam i amniopunkcja jest naprawdę bezpieczna, ten niewielki odsetek to bardzo nikłe ryzyko. Mój lekarz mówił, że poprzez usg można sprawdzić, jak ukształtowana jest macica, żeby lepiej ocenić, czy zabieg będzie trudny czy nie. Myślę że nie musisz się bać. Ja zrobiła bym amniopunkcje, ale zdecydowałam się na Sanco, bo nie byłam w stanie tak długo czekać na wynik.
Z drugiej strony dziwi mnie, że namawiają cię na to, skoro wszystko wskazuje, że dziecko jest zdrowe i jest niewielkie ryzyko.
Moncia89
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 26 Luty 2020
- Postów
- 2 103
Świetna wiadomość! Cieszymy się że córka jest zdrowa, to wielkie szczęście a tylko niepotrzebny strach, który przeszlas.Dziewczyny. Ku pokrzepieniu. Urodzilam zdrowa coreczke 3330g i 54cm. Kilka stron wcześniej przypominalam wyniki badań i ryzyko. Trzymam za Was kciuki i powodzenia
Ja "niestety" nie mam niedoczynności tarczycy, choć w tej sytuacji bardzo bym chciała bardzo bym chciała znaleźć jakieś wytłumaczenie mojej wysokiej bety, niestety nie potrafię a to jeszcze potęguje mój strach. Biorę eutyrox ale tylko na obniżenie tsh. Z każdym dniem chyba jest coraz gorzej, i coraz częściej myślę, że to jednak trafiło na moje dziecko i że wynik sanco będzie zły. Wczoraj robiłam krzywą cukrowa która wyszła dobrze, czyli nawet cukier nie jest tu powodem zawyzonej bety.
Oswajam się z myślą, co dalej będzie, kiedy wynik potwierdzi chorobę. Mąż przeciwnie, jest pewny że dziecko jest zdrowe.
Chciało by się myśleć pozytywnie ale niestety się nie da. Trzymam kciuki za nas wszystkie, żeby wszystko było dobrze.
Świetna wiadomość! Cieszymy się że córka jest zdrowa, to wielkie szczęście a tylko niepotrzebny strach, który przeszlas.
Ja "niestety" nie mam niedoczynności tarczycy, choć w tej sytuacji bardzo bym chciała bardzo bym chciała znaleźć jakieś wytłumaczenie mojej wysokiej bety, niestety nie potrafię a to jeszcze potęguje mój strach. Biorę eutyrox ale tylko na obniżenie tsh. Z każdym dniem chyba jest coraz gorzej, i coraz częściej myślę, że to jednak trafiło na moje dziecko i że wynik sanco będzie zły. Wczoraj robiłam krzywą cukrowa która wyszła dobrze, czyli nawet cukier nie jest tu powodem zawyzonej bety.
Oswajam się z myślą, co dalej będzie, kiedy wynik potwierdzi chorobę. Mąż przeciwnie, jest pewny że dziecko jest zdrowe.
Chciało by się myśleć pozytywnie ale niestety się nie da. Trzymam kciuki za nas wszystkie, żeby wszystko było dobrze.
Ja też miałam wysoką betę bo ponad 6.000 MOM. Jestem już po amniopunkcji i wyszedł kariotyp prawidłowy. Miałam bardzo duże ryzyko ZD i ZP. Fakt że czekają mnie drugie badania prenatalne oraz echo serduczka małej. Dzidzia ma za wysokie tętno. Od 3 tygodni walczę też z cukrem na czczo. Przed tym jak się dowiedziałam że mam zrobić amniopunkcję cukier mój rano skoczył do góry. A kiedy masz wynik Sanco? Zobaczysz wszystko będzie dobrze. Tylko biochemia Ci wyszła zła? Ja tez ogólnie przyjmuję codziennie eutyrox 50. Trzymam kciuki
To, że teraz nic nie masz. Nie znaczy, że do końca ciazy tak będzie... Wiem że to trudne, ale bez wyników to tylko gdybanie. Trzeba jakoś przetrwać to czekanie...Świetna wiadomość! Cieszymy się że córka jest zdrowa, to wielkie szczęście a tylko niepotrzebny strach, który przeszlas.
Ja "niestety" nie mam niedoczynności tarczycy, choć w tej sytuacji bardzo bym chciała bardzo bym chciała znaleźć jakieś wytłumaczenie mojej wysokiej bety, niestety nie potrafię a to jeszcze potęguje mój strach. Biorę eutyrox ale tylko na obniżenie tsh. Z każdym dniem chyba jest coraz gorzej, i coraz częściej myślę, że to jednak trafiło na moje dziecko i że wynik sanco będzie zły. Wczoraj robiłam krzywą cukrowa która wyszła dobrze, czyli nawet cukier nie jest tu powodem zawyzonej bety.
Oswajam się z myślą, co dalej będzie, kiedy wynik potwierdzi chorobę. Mąż przeciwnie, jest pewny że dziecko jest zdrowe.
Chciało by się myśleć pozytywnie ale niestety się nie da. Trzymam kciuki za nas wszystkie, żeby wszystko było dobrze.
Moncia89
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 26 Luty 2020
- Postów
- 2 103
Super że amniopunkcja wyszła dobrze, serce też na pewno będzie w porządku, już najgorsze miejmy nadzieję za tobą.Ja też miałam wysoką betę bo ponad 6.000 MOM. Jestem już po amniopunkcji i wyszedł kariotyp prawidłowy. Miałam bardzo duże ryzyko ZD i ZP. Fakt że czekają mnie drugie badania prenatalne oraz echo serduczka małej. Dzidzia ma za wysokie tętno. Od 3 tygodni walczę też z cukrem na czczo. Przed tym jak się dowiedziałam że mam zrobić amniopunkcję cukier mój rano skoczył do góry. A kiedy masz wynik Sanco? Zobaczysz wszystko będzie dobrze. Tylko biochemia Ci wyszła zła? Ja tez ogólnie przyjmuję codziennie eutyrox 50. Trzymam kciuki
Tak, usg wyszło mi super, dzidziuś zdrowy, wszystko w porządku, nt 1,4, byłam przeszczesliwa. Niestety spokój zaburzyl SMS po 2 tygodniach od lekarza. Z krwi beta wyszła mi aż 10.000 MoM
Prawdopodobienstwo ZD 1:43.
Zachodze w głowę skąd taki tragiczny wynik.
Wynik Sanco najpóźniej będę miała w piątek, może uda się że wcześniej. Nie mogę się doczekać ale też strasznie się boję. To jak czekanie na wyrok.
Mój cukier ostatnio na czczo wyszedł 94, ale wiem że to nie jest jeszcze zły wynik, nie wiem do czego podpiąć tą wysoką betę, ale musi być dobrze, musi.
Takie posty jak twój są ogromnym pocieszeniem i wsparciem
reklama
MatkaFrankowaPanikara
Matka Frankowa
Dziewczyny, opiszę Wam ponownie moją historię, może komuś się przyda a może któraś z Was zwiększy czujność po wynikach badań prenatalnych. Sprawa aktualnie jest trudna i nadal w toku, może rozwiązać się w każdym kierunku, ale o tym za chwilę.
Pierwsze badanie prenatalne z USG nie wykazało żadnych nieprawidłowości, NT 1.7-1.9 zależnie od ułożenia, kość nosowa obecna, nie udało się sprawdzić przepływów, złe ułożenie płodu. Mimo tego ryzyko skorygowane po wprowadzeniu markerów z USG wyszło bardzo niskie, więc czekałam na całościowe wyniki testu PAPPA bez większego stresu. W wynikach biochemii wyszło nam mocno zaniżone białko PAPPA (0.2 MoM), co od razu podwyższyło ryzyko T21 do 1:227 i ryzyko przedwczesnego porodu przed 34 tygodniem i wystąpienia preeklampsji na 1:111. Dostałam skierowanie na amniopunkcję, która ujawniła kariotyp męski nieprawidłowy, jednak zdaniem dwóch genetyków taka aberracja nie będzie miała żadnych skutków zdrowotnych czy intelektualnych dla Frania. Oczywiście w takiej sytuacji nie podjęliśmy żadnych kroków w kierunku terminacji.
W 20 tygodniu zrobiłam echo serca płodu i drugie badanie prenatalne, oba badania były zrobione bardzo dokładnie i nie wykazały żadnych nieprawidłowości. Dopiero na trzecich badaniach prenatalnych lekarz zwrócił uwagę na ryzyko wystąpienia preeklampsji, ponieważ nie spodobało jej się łożysko (starzejące, ze zwapnieniami). Dwa dni później trafiłam do szpitala z nadciśnieniem ciążowym, a w szpitalu zrobili mi dokładne badania i okazało się, że jest tu poważny problem z przepływami, jest bezpośrednie ryzyko śmierci płodu, a gdyby to była ciut późniejsza ciąża, decyzja o rozwiązaniu byłaby natychmiastowa. Aktualnie jestem w 31tc i codziennie sprawdzają przepływy, jeśli sytuacja ulegnie pogorszeniu, od razu mam CC.
Jeśli niepokoi Was wynik biochemii, któryś wynik wyszedł za wysoko bądź za nisko w jednostce MoM, porozmawiajcie o tym ze swoim lekarzem. Jeśli poczujecie się zignorowane, porozmawiajcie z innym. Mój lekarz tylko rzucił okiem na wyniki i nie zwrócił uwagi na ryzyko przedwczesnego porodu a dopiero kolejny lekarz powiedział, że tak niskie białko PAPP-A może wskazywać na przyszłe problemy z ciśnieniem i łożyskiem (więc bezpośrednio wpływa na ryzyko rzucawki). Gdybym o tym wiedziała, może zaczęłabym sprawdzać ciśnienie wcześniej, a ja zaczęłam je mierzyć kiedy już naprawdę źle się czułam. Ku przestrodze moje drogie panie, nie chcę nikomu zasiać w głowie paniki, ale musimy być otwarte i pewne siebie, dopytywać się i walczyć o informacje. Po to chodzimy do lekarza.
Pierwsze badanie prenatalne z USG nie wykazało żadnych nieprawidłowości, NT 1.7-1.9 zależnie od ułożenia, kość nosowa obecna, nie udało się sprawdzić przepływów, złe ułożenie płodu. Mimo tego ryzyko skorygowane po wprowadzeniu markerów z USG wyszło bardzo niskie, więc czekałam na całościowe wyniki testu PAPPA bez większego stresu. W wynikach biochemii wyszło nam mocno zaniżone białko PAPPA (0.2 MoM), co od razu podwyższyło ryzyko T21 do 1:227 i ryzyko przedwczesnego porodu przed 34 tygodniem i wystąpienia preeklampsji na 1:111. Dostałam skierowanie na amniopunkcję, która ujawniła kariotyp męski nieprawidłowy, jednak zdaniem dwóch genetyków taka aberracja nie będzie miała żadnych skutków zdrowotnych czy intelektualnych dla Frania. Oczywiście w takiej sytuacji nie podjęliśmy żadnych kroków w kierunku terminacji.
W 20 tygodniu zrobiłam echo serca płodu i drugie badanie prenatalne, oba badania były zrobione bardzo dokładnie i nie wykazały żadnych nieprawidłowości. Dopiero na trzecich badaniach prenatalnych lekarz zwrócił uwagę na ryzyko wystąpienia preeklampsji, ponieważ nie spodobało jej się łożysko (starzejące, ze zwapnieniami). Dwa dni później trafiłam do szpitala z nadciśnieniem ciążowym, a w szpitalu zrobili mi dokładne badania i okazało się, że jest tu poważny problem z przepływami, jest bezpośrednie ryzyko śmierci płodu, a gdyby to była ciut późniejsza ciąża, decyzja o rozwiązaniu byłaby natychmiastowa. Aktualnie jestem w 31tc i codziennie sprawdzają przepływy, jeśli sytuacja ulegnie pogorszeniu, od razu mam CC.
Jeśli niepokoi Was wynik biochemii, któryś wynik wyszedł za wysoko bądź za nisko w jednostce MoM, porozmawiajcie o tym ze swoim lekarzem. Jeśli poczujecie się zignorowane, porozmawiajcie z innym. Mój lekarz tylko rzucił okiem na wyniki i nie zwrócił uwagi na ryzyko przedwczesnego porodu a dopiero kolejny lekarz powiedział, że tak niskie białko PAPP-A może wskazywać na przyszłe problemy z ciśnieniem i łożyskiem (więc bezpośrednio wpływa na ryzyko rzucawki). Gdybym o tym wiedziała, może zaczęłabym sprawdzać ciśnienie wcześniej, a ja zaczęłam je mierzyć kiedy już naprawdę źle się czułam. Ku przestrodze moje drogie panie, nie chcę nikomu zasiać w głowie paniki, ale musimy być otwarte i pewne siebie, dopytywać się i walczyć o informacje. Po to chodzimy do lekarza.
Podobne tematy
- Przyklejony
- Odpowiedzi
- 169
- Wyświetleń
- 272 tys
Podziel się: